Czekam na Shoto od jakiś pół godziny. Miał mi tylko przynieść moją torbę. Napisał mi że przyjdzie za dziesięć minut a ten czas się wydłużył się do godziny. Zaczęłam się nudzić więc żeby jakoś zabić czas, wstałam z łóżka i rozpoczęłam rozglądanie się po całej sali. Szczerze mówiąc nie było to aż tak ciekawe, oprócz moich zdjęć rentgenowskich. Było tam dobrze widoczne złamane dwa żebra. Nie jestem z tego powodu zadowolona, ponieważ mój brat bardzo się o mnie martwił.
Shoto przeprowadził się do większego mieszkania. Pisał że będę mieć własną łazienkę żebym miała choć trochę prywatności.
O wilku mowa, Shoto napisał że będzie za jakieś piętnaście minut. Zbawienie! Nie chce już tu dłużej siedzieć. Panuje tu strasznie nieprzyjemna atmosfera. Poza tym śmierdzi trochę chlorem i lekami.
Spojrzałam na strzykawki i przypomniało mi się w pewnym momencie jak brat uczył mnie szyć. Miałam całe palce poranione od igły bo nie mógł znaleźć tego czegoś metalowego na palec. Ciągle zmrażał mi kciuk i palec wskazujący żeby rany szybciej się zagoiły.
Kiedyś jak oglądaliśmy film, który okazał się horrorem, tak się wystraszyłam, że spadłam z łóżka i stłukłam sobie lewy nadgarstek. Ten debil zamiast mi pomóc, zaczął się śmiać a ja nie zważając na ból, rzuciłam w niego poduszką. W taki oto sposób rozpoczęła się wojna na poduszki, którą wygrał Shoto.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do sali, od razu spojrzałam na drzwi a w nich stanął Katsuki z kwiatkami. Uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam go przytulić. On objął mnie delikatnie.
- mieszaniec idzie po wypis - powiedział kiedy powoli się odsuwał. Wręczył mi bukiet kwiatów z lekkim rumieńcem co u niego było dość niecodziennym widokiem. Uśmiechnęłam się i odruchowo powąchałam kwiaty. Ich zapach był przecudowny. Od razu się w nim zakochałam.
- śliczne, dziękuję - spojrzałam na niego, stanęłam na palcach i delikatnie ucałowałam jego policzek.
- mam nadzieję że wszystko już dobrze, widziałem zdjęcia rentgenowskie i źle to wyglądało... - spojrzał mi w oczy ze stoickim spokojem.
- żyje? - zapytałam się głupio.
- no tak, przecież cię widzę - odpowiedział jakby od nie chcenia.
- no.. Jak żyje to jest dobrze - zaśmiałam się cicho a Bakuś dał mi pstryczka w nos - ejj, za co to?
- za to jak bardzo to lekceważysz - powiedział to tak, jakby się o mnie martwił.
- e tam, wiesz że to było bardziej pod humor a ty to bierzesz zbyt poważnie - wywróciłam oczami.
- dobra chodź już bo mnie wkurwiasz powoli - wyszedł z sali a ja tuż zaraz za nim.
- pfff uważaj, bo za chwilę mogę cię wkurzyć - wrednie się uśmiechnęłam.
- cicho bądź - warknął
- ty wiesz że nie będę cicho - zaśmiałam się
- przestań już, jeżeli chcesz żeby ten szpital jeszcze istniał - spojrzał na mnie
- dobra dobra - chciałam go jeszcze powkurzać jednak jeżeli dochodzi do gróźb to lepiej przestać bo może tak się zdażyć.
Doszliśmy do gabinetu gdzie już był Shoto, weszłam do środka i wzięłam wypis do ręki. Wyszliśmy z bratem z pomieszczenia i zaczęliśmy kierować się do wyjścia ze szpitala.
Katsu zabrał mi wypis a kiedy na niego spojrzałam delikatnie pocałował mnie w nos. W moment zrobiłam się czerwona na twarzy, skierowałam moją twarz ku podłodze kryjąc rumieńce za dłońmi. Katsu dumny z siebie objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.
- burak~ - powiedział do mnie.
Uderzyłam go łokciem w żebro przez co ten się schylił i miałam idealną okazję żeby dać mu buzi w policzek. Bakuś się lekko zarumienił, a właśnie o taki efekt mi chodziło.
- burak~ - zaśmiałam się.
- wy to jednak jesteście siebie warci - odezwał się z tyłu mój brat.
- a chcesz drugą blizne? - zapytał go grożąc
- Bakugo, przestań - spojrzałam na niego poważnym wzrokiem.
- dobra dobra.. - wywrócił oczami.
Wyszliśmy ze szpital. Od razu powitał nas chłodny wiatr, który rozwiał moje długie różowe włosy. Zaczęłam delikatnie głębiej oddychać i cieszyć się że nareszcie widzę śliczne niebo na żywo, a nie przez szybę okna szpitalnego. Nie wychodziłam na dwór przez dobre trzy tygodnie i zapomniałam jak to jest oddychać świeżym powietrzem.
Zaczęliśmy iść przez park. Oni szli normalnie jednak ja ciągle się rozglądałam i patrzyłam na każde drzewo osobno. Uwielbiam ten melancholijny spokój drzew, nie wiem dlaczego tak bardzo lubię na nie patrzeć. Uspokaja mnie ten widok, mogłabym tak oglądać całą wieczność.
Od mojego zamyślenia odciągnął mnie mój brat mówiąc że jesteśmy już na miejscu. Wcześniej mówił że ma dla mnie niespodziankę. Weszliśmy na drugie piętro cztero piętrowego bloku. Shoto dał mi klucze więc śmiało otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Zaczęłam się rozglądać. W mieszkaniu jest bardzo biało, widać, że Shoto zmienił styl umeblowania z typowo japońskiego, na "modern".
Bardzo mi się podoba takie czyste, białe wnętrze. Weszłam do pomieszczenia które wyglądało jak salon. Tutaj też bardzo ślicznie i biało, czarną sofa, białe półki. To musiało pewnie bardzo dużo kosztować, ale jeżeli ma się kartę swojego ojca w ręku to zmienia postać rzeczy. Kuchnia też śliczna, najbardziej spodobał mi się blat, czarny marmur dodaje takiego kontrastu. Dalej była pierwsza łazienka, cóż, co tu dużo mówić, prysznic, parę szafek i tak dalej. Szypko spojrzałam na pokój Shoto i poszłam dalej.
Właśnie stanęłam przed drzwiami z napisem "Pokój Aki, Nie wchodzić bez pozwolenia!", uśmiechnęłam się, wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Kiedy zobaczyłam mój pokój to aż nie wierzyłam że on jest mój. Weszłam do środka i zaczęłam się rozglądać. Chłopcy stali w drzwiach i patrzyli z lekkim uśmiechem jak się zachwyca każdą rzeczą.
Pokój ma białe ściany i szare panele, na wprost od wejścia stoi biurko a obok niego po prawej stronie pudrowo, różowa pufa. Po lewej stronie od biurka, pod oknem stoi łóżko z śliczną pościelą. Na łóżku leży duży, biały misio i śliczne dekoracyjne poduszki. Szafa stoi po lewej stronie od wejścia do pokoju, ma szare drzwi i lustro. Meble są białe, łóżko jest metalowe i też białe. Po prawej stronie od szafy znajdują się drzwi do łazienki.
Weszłam do środka i zobaczyłam śliczną, białą łazienkę z prysznicem i dużym lustrem.
Kiedy wyszłam z łazienki spojrzałam na Shoto ze łzami w oczach. Rzuciłam się w ramiona brata a on przytulił mnie do siebie.
- widzę, że się podoba - powiedział dumny z mojej reakcji.
- oczywiście, że mi się podoba! Dziękuję! Bardzo dziękuję! - mocno go przytuliłam.
- a ja? Pomagałem przy meblowaniu - podniósł jedną brew do góry.
Shoto puścił mnie a ja podeszłam do Katsu. Wzięłam delikatnie jego policzki w moje malutkie dłonie i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Baku złapał mnie za talię dwoma rękami i przyciągnął delikatnie do siebie, zaczął oddawać pocałunki i lekko je pogłębiać. Mruknęłam cicho mu w usta kiedy jego dłonie znalazły się na jego ulubionej części mojego ciała. Kiedy się odsunęłam usłyszałam tylko cichy jęk niezadowolenia ze strony Katsu.
- no wiem... Dziękuję - uśmiechnęłam się i mocno do miego przytuliłam.
- dla tego momentu mógłbym zrobić wszystko~ - uśmiechnął się delikatnie.
- zobaczymy - zaśmiałam się i odsunęłam skacząc na łóżko.
Chłopcy zostawili mnie a ja od razu zasnęłam na nowym, bardzo wygodnym łóżeczku...
Hej... Długo czekaliście? XD
Cóż... Trochę zwlekałam z kolejnym rozdziałem ale jak możecie zauważyć, inaczej zaczęłam pisać. Zdania są bardziej rozbudowane itd... To... Do następnego^^
CZYTASZ
Jesteś Mój //Katsuki Bakugou x OC//by __Tusia__
Fanfiction"- Dziękuję... - za co? - za to że jesteś..." Uwaga! Książke będę poprawiała