Camila*
Następnego dnia sprowadziłam wszystkich do siebie do domu. Postanowiłam pokazać wszystkim tę pierwszą część nagarnia. Interesowała mnie reakcja Alexy. Jednak oglądała to z stoickim spokojem. Mani to myślałam,że ją zabije. Po jego zakończeniu Normani nie dała spokoju Alexsie. Ja sama próbowałam wszystko poukładać. DJ sama zaproponowała,że porozmawiamy potem. Chciała bym została sam na sam z przyjaciółką mojej narzeczonej i jej siostry która dalej była w śpiączce. Ally stwierdziła,że teraz ona pójdzie z nią posiedzieć. Po sekundzie DJ zaproponowała swojej lubie,że mogą poszperać co do uczelni w której uczyła się Lauren i ja. Dla zabicia czasu,no czemu by nie.Chociaż,niewiem co to im da. Jednak jak ta studnia bez dna wpada na jakiś pomysł to nie bez powodu. Nie dyskutowałam tylko je pożegnałam. Usiadłam na tarasie. Potrzebuję powietrza i szumu drzew poruszanych wiaterkiem. Ona dosiadła się po chwili obok mnie. Nawet nie mam na to siły powoli.
-Zaczynam powoli mieć dość wiesz? Nie możesz powiedzieć mi poprostu o wszystkim bym,miała to za sobą?-Patrzę na nią.
-Chciałabym Camila,jednak obiecałam coś i choćbym miała oddać cały majątek z moja kancelarią to i tak bym,milczała.
-Matko do nieba. Nie wyrobie,nie widzisz co tu się wyczynia? Alexa chciałabym wiedzieć co jeszcze mnie czeka poprostu.-Prycha śmiechem.
-Camila...ale tego nawet ja niewiem. Opracowałam z Michelle tylko ten plan nagraniowy,oraz przygotowałam je na każdą okazję. Byłam w ich,życiu poprostu i na razie wszystko co dopiero teraz jest ci mówione,jest totalna prawdą. Ja na twoim,miejscu czekałabym poprostu już.
-Jutro otwieram drugie nagranie.-Patrzy na mnie zdziwiona.
-To będzie część dla Lauren...Camila jesteś pewna?
-Ja niczego nie jestem pewna już,prócz tego że Lauren napewno się obudzi i nie da tej suce wygrać.
-Niewiem co ci powiedzieć.
-I tak wiecznie milczysz...więc poprostu daj mi działać i tyle.-Kiwa głową.
-I tak masz jaja,nie jedna poprostu by się poddała. Ty jednak jesteś,cholerka wbrew pozorom jesteś uparta wiesz?
-A ty co byś zrobiła gdybyś dzieliła,życie z niewłaściwą osobą? Jakby się okazało,że totalnie nie znasz osoby z którą byłaś tyle czasu? I jeszcze chciałaś jej pod ołtarzem powiedzieć sakramentalne" tak" co? Już,nie mam ochoty się w nic bawić i czekać. Sama się dowiem tyle ile potrzebuje.
Porozmawiała ze mną jeszcze chwilkę. Powiedziała,że pomoże w kancelarii Ally by sama z tym wszystkim nie była. Zgodziłam się co jest do mnie totalnie nie podobne. Potem gdy zostałam sama w domu,postanowiłam zrobić papierkową robotę. Wieczorem zajechać normalnie,autem i sama w dodatku do szpitala. Dziewczyny w domach już,odpoczywają i śpią. Należy im się. Gdy dojeżdżam i parkuję to postanawiam iść kupić kawę w drodze do danego mi celu podróży. Jestem zaskoczona i to mocno gdy widzę jakiegoś mężczyznę przy łóżku Lauren. Zamykam salę i gdy mnie zauważa to na sto procent się peszy. Wstaję z krzesełka. Ja odstawiam kawę i torebkę na krzesełku po drugiej stronie łóżka po czym patrzę na niego.
-Kim Pan jest?-Patrzy na mnie z lekkim uśmieszkiem.
-Jestem Christopher Jauregui.-Robię wielkie oczy.
-Już,nawet nie wnikam bo ta rodzina nic nie załatwia normalnie,kim jesteś dla Lauren?-Siada ponownie na krzesełku. Robię to samo.
-Jestem jej kuzynem. Tata Lauren i Michelle ma brata którego się wyparł,jestem jego synem.-Typowe,pewnie Clara tak chciała.
CZYTASZ
"Reflection" // Camren [ Zakończone ]
FanfictionCzłowiek zaskoczy człowieka nawet w najgorszym momencie.