Rozdział 14

3.6K 100 5
                                    

-Sophie! Co się stało?- zapytał Max podbiegając do mnie i Erica.

-Nic. Chce do domu, idź po Lucasa.

-NIE. - powiedział stanowczo Eric

-I twój brat już pił i on tym bardziej. Nie będą narażać siebie i ciebie. -mówił do mnie, już spokojnie i z troską w głosie

-To kto ją odwiezie?

-No ja. -mówi zielonooki wstając.

-Chyba śnisz! A co na to twoja dziewczyna?

-Ta, którą właśnie całowałeś? Chyba nie będzie miała nic przeciwko.

Słuchałam tej rozmowy nie odzywając się. Max stał i nie wiedział, co powiedzieć. Eric wziął mnie za rękę i zaprowadził do auta. Otworzył mi drzwi, a ja wysiadałam do środka.

Max patrzył na odjeżdżający samochód. Całą drogę nie odzywałam się i patrzyłam w okno.
Jedyne co powiedziałam to adres, żeby Eric wiedział gdzie jechać. On sam też nic nie mówił.

Gdy dojechaliśmy Eric odprowadził mnie aż pod drzwi. Szukając kluczy zorientowałam się, że nie mam telefonu w torebce, otworzyłam drzwi i weszłam do środka.

-Potrzebujesz czegoś? Bo wątpie, że twój brat dziś wróci.

Mówiąc to wszedł za mną.

-Nie trzeba, tylko zapomniałam telefonu. Zostawiłam go chyba przy barze.

-Okey. Przywiozę ci go rano.

Staliśmy chwile naprzeciwko siebie. Teraz mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Miał na sobie dżinsy i białą koszule, jego delikatne loczki opadały na czoło. W mieszkaniu było bardzo cicho. Zauważyłam, że on też mi się przygląda.

-Chyba... powinieneś wracać.

On tylko kiwną głową i gdy wychodził powiedziałam ciche dziękuje.

Zakluczyłam drzwi i poszłam na górę. Zdjęłam sukienkę, zmyłam makijaż i ubrałam tylko za dużą bluzę. Była 21:27. Nie jest to późna godzina, ale byłam zmęczona wiec poszłam spać.

Rano obudziłam się o 8:00, nie czułam się za dobrze. Bolał mnie brzuch. Podeszłam do lustra i zobaczyłam, że moje włosy są w strasznym nieładzie. Uczesałam się tylko i zeszłam na dół bez przebierania się, w końcu jest niedziela i nigdzie  nie muszę iść. Zrobiłam sobie tylko herbatę, nie byłam głodna. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Byłam pewna, że to Lucas, bo nie wrócił wczoraj, tak jak mówił Eric.

Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Erica. Chłopaka spojrzał na mnie i uśmiechnął się, a ja przypomniałam sobie, że mam na sobie tylko bluzę.

-Co ty tu robisz?

-Tak jak obiecałam. Przywiozłem ci telefon.

-A tak, tak. Dzięki. -starałam się unikać jego wzroku. Na pewno byłam cała czerwona na twarzy.

-A mój brat?

-Jeszcze śpi u mnie.

-A..a Max?

-Ymm tego nie wiem, gdy wróciłem do domu jego już nie było. Jego siostra też o niego pytała. Ona wróciła do domu i dzwoniła do ciebie.

-Dobrze. Dziękuje...- chciałam zamknąć drzwi, ale szatyn nie skończył

-Może chcesz gdzieś dziś wyjść?

-Masz dziewczynę, a ja nie mam ochoty.

-Już nie mam, zerwałem z nią po wczorajszych wydarzeniach, więc chodź.

-Eric na prawdę nie mam ochoty nigdzie dziś wychodzić. Muszę odpocząć po tym wszystkim.

-Okey, niech będzie to widzimy się w szkole.
Mówiąc to uśmiechnął się i poszedł.

Ja popijając herbatę zaczęłam przeglądać telefon. SMSy od Lucasa, których totalnie nie rozumiałam, 5 nieodebranych połączeń od Emily, wiadomość od Josha, której nie zamierzam czytać. Ale najwiecej było wiadomości i połączeń od Maxa. Zaczęłam czytać wiadomości.

Od Max:
Sophie, przepraszam.
Nie chciałem.
To przez to, że za dużo wypiłem.
Nawet nie lubię Chloe.
Wybaczysz mi?

To były wiadomości z 20:40, czyli niedługo po tym wszystkim. Potem zaczekam czytać te z 23:00

Od Max:
Nie wuem, co ja ztobiłem...
Przepraszam kochanie
Ja chyba
Kocham cie

Gdy przeczytałam ostatnią wiadomość nie mogłam w to uwierzyć. Zabolał mnie widok go z inną dziewczyną, ale nie kocham go. To wiem na pewno. Nie mogłam mu tak łatwo wybaczyć. Poza tym wtedy był już pod wpływem alkoholu i nie pisał tego serio, ostatniej wiadomości pewnie też nie.

Postanowiłam oddzwonić do Emily. Nie odebrała. W sumie była dopiero 8:40, wiec blondynka pewnie jeszcze spała. Zwłaszcza po tej imprezie. Napisałam do niej SMSa.

Do Emily:
Będę u ciebie o 10:00. Wezmę jedzenie i tabletki na ból głowy. Trzymaj się.

Wiedziałam, że rodzice Emily i Maxa są teraz na wyjeździe służbowym. Ktoś musi o nią zadbać. Zaczęłam się ogarniać i byłam gotowa o 9:30. Wyszłam z domu i poszłam na przystanek. Gdy jechałam autobusem dostałam SMSa

Od Emily:
Już czekam

Uśmiechnęłam się i chwile po tym byłam pod domem przyjaciółki.

Nie zdążyłam zapukać do drzwi, gdy się otworzyły, a w nich staną Josh. Tuż obok stała Emily, a ja spojrzałam na nią z niedowierzaniem i czekałam na wyjaśnienia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich!
Kolejny rozdział. Przepraszam, że taki krótki ale w kolejny będzie się więcej działo i będzie dłuższy. Mam nadzieje że się podobało.

Słowa: 738

Only mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz