Rozdział 23

2.8K 84 5
                                    

-To chyba koniec Sophie - powiedział z powagą w głowie Eric

-Nie rozumiem.

-Słuchaj - jego głos złagodniał, a szatyn złapał mnie za rękę
-Zależy mi na tobie i chce, żebyś była szczęśliwa. Widzę jak patrzysz na Maxa i wiem, że z nim będziesz szczęśliwa.

-Czyli... zrywasz ze mną?

Chłopak pokiwał głową i mnie przytulił. Wyszeptał mi jeszcze do ucha:
-Zasługujesz na kogoś lepszego

-I Max ma racje, nie był bym dobrym chłopakiem dla ciebie. Wiele przeszłaś. Cieszę się, że mogłem ci pomóc.

-Ale będziemy się przyjaźnić czy coś tak? - zapytałam nie pewnie, bo zależy mi na nim. To dzięki niemu i Maxowi uwolniła się od Josha i przeszłości z nim związaną.

-Jasne.

Wtedy zadzwonił dzwonek na lekcje i rozeszliśmy się.

Całą lekcje myślałam o tym, że właśnie zerwałem z Erickiem. Nie jestem pewna, czy chce być z Maxem, choć przyznam, że ten pocałunek podobał mi się. Tylko nie wiem, czy zależy mi na nim w ten sposób. Narazie jednak lepiej będzie zrobić sobie przerwę i przemyśleć to wszystko.

Dzwonek wyrwał mnie z zamyślenia. Ale gdy wyszłam z klasy kontynuowałam moje rozmyślanie. Chyba związki nie są dla mnie.

Gdy szlam korytarzem Emily złapała mnie za ramię.

-Wszystko w porządku?

-Tak. Znaczy Eric ze mną zerwał, ale wszystko ok.

-Jak to?!

Gdy usiadłyśmy na ławce zaczęłam jej wszystko opowiadać. Gdy skończyłam opowiadać Emily powiedziała:

-Nie ładnie tak podsłuchiwać

I wtedy zobaczyłam Maxa stojącego pare metrów od nas.

-Długo już tam stoisz? - zapytałam

-Chyba wystarczająco - odpowiedział z typowym dla siebie uśmiechem

Max podszedł do nas i zaczęliśmy rozmawiać, a raczej rozmawiali Emily i Max. Ja byłam zbyt zamyślona i nie do końca obecna duchem. Niby wszystko było w porządku, bo tak powiedziałam Emily. Ale za każdym razem, gdy to mówię raczej chce tym przekonać siebie, a nie innych. Oczywiście bywałam w gorszych sytuacjach, ale niektóre się już rozwiązały. Teraz trzeba załatwiać kolejne.

Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek i udałam się na ostatnią lekcje jaką była chemia. Na lekcji wróciłam do rozmyślań. Zastanawiałam się nad tym czy dobrze zrobiłam? Co prawda to Eric ze mną zerwał, ale nie powinnam mu pozwolić odejść. On chce dla mnie dobrze i troszczy się, to na tym polega miłość. Przed zerwaniem przecież powiedział, że mnie kocha, a potem to? Rozumiałam coraz mniej i miałam w głowie coraz więcej pytań.

Nagle poczułam trafiającą we mnie, zgniecioną kartkę. Podniosłam ją z ziemi i rozwinęłam. Emily zaglądała mi przez ramię.

Słyszałam, że Eric z tobą zerwał.
Przykro mi.

Odwróciłam się by zobaczyć kto jest adresatem liściku. Była to Vicky, która uśmiechała się ironicznie. Przewróciłam tylko oczami, wkładając papier do kieszeni i zaczęłam przepisywać coś z tablicy. Emily wciąż patrzyła zła na Vicky. Szturchnęłam ją ramieniem dając jej do zrozumienia, że się tym nie przejęłam. Choć tak naprawdę zastanawia mnie z kąt ona to wie.

Po lekcjach pożegnałam się z Emily i poszłam na parking pod samochód brata. Była tam już Oli. Przywitałam się z nią i czekaliśmy na Lucasa.

Stałyśmy już tam z 10 minut, gdy zobaczyłam Maxa i Emily. Blondynka chyba mnie nie zauważyła, natomiast Max spojrzał na mnie ze współczuciem? Albo mi się wydawało, potrząsnęła wtedy głową by wyrwać się z zamyślenia. Zobaczyłam wtedy brata, który chyba nie był w najlepszym humorze, bo bez słów wsiadł do samochodu i odjechaliśmy.

Można by powiedzieć, że panowała niezręczna cisza, ale nie odczuwałam tego, gdyż byłam zbyt zamyślona.

Podjechaliśmy pod dom Olivi. Dziewczyna pożegnała się z nami wychodząc z auta. My podjechaliśmy jeszcze do sklepu zrobić zakupy przed świetami i kupiliśmy prezenty. Lucas poszedł zrobić zakupy spożywcze, bo prezenty kupił już wcześniej. Kupiłam prezenty dla brata i siostry, Maxa, Emily i ich rodziców.

Gdy przyjechaliśmy do domu zabraliśmy się za rozpakowanie zakupów.

-Co się stało w szkole, że chodzisz taki zły?

-Nic - odpowiedział ze złością

-Mhm... właśnie widzę

-Jadę na zawody - odpowiedział spokojniej

-I to jest takie okropne?

-Jeśli wszystko pójdzie dobrze i wygramy wszystkie mecze to jedziemy na zawody krajowe. Które odbywają w lipcu

-Iiiii...?

-Nie rozumiesz? Pamiętasz co stało się w październiku? Policz sobie od tego 9 miesięcy

Wtedy zrozumiałam. Nie może pojechać, musi być przy Oli. Nie dość, że jej tata już jest zły to tym bardziej będzie, gdy pomyśli, że Lucas ją zostawił z tym samą.

Gdy skończyliśmy rozpakowywać wszystko musiałam wykonać pare telefonów. Bo najwyraźniej plany na święta musza ulec zmianie. Rodzice Oli chyba nie będę zachwycenie jeśli przyjdzie Lucas, dlatego spędzamy te święta z Oli w naszym domu. Zadzwoniłam do mamy Maxa i Emily powiedzieć, że niestety nie przyjedziemy.
Wytłumaczyłam jej cała sytuacja, a potem zadzwoniłam do Nicole.

Poszłam potem do wanny. Gdy wyszłam z łazienki już w piżamie spojrzałam na telefon.

Od: Maks
Nie będziecie u nas na świętach?

Ja:
Niestety nie. Widzimy się jutro w szkole.
Dobranoc

Potem poszłam spać. Dość długo nie mogłam zasnąć przez dzisiejsze wydarzenia ale po jakimś czasie się udało.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka!
Dziś w końcu przychodzę do was z nowym rozdziałem. Dajcie znać co sądzicie.
15⭐️=next

Słowa: 799

Only mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz