Hej, mów do mnie... - LavaShipping

416 18 8
                                    

Wszystko zaczęło się od ataku kryształowych żołnierzy na miasto Ninjago. Ten atak był o wiele groźniejszy od poprzednich ze względu na to, że był wykonywany przez większość byłych wrogów ninja. Kai i Cole znaleźli się w dość niebezpiecznej sytuacji. Jechali w zbudowanym przez Nye pojeździe gonieni przez Pythora.

- Cole? Na pewno wiesz co robisz? - zapytał zaniepokojony mistrz ognia trzymając się mocno przedniego siedzenia, na którym siedział jego chłopak

- Zaufaj mi, musimy im uciec - odpowiedział mistrz Ziemi przyspieszając - Są coraz bliżej, trzymaj się mocno - dodał wchodząc w zakręt

Cała ich ucieczka udałaby się gdyby nie niespodziewane podwyższenie, które wybiło ich w powietrze z dość dużą prędkością

- Nie wydaje mi się by ten samochód miał funkcję latania! - krzyknął dosyć głośno Kai trzymając się mocno siedzeń

- Bo nie ma! - krzyknął w odpowiedzi po czym auto rozbiło się o ścianę...

Gdy Kai się obudził jego głowa znajdowała się na przednim siedzeniu. Czuł dość duży ból w miejscu uderzenia, oraz kręciło mu się w głowie. Podniósł się z miejsca starając się zrozumieć co się dzieje.

- Cole... - wyszeptał podnosząc się z miejsca. Widział jak ciało mistrza ziemii leży bezwładnie oparte o kierownice

Wolnymi ruchami wziął chłopaka w swoje ramiona starając się wyciągnąć go z pojazdu. Mimo, iż cały świat mu wirował wiedział, że musi zrobić wszystko by uratować jego chłopaka

- No dalej Cole - wyszeptał po czym po jednym ruchu bruneta, oboje wypadli z auta. Sapnął cicho gdy świat bardziej mu zawirował, a żołądek ścisnął się i skoczył mu do gardła. Zawziął się w sobie, wstając i biorą chłopaka pod pachę, kierował się w stronę bezpiecznego miejsca.

Znał te okolice, na jego szczęście byli bardzo blisko bazy, dlatego musiał wytrzymać aby zaprowadzić ich bezpiecznie do niej...

Cole przez ten cały czas się nie ruszał. Kai nie wiedział czy nawet oddycha. Jednak nie miał czasu, aby to sprawdzić. Żołnierze Pythora deptali im po piętach, dlatego musiał sprężyć ruchy i jak najszybciej dotrzeć w bezpieczne miejsce...

Dziękował wszystkim bogom, gdyż droga minęła mu dość szybko. Gdy dotarł do bazy ułożył Cola na ziemi, zauważając delikatna ranę na głowie, z której sączyła się krew. Samemu upadał na ziemie, co sprawiło, że większość osób podbiegła do nich

- Kai co się stało? - zapytał mistrz Wu patrząc na osłabionego mistrza ognia, który ledwo trzymał oczy otwarte

- Mieliśmy... wypadek - wydyszał łapiąc się za tylną część głowy czując jak sączy się z niej krew - Zobaczcie... czy Cole... żyje - dodał po czym zemdlał z wycieńczenia...

———————————————————————

Gdy Kai obudził się czuł na głowie opaskę uciskowa co musiało znaczyć, że został opatrzony. Nie wiedział tylko ile był nieprzytomny. Sapnął cicho gdy usłyszał głośne krzyki. Jego umysł nie był w stanie zorientować się co się dzieje, oraz gdzie obecnie się znajduje. Rozejrzał się szybko po sali widząc że na przeciwko niego leży Cole, którego szybko rozbudził nad wyraz przerażony Lloyd. Jego samego zaczęła dobudzać Nya, starając się wytłumaczyć sytuacje, która obecnie się działa...

Ich przeciwnicy zdołali odkryć ich kryjówkę i w końcu nadszedł czas na ostateczna walkę... Mimo iż Kai czuł się wyczerpany walczył. Nie mógł się poddać. Kątem oka widział Cola, który mimo iż niedawno się obudził również dawał z siebie wszystko...

One Shoty - Ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz