Camila*
Wróciłam do domu po spotkaniu z Alexą i zamiast odtworzyć to co dostałam to padłam spać. Zayn napisał mi że Lauren przyjechała z jakąś kobietą na tor i jeździły sobie samochodami,zrobił to po to bym nie była zaskoczona śladami jego użytkowania. Wstałam rano i przy kawie postanowiłam to otworzyć w pierwszej kolejności wypadło mi ich wspólne zdjęcie z dopiskiem ''zawsze byłaś moim lustrzanym odbiciem siostrzyczko jak tu cię nie kochać?''. Zeszkliły mi się oczy bo obie są tutaj takie szczęśliwe. Mam tą płytę więc wkładam ją w odtwarzacz i klikam play. Kiedy widzę moją ukochaną to nie ukrywam że jeszcze bardziej mam ochotę płakać,siedzi taka uśmiechnięta i szczęśliwa tutaj w naszym salonie gdzie aktualnie siedzę sama.
-Cześć kochanie. Ehh nie jestem genialna w takie rzeczy. Ale no cóż nie na to teraz pora. Skoro masz w tym momencie możliwość odtworzenia tego nagrania to oznacza że nie mnie mnie już obok ciebie za co bardzo cię przepraszam. Nie mam pojęcia czy umarłam przez jakąś chorobę czy z własnej głupoty,to też nie jest ważne po prostu obiecałam ci że cię nie zostawię a to zrobiłam. Te nagranie jest też odnośnie zachowania mojej siostry którą poznałaś i nie mam pojęcia na jakim etapie jest wasza znajomość ale te nagranie jest na czarną godzinę. Jesteś z nią na ścieżce wojennej czy jeszcze nie? Zamknęła się za tą swoją oficjalną i oddaloną maską czy jeszcze nie jest aż tak źle? Dobra nie istotne. Lauren jest jaka jest ale w głębi duszy jest inna Camila. Ale nie miała nikogo w życiu kto by wspierał ją i chciał zrozumieć. Musisz do niej podejść tak dominująco bardziej ostatecznie musi być uświadomiona że nie żartujesz i jeżeli nie powie ci więcej to sięgniesz po najgorsze środki. Kiedy przekona się na własnej skórze że nie żartujesz to albo pęknie albo wybuchnie ale nie możesz się wtedy poddać bo wybuch złości u niej to objaw strachu przed tym że ulegnie i pokaże słabość. Nawet jeżeli dowiedziałaś się czegoś o czym nie miałaś pojęcia to nie powinnyście toczyć z sobą takiej wojny. Podejrzewam że dojrzałaś w niej coś co bardzo cię zainteresowało,wiesz że potrafi być kochana i wiesz że ma coś w sobie. Kocham ją tak bardzo i kocham ciebie równie mocno co ją. Nie ma mnie obok żebym mogła zrobić z wami porządek ale chcę by któraś z was trzasnęła pięścią o stół i powiedziała dość. Jeszcze porozmawiamy...znaczy ja sobie pogadam a ty posłuchasz. Zajmij się nią Mila.
Kiedy nagranie się skończyło. Łzy same spływały mi po policzkach. Nie miałam pojęcia że Lauren nie miała nikogo i nie miałam pojęcia że Michelle może mieć rację co do tego. Ujrzałam w Lauren cos czego na pewno żadna z dziewczyn nie ujrzała. W dodatku nasze dwa pocałunki które zawsze były z utęsknieniem,ten drugi to już w ogóle bajka. To co powiedziałam to mój pieprzony błąd i albo mnie wysłucha albo na prawdę to nie będzie miało prawa bytu. Podnoszę swoje ciężkie kubańskie dupsko i dzwonię do DJ bo nie ma z Lauren kontaktu od wczoraj. Do niej można mówić! Zapierdala jak pojebana ja zjadę zaraz. Ale nie mam ataku paniki i wiem dzięki komu. Po dotarciu ruszamy do naszego miejsca docelowego. Po wejściu idzie zobaczyć tutaj jeden wielki burdel...i nie tylko. Moje serce zabiło tak boleśnie że to dramat.
-Co tutaj robicie?-DJ jest bojową kobietą więc radzę ci uważać na ton.
-Nie potrafię dodzwonić się do współwłaścicielki mojej kancelarii plus do mojej najlepszej przyjaciółki jak myślisz co tutaj możemy robić?-Czemu czuję zazdrość?
-W dodatku gorszy tutaj burdel niż u mnie i Mani więc sama chcę dowiedzieć się czy ta w chuj nadziana szmata żyje i jak się ma.-No mówiłam.
Ariana opowiada nam że po wczorajszym torze poszły po prostu na imprezę z jej znajomymi i poszalały,wróciły późno i znowu poszalały ale same. Zrobiło mi się nie dobrze kiedy to usłyszałam a ta zaś jej brawa przybiła no kurwa. Powiedziała nam że śpi u góry więc mamut poszedł to sprawdzić a ja zabrałam się za sprzątanie. Serio bolało mnie serce tak kurwa potwornie że nie potrafię tego opisać ale musiałam trzymać fason. Zastanawiające jest też to czemu nie posprzątała ale spała z nią i obudziły ją szelesty na dole. A teraz siedzi na dupie i nawet się nie ruszy.
-TA SCHLANA KUBAŃSKA NADZIANA SZMACIURA JEBIE BURBONEM ALE ODDYCHA CO ZNACZY ŻE ŻYJĘ ALE JEST NIEKONTAKTOWNA WIĘC GIT GUT!-Ariana prycha podczas gdy mi serio nie jest do śmiechu.
-Mówiłam wam za bardzo zabalowałyśmy więc wyszło źle,Mila dzwoń do mnie następnym razem.-Nie mów tak kurwa do mnie.
-Okej...skoro już wszystko mam obcykane z Dinah to ruszamy do pracy jak się obudzi niech napisze nam że żyję.
-Pewnie.
Pożegnałyśmy się i wyszłyśmy. Wsiadam do jej auta cholernie wkurwiona.
-Te a tobie co? Łazisz wkurwiona jak nie wiem.-Bo jej brawo przybiłaś kiedy pomiędzy wierszami przyznała się patrząc mi prosto w oczy że spała z moją Lo?!
-Jestem tym zmęczona a jeszcze ta kolacja u Ally. Jak nie porozmawiam z nią to będzie kiepsko.
-O co wam poszło do chuja? Serio to wkurwiające chyba wam sama pomogę się pogodzić.-Oy lepiej nie.
-Pogodzimy się.
Nie mamy wyboru.
Lauren*
Zabalowałam wczoraj i to nieźle,nawet nie pamiętam co się działo wczoraj. Podnoszę się i schodzę na dół. Znam Arianę i wiem że jest wkurwiona tylko nie rozumiem na co.
-O patrzcie królowa brubonu wstała. Podać ci całą flaszkę czy dwie?-Okeeeeej?
Pytam o co chodzi i cała wkurwiona jak osa mówi mi że zabawa była dobra do momentu. Schlałam się ponoć mocno i zaczęłam żalić na Camilę. Zamiast skupić się na zabawie potem ja zastanawiałam się czy jest bezpieczna i co zrobić żeby jak najszybciej znaleźć tego kogoś. Ledwo wróciła ze mną do domu ale padłam,nie słyszałam nawet jak Dinah i Camila tu przyszły bo nie było ze mną kontaktu. Posprzątały i wyszły. Powinnam przeprosić Arianę i miałam zamiar to zrobić ale powiedziała mi że musi jechać do pracy i nie ma czasu na rozmowy. Chciałam ją zatrzymać ale powiedziała że jebie ode mnie tak alkoholem że nie chce bym nawet do niej mówiła bo perfum nie będzie czuć. Wyszła tak o. Chryste. I samo to co robiła tu Camila? Miałam jeszcze info od Ari że mam napisać do nich.
Do DJ:
Hej dziękuję że wpadłyście i ogarnęłyście mi w domu przepraszam że nie dobierałam i nie dawałam znaku życia.
Od DJ:
Mnie nie przepraszaj za to...chociaż najebałaś się tak dobrym alko beze mnie że zastanawiam się czy nasza przyjaźń ma jeszcze jakikolwiek sens.
Do DJ:
Nie martw się obiecuję ci że to nadrobimy. Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia na kolacji u Ally i w pracy bo będę musiała nadrobić w kancelarii coś mi się tak wydaję.
Od DJ:
Oyyy tak uwierz mi że tak.
Najtrudniej będzie mi teraz napisać do Camilii. Nie mam pojęcia nawet jak to zrobić ale wypada.
Do Camz:
Witaj. Chciałam ci podziękować za posprzątanie mieszkania i zarazem przeprosić za brak informowania o tym że żyję. Wiem że zapewne musiałaś zrobić coś za mnie ale nie dokańczaj niczego przysięgam że to zrobię.
Od Camz:
Nie masz za co. Upewniłyśmy się we wszystkim i doobrze się skończyło. Jak się czujesz swoja drogą?
Do Camz:
Jak najebana i zeszmacona w trzy dupy dwudziesto paro letnia multi milionerka w ogromnym apartamencie.
Od Camz:
Rozumiem. W takim razie odpoczywaj dobranoc Lauren.
Do Camz:
Dobranoc Camila.
Nie mam pojęcia czemu ale patrząc na te wiadomości zaczynam dostrzegać że to nie wygląda tak jak wyglądało zawsze. Jest mi źle. Ale chciałabym skupić się na przeproszeniu Ariany. I na tym by nie tracić czegoś takiego przez moje głupie pijackie fanaberie.
Miłego Czytanka^^
CZYTASZ
"Reflection" // Camren [ Zakończone ]
FanfictionCzłowiek zaskoczy człowieka nawet w najgorszym momencie.