18.

1.3K 93 42
                                    

Camila*

Po wejściu do mojego domu widziałam równie mocno zdziwioną mine Lauren co moją obecnie. Usiadłam na sofie ona po drugiej stronie.

-Lauren...
(Odzywam się powoli)

-Czytaj pierwsza.

Od Państwa Jauregui:

Kochana Camilo...chcieliśmy zaprosić cię do nas na bankiet z rodziną i przyjaciółmi z okazji powrotu naszej drugiej córki Lauren którą już,znasz. Serdecznie zapraszamy.

Widziałam minę Lauren.

-Przeczytasz mi Lo?

-Jasne.

Od Starej Zarozumiałej Jędzy:

Witaj córko. Pomijam iż,przykro mi jest z powodu braku twego odezwu w naszą stronę po twoim wyjściu. Jednak zapraszamy Cię na bankiet który dla ciebie organizujemy i miło by nam było gdybyś raczyła się pojawić.

Po jej minie wnioskuję,że ma w głowie plan morderstwa albo coś innego.

-Czy ona zawsze była do ciebie taka oficjalna?

-Nie Camzi...zmieniło się to właśnie tamtego dnia gdy poszłam siedzieć.

-Odwiedzali cię?

-Tylko tata ale to dwa razy...mama wcale on to zrobił w tajemnicy. Jest im wstyd za mnie i było za Michelle.

-Michelle nie lubiła do nich jeździć.

-Zauważyłaś sama zapewne gdy tam jeździłaś,że jej docinali i dogryzali...głównie mama zapewne bo tata się nie odzywa.

-Mieli jej za złe,że cię odwiedzała?

-Nie tylko to...ale wszystko na inne terminy Camila z tego co widzę to bankiet jest jutro...musimy wypocząć.

-Noo i pomyśleć co z tymi malinkami.

-Co!?
(Wstała poparzona do lustra)

Lauren*

Wstałam i w lustrze na siebie patrząc byłam przerażona. Co powiedzą dziewczyny? Odwróciłam się do niej...uśmiech miała od ucha do ucha. Założyłam ręce na piersi.

-Powiedz mi Panno Cabello czy ładnie to tak śmiać się z partnerki biznesowej?

-Co ja poradzę,że twoja reakcja mnie rozbawiła?

-Sama nie wyglądasz lepiej.

-CO!?

Sama wstała i spojrzała w lustro. Zaśmiałam się na cały głos...widać,że się wkurzyła.

-Co cie tak bawi?!

-Widzisz..."rozbawiła mnie twoja reakcja" hahaha.

Spojrzała na mnie po czym nagle zawiesiła mi się na szyi i spojrzała w oczy.

-Co jest Camzi?

-Lubie twój śmiech.

-Wzajemnie.

-Idziesz pod prysznic?

-Idę.

Otarła się swoim noskiem o mój i się odsunęła. Poszłam do góry i w łazience zaczęłam się rozbierać. Moje blizny na brzuchu przykuwają serio. Wyskoczyłam pod prysznic po czym trochę rozmyślałam sobie. Po skończeniu wyszłam do salonu gdzie ujrzałam też,wykąpaną Camilę. Bardzo ładną ma piżamkę. Usiadłam obok niej z uśmiechem. Ku mojemu zaskoczeniu wstała i usiadła mi pomiedzy nogami. Oplotłam ją i przysunęłam ją bliżej siebie. Miło jest. Moja siostra miała tak codziennie?

"Reflection" // Camren [ Zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz