Stres. To było jedno z tych uczuć które obecnie odczuwał Kai.
Tyle pytań kłębiło się w Jego głowie. Jednak na część z nich brunet nie znał odpowiedzi.
Bał się. Okropnie się bał. Co jeśli Lloyd ucieknie z przed ołtarza? Co jeśli go jednak nie kocha?
Nie... Lloyd kocha go całym sercem i na pewno by tego nie zrobił... prawda.
Ubrany był w czarny garnitur. Jego włosy jak zwykle były zrobione na jeża. Natomiast na nogach miał eleganckie buty.
Westchnął.
To był ten dzień na który tak długo czekał. Całe życie.
I nie mógł tego zwalić... nie tym razem...
- Jesteś gotowy? - zapytał wchodzący do jego pokoju Cole
- Nie wiem - spanikował - a co jeśli spanikuje i zamiast tak powiem nie? A co jeśli Lloyd ucieknie? A co jeśli...? - mówił zdenerwowany, ale zirytowany Cole przerwał Jego przemowę zamykając mu usta dłonią.
- Na pewno wszystko pójdzie dobrze - pocieszył bruneta czarno włosy kładąc my dłoń na ramieniu
- Na pewno? - zapytał mistrz ognia chcą się upewnić
- Na 100% - odpowiedział z pewnością w głosie mistrz ziemi
***
Kai czekał z księdzem na dziedzińcu w klasztorze spinjitzu. Wszystko było urządzone na ostatni guzik.
Przed drzwiami bramy klasztoru była niewielka altanka pod którą stała owa dwójka. Czerwony dywan położony na środku dziedzińca prowadził do wejścia altanki. Natomiast po dwóch stronach dywanu były krzesła na których siedziała rodzina oraz przyjaciele zakochanych.
Zabrzmiał dzwon klasztoru. Kai'owi serce podskoczyło do gardła. To ten moment.
Po chwili drzwi klasztoru otworzyły się ukazując pana młodego w białym garniturze.
Według Kai'a Wyglądał bosko.
Wolnym krokiem z kwiatami w dłoni Lloyd podchodził do altanki. Po czym podał rękę Kai'owi który splótł ich palce z uśmiechem na twarzy.
Oboje odwrócili się twarzami do księdza...
- Witam wszystkich tu zgromadzonych. Zebraliśmy się tu by uczcić małżeństwo Kai'a Smitha oraz Lloyd'a Garmadona. - ksiądz zrobił lekka przerwę - a więc zacznijmy. Czy ty Kai'u Smith'cie bierzesz Lloyd'a Garmadon'a za męża i ślubujesz mu miłość i wierność małżeńską oraz że nie opuścisz go aż do śmierci? - zapytał
- Tak - odpowiedział po chwili brunet patrząc z miłością na stojącego obok blondyna
- Dobrze - oznajmił - czy ty Lloyd'zie Garmadonie bierzesz Kai'a Smitha za męża i ślubujesz mu miłość i wierność małżeńską oraz że nie opuścisz go aż do śmierci? - zapytał ksiądz
- Tak - odpowiedział Lloyd
- Możecie założyć obrączki na wasze palce które miłościwy bóg poświecił w imię waszej miłości - powiedział. Cole podszedł do nich z poduszką na której widniały obie obrączki. Kai wziął jedną do dłoni po czym założył blondynowi na palec miłosny. Podobnie uczynił Lloyd.
- A więc jeśli nikt nie wyraża żadnego sprzeciwu - odczekali chwile - ogłaszam was mężem i mężem - dodał - możecie się pocałować
Kai spojrzał na Lloyd'a po czym złożył na Jego ustach czuły. Pocałunek.
W tle można było usłyszeć płacz Nyi, matki Lloyd'a oraz Kai'a. Dodatkowo wszyscy zaczęli klaskać
Gdy oderwali się od siebie blondyn odwrócił się do tyłu i rzucił bukietem do tyłu który złapał Jay.
Kai wiedział że Jego życie zmienia się na lepsze. Teraz ma Lloyd'a którego kocha nad życie. I dobrze wiedział że on także kocha Jego.
I teraz jedyne co mogę wam powiedzieć to to że jest to Koniec....
—————
Kolejny rozdział...
Ciężko było, ale po wielu trudach w końcu mogę wam go pokazać.
Pisany na życzenie raphael20104. Mam nadzieje że ci się podoba.
Emilly
CZYTASZ
One Shoty - Ninjago
FanfictionOne Shoty z Ninjago. GreenFlame Bruise LavaShippin Mosshipping Glaciershipping Wurro I inne! Zapraszam♥️