Rozdział 9

5.7K 154 12
                                    

Usiadłam obok Olivi i patrzyłam na test ciążowy-pozytywny. Nie wiedziałam co powiedzieć i patrzyłam tylko w podłogę. Po dłuższym namyśle spytałam.

-Z kim?

-Z twoim bratem-powiedziała nieśmiało
Spojrzałam na nią tylko nic nie mówiąc.

Kolejnego dnia Lucas był juz w domu. Ja, Max i Emily oglądaliśmy film w moim pokoju, a Lucas czekał na Olivie. Chciała mu powiedzieć o ciąży, ale nie wiem czy da radę. Emily była zapatrzona w ekran komputera, Max opychał się pop cornem, a ja przeglądałam social media i stare zdjęcia. Nagle dostałam SMSa.

Od: Nieznany
Hej skarbie! Stęskniłaś się?

Ja:
Czego chcesz i kim jesteś?

Od: Nieznany
Jeszcze nie wiesz księżniczko? Jak się nie domyślasz to zadzwonię o 20:00. Czekaj😘

Nic już nie odpisałam i rzuciłam telefonem w poduszkę prawie trafiając nim Maxa.

-Ej co ty robisz?-zapytał Max

-Przepraszam

-Coś się stało?-zapytał juz szeptem, bo Emily spojrzała na niego zła, że przeszkodził jej w filmie.

-Nic takiego-odpowiedziałam spoglądając na zegar-była juz 17:00

Wyszłam na chwile z pokoju chcąc napić się wody zeszłam na dół. Zobaczyłam zapłakana Oli wychodząca z mieszkania. Spojrzałam na nią z żalem i szybko pobiegłam do kuchni. Gdy Oli wyszła krzyknęłam na brata.

-Co zrobiłeś?! Co jej powiedziałeś?!

-Nie twoja sprawa.

-Właśnie że moja!-Chwyciłam go za ramie żeby go zatrzymać.
-Oli jest moją przyjaciółka, a ty jesteś moim bratem. To twoja dziewczyna i powinieneś się nią opiekować i o nią troszczyć, a nie sprawiać by płakała! Ona opiekowała się tobą, gdy byłeś w śpiączce!

Lucas olał mnie i wyszedł z mieszkani trzaskając drzwiami, a ja pobiegłam na górę ze łzami w oczach i usiadłam obok Maxa.

Emily zasnęła, nie ma co się dziwić bo przez ostatnie wydarzenia bardzo mało śpi.

Max przytulił mnie. Chyba wszystko słyszał, bo zostawiłam otwarte drzwi i jak wydarłam się na brata.

-Będzie dobrze, zobaczysz.-wyszeptał mi do ucha Max.

Uśmiechnęłam się, zawsze gdy tak mówił we wszystko bardziej wierzyłam.

Około 19:00 Max i Emily wrócili do siebie, a Lucasa jak nie było tak nie ma. Uznałam że pójdę się przejść, jutro muszę iść do szkoły, wiec muszę ogarnąć jeszcze lekcje. Wyszłam około 19:50 gdy wszystko zrobiłam. Nie zostawiłam żadnej kartki, bo wątpie że Lucas zdarzy wrócić. Zawsze jak działo się coś złego i on sam się denerwował umiał wrócić nawet dopiero po tygodniu.

Wyszłam z domu słuchając muzyki. Było juz dość ciemno ale nie zwracałam na to uwagi. Nagle moj telefon zadzwonił i dopiero wtedy przypomniałam sobie o nieznajomym-odebrałam.

-Halo?-powiedziałam cicho zatrzymując się na środku chodnika

-Hej skarbie!

Od razu poznałam głos w słuchawce i rozłączyłam się. Szybko zaczęłam biec do domu. Zadzwoniłam do Maxa-poczta głosowa.

-Max proszę przyjedź!-

Dalej biegłam aż pod same drzwi mojego mieszkania. Położyłam się na kanapie zmęczona. Wszystko wróciło, wspomnienia, trauma i strach. Strach przed nim i każdym innym chłopakiem. Sama nie wiem juz czemu zadzwoniłam do Maxa! Chyba zwariowałam...

Była juz 21:00 gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Powoli podeszłam i otworzyłam.
Rzuciłam się na szyje Maxa i przytuliłam.

-Sophie... co się dzieje?

-Wejdź, wszystko ci powiem.

Zrobiłam nam herbatę i usiedliśmy u mnie w pokoju na łóżku. Wzięłam głęboki oddech i opowiedziałam Maxowi o Joschu. Był to moj były chłopka. Siedział w więzieniu przez cały ten czas za... zgwałcenie mnie, handel narkotykami i innymi rzeczami. Przez to miałam depresje i ogromną traumę. Bardzo dziwi mnie to że zadzwonił, bo powinnien jeszcze siedzieć z dobre 2 lata. Boje się że wróci. I co wtedy? Cały ten czas nie do końca pewnie czuje się w towarzystwie niektórych osób, a teraz to jeszcze wraca.

Jak skończyłam opowiadać spojrzałam Maxowi w oczy i powiedziałam szeptem.

-Potrzebuje cie teraz. Zostań proszę...

Max spojrzał na mnie i kiwną głowa na zgodę.
Patrzyliśmy chwile na siebie i nagle Max mnie pocałował... Nie do końca wiedziałam, co mam zrobić i jak się zachować, ale oddałam pocałunek.

Na prawdę mi tego brakowało, a na Maxie bardzo mi zależało, bałam się że to może zmienić nasze relacje. Nie jestem gotowa na związek i nie chce go ranić czy robić mu nadzieje tym bardziej jak po tak długim czasie napisał do mnie Josch.

Max potem tylko przytulił mnie i nawet nie wiem kiedy ale zasnęliśmy.

Gdy rano obudziłam się, Maxa nie było obok mnie. Spojrzałam na telefon juz 8:00! Powinnam być w szkole. Zerwałam się z łóżka i zaczęłam ogarniać. Zbiegłam na dół juz umyta z ubraniami w ręku w samym szlafroku.
Przy stole w kuchni siedział Max juz gotowy do wyjścia. Ja zrobiłam się cała czerwona i uciekłam na górę.
Zeszłam po paru minutach ubrana i gotowa do wyjścia.

-A już myślałem, że pójdziesz do szkoły w szlafroku.-mowiac to uśmiechnął się głupio.

Po jakiś 15 minutach byliśmy w szkole, weszliśmy idealnie na przerwę. Po przekroczeniu progu szkoły zobaczyłam Joscha i schowała się za Maxa.

-To on...-wyszeptałam i ścisnęłam dłoń Maxa.
Szybko się wycofałam i wyszłam ze szkoły.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! Dziś kolejny rozdział mam nadzieje ze wam się podoba. Można pisać w komentarzach!
❤️❤️❤️
Słowa: 807

Only mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz