Rozdział 7

6.6K 176 21
                                    

Zgarnęłam klucze ze stołu, ubrałam buty i wyszłam. Szlam jakąś cichą i spokojną uliczką. Nie było tam za wiele. Czasami jakiś second hand, mała restauracja czy inne sklepy z drobiazgami.
Po jakimś czasie wyszłam na bardziej ruchliwą ulice. Było tam zdecydowanie więcej ciekawych rzeczy. Zobaczyłam jakąś pizzerie i postanowiłam tam zjeść obiad.

W środku było bardzo przyjemnie, nie było za wiele ludzi. Zamówiłam pizzę z serem i pieczarkami, bez mięsa. Nie wiem czy wspominałam ale jestem wegetarianką.

Gdy skończyłam jeść i czekałam juz na rachunek, do pizzeri weszła Emily. Pomachałam jej, ale chyba mnie nie zauważyła. Swoją drogą bardzo ładnie wyglądała. Usiadła przy jakimś stoliku. Chciałam podejść ale zobaczyłam że obok niej siedzi jakiś chłopak.
Nie przyglądałam się im bo to było by dziwne. Zapłaciłam tylko za pizzę i wyszłam.

Gdy wróciłam do domu mojego brata jeszcze nie było. Poszłam do pokoju, umyłam się, przebrałam się w za dużą bluza i włączyłam netflixa. Oglądałam jakieś seriale do późna, ale wciąż nie było Lucasa. Wyłączyłam komputer i położyłam się.
Pewnie został na noc u jakiegoś kolegi albo Olivi-pomyślałam i poszłam spać.

Obudziłam się około 10:00. Jest weekend wiec trzeba korzystać. Uczesałam się tylko nawet się nie przebierając i zeszłam na dół. Rozejrzałam się po kuchni i salonie-nigdzie nie było Lucasa.
Chwyciłam za telefon i wybrałam numer do brata - Nie odbiera!

Zaczęłam chodzić lekko zdenerwowana po mieszkaniu, nigdy tak późno nie wracał.
Szybko pobiegłam na górę przebrałam się w długie, czarne dżinsy z dziurami i do tego biała bluza z napisem. Wzięłam klucze i telefon wybiegając z domu.

Znów zadzwoniłam do brata-nie odebrał, zadzwoniłam do Olivi to samo. Dzwoniłam jeszcze do Emily a na końcu do Maxa nikt nie odebrał! Szłam w stronę domu Emily byłam juz przy wejściu gdy zadzwonił moj telefon-Max.

Nie odebrałam tylko zapukałam do drzwi pare razy niestety nikt nie otworzył. Odebrałam szybko telefon od Maxa.

-Halo? Sophie?

-Tak Max

-Coś się stało? -zapytał zasypanym głosem

-TAK! Mojego brata nie ma od wczoraj w domu i nie odbiera! U Olivi nikogo nie ma i nie wiem gdzie on może być.

-Ymmm... okey spokojnie. Gdzie jesteś? Przyjadę po ciebie i wszystko ci opowiem.

-Pod domem Olivi. Co mi powiesz? Co się dzieje Max?
-MAX?!

Rozłączył się... miałam jeszcze tyle pytań. Co mi wytłumaczy? Co tu się w ogóle dzieje?

Max był po mnie za jakieś 15 minut. Wysiadałam pospiesznie do samochodu.

-O co chodzi? Co się stało?

Max wziął głęboki oddech.

-Wczoraj Max był u Olivi. W tym samym czasie Emily była w pizzerii niedaleko kawiarnii z Nathanem. Olivia z twoim bratem tez tam poszli i gdy wchodzili Nathan wychodził z cała zapłakana Emily. Wsiadł z nią do samochodu i odjechali. Max szybko wsiadł z Olivia w swój samochód i jechali za nimi. Dojechali do jakiegoś hostelu. Na szczęście twój brat  uratował Emily przed tym idiotą, ale...

Maxowi załamuje się głos. Patrzy na mnie mając łzy w oczach...

-Przepraszam Sophie powinnienem tam być...

Stoimy juz pod domem. Patrzę w oczy Maxa i przytulam go.

-Max... ale co się tam stało?

-Chciał ją zgwałcić... twój brat uderzył go ale on wbił mu nóż w bok...

Napływają mi łzy do oczu.

-Leży w szpitalu. Czekamy aż się wybudzi i mamy taką nadzieje.

Wybuchłam płaczem i chce uciekać ale Max trzyma mnie mocno i przytula. Gdy trochę się uspokajam mówię:

-Chce do niego jechać, chce przy nim być.

Max kiwnął tylko głowa i pojechaliśmy.

W szpitalu byłam strasznie zagubiona. Nie wiedziałam co robić, mówić i myśleć. Gdy weszłam na sale brata miałam łzy w oczach. Zobaczyłam tam Olivie i Emily. Podbiegłam do łóżka brata.

-NIE MOŻESZ ODEJŚĆ! ROZUMIESZ?! NIE MOGE STRACIĆ JESZCZE CIEBIE!

Zaczęłam płakać i trzymałam tylko brata za rękę. Olivia i Emily patrzyły na mnie ze współczuciem i smutkiem.

Całą noc siedziałam przy Lucasie. Max chciał ze mną zostać ale kazałam mu iść. Zostałam ja i Olivia. Zmieniałyśmy się z Olivia jakby Lucas się obudził to chociaż żeby jedna z nas nie spała. Taki był plan, ale obie nie spałyśmy cała noc.

Każdy obwiniał siebie. Max że mógł to on być na jego miejscu i pilnować siostry.
Emily że mogła wogule nie iść nigdzie z Nathanem, a Olivia że była tam i mogła mu pomóc.

Lucas nie budzi się juz od paru dni. Przez te wszystkie dni nie byłam w szkole, prawie w ogóle nie spałam i nie jadłam. Max, Emily i Olivia ciagle przynoszą mi coś do jedzenia ale ja odmawiam. Jest juz piątek. Siedzę w sali z Olivia gdy wchodzą Emily i Max.

-Nathan trafił do poprawczaka.

-Należało mu się - mówi Olivia

Dla mnie to za mało zawłaszcza jeśli moj brat umrze. Na samą myśl robi mi się słabo i jeszcze gorzej. Max siada obok mnie i przytula. Odwzajemniam i wtulam się jeszcze bardziej.

-Brakuje mi go-szepcze

-Wiem

Po tych słowach całuje mnie w czoło, a mnie przechodzi ciepło.

Po południu na sale wchodzi lekarz i rozmawia z Olivia.

-NIE MOŻECIE TEGO ZROBIĆ!

Krzyczy i zaczyna płakać.

-Jeśli nie wybudzi się w ciągu 3 dni... przykro mi. -mowi lekarz i wychodzi.

Wstaje z krzesła i wybiegam z sali. Biegnę zapłakana przez cały szpital i nie zwracam na nic uwagi. Biegnę przed siebie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka kochani!
Chciałabym wam bardzo podziękować za 1k odsłon! ❤️❤️ Jak zaczynałam pisać myślałam że przeczyta to tyko garstka osób a jest to juz tysiąc. Wracam juz do regularnego pisania. Dziekuje bardzo wszystkim. Dajcie znać co sądzicie o tym rozdziale🥀  Jak myślicie co będzie z Lucasem?

Liczba słów: 857

Only mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz