Trening.
Najgorsza, a zarazem najlepsza część dnia według Lloyd'a.
Najgorsza ponieważ trzeba ćwiczyć, a to jest dość męczące jak na zwykłą herbatę.
A najlepszy bo można zobaczyć Cola bez koszulki.
Oh tak. To był zdecydowanie najlepszy widok według Lloyd'a. Już od dawna czuł coś więcej niż przyjaźń do mistrza ziemi.
Pewnego pięknego, lecz deszczowego dnia. Lloyd postanowił wybrać się na wycieczkę po wnętrzu lodówki.
Jednak nie zastał tam nic po za światłem i nieżywą już muchą.
Westchnął lekko. To trzeba by było iść do sklepu. A jak iż Wu i Zane'a nie ma to on musiał być tym który pójdzie do sklepu.
Ruszył do swojego pokoju po kurtkę.
Założył kurtkę po czym gdy chciał iść do drzwi wyjściowych by założyć buty zatrzymał go głos.
- A ty gdzie idziesz? - zapytał Cole
- Ja... idę po jedzenie - odpowiedział zielonooki.
- Ale że tak sam? - zapytał zdziwiony na co Lloyd pokiwał lekko głową - poczekaj chwilę idę z tobą.
Lloyd nie wierzył w to co się właśnie dzieje.
Jego myślowy trans przerwało ponowne przybycie Cola.
- Idziemy? - zapytał na co Lloyd w odpowiedzi nieśmiało pokiwał głową.
O Boże... o Boże...
Oboje założyli buty na nogi po czym wyszli z klasztoru.
Szli, szli, aż magicznym cudem dotarli do... Biedronki!
Weszli do środka wcześniej zabierając wózek by mieć gdzie dać produkty.
- Dobra to co pierwsze? - zapytał mistrz ziemi
- Chleb i inne pieczywa - odpowiedział zielony ninja
- A więc idziemy - odparł. Zabrali kilkanaście bułek różnego rodzaju dodatkowo kilka zwykłych bagietek i bagietek z czosnkiem.
Kolejnym punktem ich wycieczki były szybki, sery i inne rzeczy. Zabrali kilkanaście szynek oraz dwa rodzaje sera. Dodatkowo ciasto francuskie i biały ser.
Następnie ruszyli po zupki Romana. Które zdaniem obojga były pyszne i szybkie do zrobienia. Zabrali więc ich dość dużo.
Dodatkowo wzięli mlek, jajka, owoce i ważyła oraz kilka słodkości. Ruszyli do kasy. Akurat było mało ludzi co wyszło ok na rękę.
Zapłacili 457 zł. Dokupili dodatkowo kilka większych reklamówek by mieć jak nieść zakupy.
Ruszyli do domu. Jednak w połowie drogi przez męczeńskie schodzi klasztoru Cole zatrzymał się. Lloyd postąpił tak samo.
- Cole coś się stało? - zapytał zdziwiony mistrz energii ten jednak nie odpowiedział. Przybliżył się do blondyna i złożył na jego ustach lekki pocałunek.
Lloyd nie wiedział co robić. W jednej sekundzie oddał pocałunek wiedząc ze spełnia się Jego marzenie.
Gdy oderwali się od siebie spojrzeli siebie w oczy.
- Kocham Cię - powiedział pewnie czarnowłosy
- Ja ciebie też kocham - odpowiedział Lloyd
Oboje po chwil wrócili do klasztoru z dużymi usmiechami na ustach.
Natomiast pozostali w ogóle nie rozumieli co się właśnie stało...
——————
I mamy moss. Specjalnie dla lloyd_x_kai i Juliet_Emily
Pod koniec pisania tego shota klawiatura odmówiła mi posłuszeństwa xd. Wybaczcie błędy...
Emilly
CZYTASZ
One Shoty - Ninjago
FanficOne Shoty z Ninjago. GreenFlame Bruise LavaShippin Mosshipping Glaciershipping Wurro I inne! Zapraszam♥️