Odkąd tata dowiedział się że osiągnęłam sto procent zaczął mnie obsesyjnie trenować. Istna katorga. Nie mogę wytrzymać. Niektóre ćwiczenia są ponad moje siły. Codziennie po 7-8 godzin bez przerwy.
- nie będę trenowała codziennie, chyba sobie żartujesz! - krzyknęłam
- będziesz! Musisz pokonać numer jeden i nim się stać! - powiedział głośniej płonący śmietnik aka mój ojciec.
- ale nie chce! - kto by chciał przezywac takie gówno z kimś kogo nienawidzi?
- mam w dupie co chcesz!
- to ja mam w dupie twoje treningi! - krzyknęłam śmiało
Po chwili upadłam na kolana i złapałam się za policzek...
Uderzył mnie...
Wstałam, poszłam do pokoju, zaczęłam się pakować.W którymś momencie przyszedł do mnie Shoto. Zobaczył mnie zapłakaną i roztrzęsioną na podłodze. Szybko do mnie podszedł i mocno przytulił, odwzajemniłam gest.
- uderzył cię?
- t-tak...
- gdzie idziesz, że się pakujesz?
- jak najdalej z tąd...
- tylko się nie wpakuj w kłopoty i dzwoń do mnie ok?
- serio? - odsunelam się
- tak, nie będę cię zatrzymywał
- jesteś najlepszy! - przytuliłam go a on zrobił to samo co ja
- ja idę go jakoś wyjaśnić - po tych słowach wstał i poszedł na dół.Skończyłam się pokowac. Zeszłam na dół i szybko podbieglam do drzwi, niestety ten stary skurwiel musiał to zauważyć...
- gdzie ty się wybierasz gówniaro! Marsz na podwórko i trenować!
- nie! Nigdy więcej nie przyjdę na to podwórko i raczej mnie nawet na chacie nie zobaczysz!Podszedł do mnie szybko i się zamachnął ale Shoto mu na to nie pozwolił, brat machnął ręką żebym szła co wykonałam.
Zaczęło padać... Zajebiście, marzyłam tylko o tym żeby padało... Zatrzymałam się na przystanku, nic mi się zostało tylko siedzieć i czekać na chuj wie co...
*Katsuki pov.*
- Katsuki idź po mleko! - odezwała się matka
- nie drzyj ryja starucho!
Wyszedłem z pokoju i podszedłem do matki
- dawaj hajs
- dlaczego?
- bo, mam iść do sklepu?
- zapłać sobie sam
- co? To ty chcesz mleko nie ja!
- idź już, może Ci oddam!
- dobra!Spakowałem portfel. Ubralem buty, kutrke i wziąłem parasol bo leje jak z cebra.
Patrzę się na wszystko. Naprawdę na wszystko. Nie lubię deszczu ale jest taki piękny klimat. Lekka mgła zasłania widok, krople deszczu uderzają o parasol, wszystko jest mokre ale jednak tak śliczne.
Przechodzę naprzeciwko przystanku... Widzę kogoś chyba mi znajomego... Przypomina mi... Nie... To nie może być ona...
Przeszlem na drugą stronę ulicy i podbieglem do dziewczyny.- Akise! - powiedziałem trochę głośniej
- B-bakugo... Co ty tu r-robisz w taką ulewe?
- to ja się powinienem zapytać... Jesteś cała mokra - przystawiłem rękę do jej czoła - ty jesteś kurna rozpalona jak jebany grzejnik w zimę
- T-trudno...
- nie ma że kurwa trudno debilko, idziemy do mnie i bez jakiejkolwiek jebanej dyskusji bo łeb ukręcę
- n-nie chce...
- chuj mnie to obchodzi - dałem jej swoją kurtkę i podniosłem w stylu panny młodej. Albo ona była bardzo lekka albo ja byłem taki silny. Kiedy byliśmy w połowie drogi ona zasnęła, i się we mnie wtuliła. Mimo wszystko się uśmiechnąłem. Przypomniałem sobie o mleku... Ale to jest teraz mało ważneLekko obudziłem Akise, żeby zapukała, co po chwili zrobiła.
- i co masz to m- o jejku! Kto to? I dkaczego jest taka czerwona?
- może najpierw wejdę jędzo
- no tak tak.Matką przepusciła mnie a ja zaniosłem dziewczynę na sofę. Później dopiero pozbylem się butów. Poszedłem do swojego pokoju po bluzę i jakieś dresy. Dziewczyna siedziała na kanapie i czekała aż coś zrobię więc dałem jej ubrania i pomoglem pójść do łazienki. Kiedy wyszła w moich lekko za dużych na nią ciuchach uśmiechnąłem się, ukucnąłem i zawiazalem sznurek przy pasie. Wstałem i zaprowadziłem ją do salonu gdzie moja matka już naszykowała poduszkę i koc. Akise usiadła a ja okryłem ją kocem. Matka po chwili przyniosła ciepły rosół.
Siedziałem jak wryty, ponieważ przytuliła się do mnie. Ja delikatnie odwzajemniłem uścisk.- dziękuję Ci
- ale za co?
- za to jak się mną zająłes
- ah... O to ci chodzi... To drobiazg
- dla mnie to wielki uczynek
- dobra, lepiej jedz
- okej... - odsunela się ode mnie i zaczęła jeść. Jak skończyła w misce zostało jeszcze trochę zupy więc nadal przy niej siedząc, wziąłem miskę i łyżkę w ręce.- Bakugou ale ja już nie zmieszczę
- mam to gdzieś, masz zjeść całość, jesteś strasznie lekkaPo ostatnim wypowiedzianym słowie dziewczyna zaczęła się lekko czerwienić. Otworzyła buzię za znak że mam ją nakarmić, ja uśmiechnąłem się i karmilem ją ostatnimi łyżkami zupy.
Po skończonym przez nią posiłku, włączyłem jakiś film na laptopie bo zaczęło nam się nudzić. Dziewczyna położyła mi się na kolanach, na co ja się lekko zarumieniłem. Słuchałem jak powoli oddycha. Sam się odprężyłem, ale po chwili naszła mnie myśl że mogę tej bluzy już nie odzyskać...
- Akise? Czy jest taka opcja ze odzyskam kiedys tą bluzę?
- nie.
- aha...No i chuj, Akise ważniejsza... Poza tym słodko w niej wyg- NIE STOP, AKISE TO TYLKO PRZYJACIÓŁKA... chociaż...
Po wszystkich namysłach sprawdziłem czy śpi i serio zasnęła... No cóż nic nie poradzę... Zasnąłem razem z nią na kanapie.
Siema ludki! Macie co chcieliście czyli coś romantycznego. Serio nie marudzić mi że krótki rozdział. Mam nadzieję że sie spodobał
Wy też tak bardzo kochacie duże bluzy?
Papatki 💜❤️
CZYTASZ
Jesteś Mój //Katsuki Bakugou x OC//by __Tusia__
Fanfiction"- Dziękuję... - za co? - za to że jesteś..." Uwaga! Książke będę poprawiała