Zabójczy syrop - GreenFlame

1.2K 59 33
                                    

Choróbsko już trzymało mnie od dwóch dni. I raczej nie chciało puścić... głupia gorączka! I jeszcze głupsza choroba!

- Jak tam Lloyd? - usłyszałem pytający głos Kai'a - Lepiej ci już

- Nie - odpowiedziałem a następnie kichnąłem

- Przeziębienie jak nic - stwierdził po czym pocałował mnie w policzek - poczekaj chwilę, zaraz przyniosę herbatę i leki - powiedział po czym wyszedł z pokoju.

Westchnąłem cicho... jak ja nienawidzę być chorym. Nie można nic robić i trzeba tylko leżeć w łóżku.

Jedynym plusem jest to że Kai cały czas przy mnie jest. Hehehe

- Już jestem! - krzyknął wchodząc do mojego pokoju. W ręce trzymał termometr, oraz jakieś ziółka od sensei'a.

Brunet podał mi termometr po czym usiadł na łóżku obok mnie.

Natomiast ja załączyłem termometr i włożyłem go pod pachę. I teraz trzeba czekać...

- Kai? - zacząłem patrząc na bruneta.

- Hmm? - mruknął

- Dlaczego mnie kochasz? - zapytałem nietrzeźwo...

- Za dużo rzeczy - odpowiedział - na przykład za twój piękny uśmiech, cudowne zielone oczka, blond włoski, ogólnie kocham całego ciebie!

- To fajnie - odpowiadam. Termometr zapikał. Wyciągam go i podaje Kai'owi.

- 41,6?! - zapytał po czym spojrzał na mnie przerażony.

- No i co z tego? - pytam

Brunet patrzy na mnie jak na wariata.

- Lloyd ty masz gorączkę! - krzyczy - jeśli zaraz czegoś nie zrobimy to zostaniesz plackiem o smaku herbaty!

- Placki są dobre - odpowiadam z uśmiechem

- Po czekaj tu dobrze? - zapytał na co pokiwałem lekko głową - zaraz przyjdę - dodaje i wręcz wybiega z mojego pokoju.

Położyłem głowę na poduszce po czym zasnąłem.

***

- Nie Kai!! Nie każesz mi tego zrobić! - krzyczałem zrozpaczonym głosem

- Ale Lloyd! - także krzyknął - to dla twojego dobra...

- Nie! Nie wezmę tego! - ponownie krzyczę przerażony - to zło wcielone!

- Lloyd - Kai uspokaja głos - to tylko syrop...

- Niedobry syrop - odpowiadam - Blee...

- Nie zachowuj się jak dziecko - poprosił - tylko jedna łyżeczka Lloyd - oznajmił

Westchnąłem.

- Dobra - zgodziłem się... na twarzy mistrza ognia pojawia się zwycięski uśmiech - ale tylko JEDNA łyżeczka - dodaje

- Jasne ja słońce - odpowiada. Po chwili nalewa na łyżeczkę odrobine syropu. Po czym przykłada łyżkę pod moją twarz...

- Muszę? - pytam patrząc z nienawiścią na syrop znajdujący się na łyżeczce

- Musisz - odpowiada. Niechętnie otwieram buzie i zjadam syrop.

Normalnie aż się skrzywiłem. Fujjj... Bleee... Umieram!

- I widzisz nie było tak źle - mówi Kai

- Masz racje - zgadzam się z Nim - bo było okropnie! Już NIGDY więcej nie zjem syropu...! Fuj....

One Shoty - Ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz