XVI. Dawna znajoma

803 130 577
                                    

Alexandre przez dwa dni był bardzo zły na swego ojca. Unikał go, jeśli tylko mógł. Jean przerażał go swą surową miną. De Beaufort miał jednak powody do zmartwień. Wciąż wykłócał się z Camille, do tego już dwa razy poszedł do d'Arquiena i dwa razy dowiedział się, iż pan hrabia wyszedł właśnie na spacer ze swą małżonką. Nadzieją napawał go jedynie bal u księcia d'Arras, gdzie mieli być obecni wszyscy z elity. 

Przykro mu było na myśl, że Alexandre wciąż go unikał. Nie chciał przecież skrzywdzić syna, a jedynie ukarać go za złe zachowanie. Kiedy jednak widział pełne wyrzutu i bólu spojrzenie chłopca, nie mógł wytrzymać. W końcu zdecydował się z nim pomówić.

Alexandre siedział w swoim pokoju i bawił się ukochanymi ołowianymi żołnierzykami. Drgnął, gdy ojciec wszedł do środka. Jean widział, jak ciało chłopczyka tężeje. Jego serce przeszył ból. Przecież nie to sobie obiecywał, kiedy dowiedział się, że zostanie ojcem, nie takim rodzicem chciał być dla swoich dzieci. 

— Alex, nic ci nie zrobię — wyszeptał uspokajająco, na co syn podszedł do niego nieco bliżej.

Wbił swoje wyczekujące spojrzenie w ojca, ciekaw, co ten ma zamiar mu powiedzieć. Jean posłał mu kolejny uśmiech, który zaraz jednak zbladł. Nie był pewien, jak powinien ująć w słowa to, co chciał rzec Alexandre'owi.

— Przepraszam cię, synku — powiedział w końcu. — Ja... nie powinienem był cię tak surowo karać, musisz jednak zrozumieć, że nie możesz dokuczać Diane. Zazdrość jest zła i prowadzi do wielu niedobrych rzeczy. Diane to twoja siostrzyczka, którą masz kochać ponad wszystko. Rozumiesz? Ona nie mogła usnąć po tym wszystkim, okropnie się bała. Nie zrobisz już tak?

Chłopczyk patrzył na niego swoimi wielkimi oczyma, cały czas lekko drżąc. Jean widział wahanie i strach w całej jego sylwetce. Powoli zbliżył się do dziecka i pogłaskał je czule po policzku. Alexandre po chwili rozluźnił spięte ciałko.

— Nie, papo, nie zrobię tak więcej — odpowiedział cichutko i przytulił się do ojca. — Przepraszam.

Jean przycisnął synka do siebie i ucałował go. Musiał być dla niego jak najlepszym ojcem. To była najważniejsza misja jego życia, której nie mógł zepsuć. 

Camille spodziewała się wielu rzeczy, lecz nie tego, że ujrzy Louise d'Arras

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Camille spodziewała się wielu rzeczy, lecz nie tego, że ujrzy Louise d'Arras. Ostatnio bawiła u swej przyjaciółki z dzieciństwa miesiąc temu, gdyż niemal nie wychodziła z domu, przytłoczona ciężarem ostatnich wydarzeń. Nie miała nawet ochoty na zabawy. 

— Cóż się stało, że tak nagle mnie odwiedzasz, kochana? — zapytała, patrząc na Louise ze zdumieniem. — I gdzie Éric? Zawsze przecież przychodzicie razem. Jean na pewno by się ucieszył, gdyby się zjawił. 

— Ach, on ma teraz mnóstwo pracy! — westchnęła z lekką przesadą. — Szykujemy bal z okazji rocznicy naszego ślubu! To już osiem lat, dasz wiarę? Przyjdziecie, prawda, Cami?

Camille i JeanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz