Rozdział 13

4.2K 109 8
                                    

Rano zeszłam na dół, nawet się nie przebierałam, nie malowałam, nic. Zeszłam tylko poszłam zjeść śniadanie. Okazało się że Lucas był już w kuchni i robił nam gofry.

-Dzień dobry!

-Hejka! Jezu jak dobrze że zrobiłeś śniadanie, jestem strasznie głodna.

On uśmiechnął się tylko i postawił przede mną talerz z goframi. Zjadłam szybko i już miałam iść na górę gdy Lucas powiedział:

-Sophie idę dziś na imprezę do Erica. Mówiłem ci o nim chyba. Organizuje imprezę dla wszystkich nowych w drużynie.

-Okey. A o której wracasz?

-Tego nie wiem. Pytałem Oli czy chce pójść, ale powiedziała że woli zostać w domu i ma pare rzeczy do załatwienia. Wiec chcesz iść?

-Serio Lucas? W takim momencie mam iść na imprezę?

-Dokładnie. Zwłaszcza w takim! Żebyś się trochę pobawiła i zapomniała o wszystkim.

-No nie wiem.

-Max będzie... -powiedział, a ja idąc na górę zapytałam:

-Na którą mam być gotowa?

Zaśmiał się tylko i powiedział że Max z Emily będą u nas o 19:30. Właśnie Emily-pomyślałam i zamknęłam się w pokoju.

Chwyciłam za telefon 11:26. Mam jeszcze czas. Zadzwoniłam do Emily.

-Emily?

-Hej Sophie! Coś się stało?

-Ty mi powiedz. Nie było cie wczoraj w szkole.

-Tak wiem przepraszam. Ale ciagle nienajlepszej się czułam, a o jakiejś 9:00 gdy miałam wychodzić ktoś przyszedł.

-Kto?

-Ten twój blondyn. Josh tak?

-ŻE CO?!

-Nie krzycz. Pytał o ciebie.

-O mnie?

-Tak. Pytał między innymi: Jak się trzymasz, czy jestem twoją przyjaciółką i jakieś dziwne rzeczy. O jakieś pieniądze i twojego brata. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Rodziców nie było w domu, wiec został u nas.

-Emily, nawet nie żartuj!

-O co ci chodzi? Jest bardzo miły, martwi się o ciebie.

-Mhm. Jasne- prychnęłam

-Możesz mi powiedzieć o co chodzi?

-Na pewno nie przez telefon.

-Będę za 20 minut.

I rozłączyła się.

Po 20 minutach blondynka była juz w moim pokoju, a ja wszystko spokojnie jej tłumaczyłam. Ona patrzyła tylko na mnie i co jakiś czas kiwała głową. Gdy skończyłam jej wszystko tłumaczyć spojrzała na mnie ze smutkiem i współczuciem w oczach, przytuliła mnie.

Spojrzałam na zegar 13:28. Już chciałam powiedzieć, że powinna iść bo w końcu idziemy dziś ma imprezę, ale usłyszałam jak ktoś z dołu krzyczy. Zeszłyśmy na schody i podsłuchałam rozmowę brata z Oli.

-Proszę o to bo się martwię. Naprawdę powinnaś odpuścić sobie szkole i prace w kawiarni.

-Nie! Przecież nic mi nie jest. Poza tym co bym powiedziała rodzicom? Nie będę pracować i chodzić do szkoły bo tak!?

Only mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz