Rozdział 18

3.6K 109 36
                                    

Kolejne dni mijały spokojnie. Zaczął padać śnieg. Do świąt zostało niewiele czasu. W szkole mało się działo. Mikołajki były wyjątkiem.

Po pierwsze wszyscy poprzynosili prezenty. Ja oczywiście też. Kupiłam dla Emily, Maxa i Erica. Mój brat powiedział, żeby nic mu nie kupować, ale i tak kupiłam mu kubek i jego ulubioną herbatę. Rozdałam prezenty Maxowi i Emily przed lekcjami. Dla Maxa miałam bluzę taką jakie nosi, a dla Emily sweter, który kiedyś mi pokazała. Dałam im też słodycze. Oni również wręczyli mi prezent. Była to ramka na zdjęcia. Była cudna i dziś zamierzam ją wykorzystać.

Nie mogłam znaleźć Erica, wiec schowałam prezent dla niego do szafki i poszłam na lekcje.

Ostatnio bardzo dużo czasu spędzam z Erickiem, a o wiele mniej z Maxem i Emily. Ale jednak z Emily mam lekcje, a z Maxem nie gadam prawie w ogóle. Nie wiem czemu. Żałuje trochę, będę musiała z nim pogadać po lekcjach. To jednak mój przyjaciel i nie chce stracić z nim kontaktu.

Po pierwszej lekcji znalazłam Erica i podeszłam do niego.

-Hejka!

-Hej mała

-Chodź, mam coś dla ciebie
Eric poszedł ze mną do szatni a ja dałam mu zapakowany prezent. Gdy go odpakował uśmiechnął się.

-Dziękuje. Skąd wiedziałaś?

-Kobieca intuicja.
Powiedziałam i uśmiechnęłam się, a on mnie przytulił. Dostał jego ulubione perfumy, które swoją drogą pięknie pachnął.

-Tylko, że nie mam nic dla ciebie.

-Nie szkodzi.

-Dobra wiem już. O której kończysz?

-14:00 a co?

-To super. Będę czekać przed szkołą.
Powiedział i poszedł.

Poza prezentami i tym, że każdy nie mógł doczekać się świąt dowiedzieliśmy się, że będzie nowy dyrektor. A tak w sumie nie nowy, bo ten, który był do tej pory, był tylko na zastępstwo. Ale nie wiem czemu. Dziś miał się przedstawić i takie tam. Ja akurat musiałam iść do nowego dyrektora, bo jestem nową dla niego uczennicą. Z resztą tak samo jak Lucas.

Gdy weszłam do gabinetu uśmiechnęłam się, a nowy dyrektor przytulił mnie. Wtedy wszedł Lucas.

-Wujek Claus?

-Witaj Lucas.

Wujek zaczął rozmawiać z Lucasem, a ja przysłuchiwałam się rozmowie. Teraz wiem czemu rodzice chcieli, żebyśmy chodzili do tej szkoły, chociaż jest jeszcze inna w okolicy. A no i najważniejsze-wujek Claus nie jest naszym prawdziwym wujkiem. To przyjaciel naszego taty.

-Jeśli czegoś będziecie potrzebować to dajcie znać!
To były jego słowa ostatnie zanim wyszliśmy.

Kolejne lekcje mijały szybko. Gdy wyszłam ze szkoły zaczęłam wypatrywać Erica. Ale to on znalazł mnie pierwszy.

-Chodź! Jedziemy do galerii, do kina

-Co?

-To prezent ode mnie dla ciebie.

Uśmiechnęłam się i poszłam z nim do samochodu. Całą drogę rozmawialiśmy. Galeria nie była bardzo daleko. Jechaliśmy jakieś 20-25 minut.

Film był wzruszający i na koniec się popłakałam, ale bardzo mi się podobał. Potem pochodziliśmy jeszcze po sklepach. Kupiliśmy z Erickiem po bluzie-były identyczne. Spodobała mi się bluza na dziale męskim, wiec uznałam, że ją kupie. Eric natomiast zrobił to specjalnie. Potem podszedł do kasy z dwiema identycznymi bluzami i za nas zapłacił. Chciałam mu oddać pieniądze, ale ich nie przyjął.

Cały czas gadaliśmy o głupotach i śmialiśmy się. Dopiero pod koniec całej „wyprawy" zauważyłam, że trzymam Ericka za rękę. Uśmiechnęłam się sama do siebie.

Potem pojechaliśmy do Ericka. Byliśmy tam około 20:00. Jego rodzice byli w domu. Nie miałam okazji ich wcześniej poznać. Nie znałam nikogo z rodziny Ericka. Jego rodzice są bardzo mili i pogodni. Ma jeszcze młodszego 10 letniego brata. Jest uroczy, a Erick jest bardzo opiekuńczy. Miło patrzy się na takie relacje rodzinne.

Po kolacji zrobionej przez mamę Ericka poszliśmy na górę do jego pokoju. Był duży w ciemniejszych kolorach. Na środku było ogromne łóżko. Usiedliśmy na nim i zaczęłam rozmowę:

-Twoi rodzice są bardzo mili

-Chyba cie polubili, to dobrze.
Uśmiechnęłam się i usłyszałam dzwonek mojego telefonu.

Odebrałam i usłyszałam głos Maxa:

-Widziałem cie dziś w galerii z Erickiem, wyglądało to trochę inaczej niż mi mówiłaś

-Ale...o co chodzi Max?

-Wiesz o co mi chodzi.

-No to co? Nie moge wyjść z nim nigdzie?

-Nie o to chodzi

-To o co?

-O to że mi nie powiedziałaś! Mówiłaś że z nim nie jesteś

-Bo nie!
Rozłączył się.

Eric spojrzał na mnie, a ja szybko mu powiedziałam o co chodzi.

-Nie przejmuj się

-Nie przejmuje. Tylko czemu on mi nie wierzy?

-Nie wiem
Westchnęłam głośno i położyłam głowę na jego ramieniu. Chwile później zasnęłam. Słyszałam jeszcze jak ktoś coś szepcze: nie zostawię cie nigdy, będziesz kiedyś moja mała, zobaczysz Ale możliwe że to był sen, albo coś mi się wydawało.

Obudziłam się przytulona do Ericka. Uśmiechnęłam się i zaczęłam myśleć o tym co wczoraj niby usłyszałam. I moje myśli wypowiadałam na głos wstając z łóżka.

-A może... nie na pewno nie

I wtedy usłyszałam głos zielonookiego, który przed chwilą również wstał:

-Sophie... chce żebyś wiedziała że mi na tobie zależy. I jeśli będziesz czegoś potrzebować to...

Nie skończył. Przerwałam mu całując go delikatnie.

-Sophie... chcesz być moją dziewczyną?

-Tak
Zgodziłam się od razu. Nie miałam nic do stracenia, w końcu będę mogła żyć normalnie po tym wszystkim co mnie spotkało. Może nie znamy się długo, ale zdarzyłam zaufać temu chłopakowi i mam nadzieje, że dobrze zrobiłam zgadzając się.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I co sądzicie? Spodziewaliście się? Mi nie do końca podoba się to jak to napisałam, ale nie miałam innego pomysłu. Na szczęście już wiem co mam pisać dalej.
10⭐️=next

Słowa: 850

Only mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz