Rozdział 22

2.9K 91 22
                                    

Zobaczyłam Erica bijącego się z jakimś chłopakiem. I to nie byle kim, to był Max!
Bez zastanowienia przecisnęła się przez grupę ludzi chcąc stanąć pomiędzy chłopakami.

-Eric! - krzyknęłam gdy chłopak zamachnął się, by znów uderzyć mojego przyjaciela.

W tym momencie chłopak znieruchomiał. Czekałam aż się odwróci i łaskawie mi to wyjaśni. Max chciał mu oddać, ale spojrzałam na niego piorunującym wzrokiem i chyba wybiłam mu to z głowy. Wtedy przyszedł dyrektor i kazał się rozejść, a Maxa i Erica zaprosił do swojego gabinetu.

Poszłam oczywiście z nimi, bo chce wiedzieć o co poszło. I skoro Eric teraz pobił Maxa, to podbite oko również mógł mieć przez niego.
Zauważyłam również, że zaczynam nabierać pewności siebie, kiedyś za żadne skarby nie wyszła bym tak przed ludzi próbując kogoś rozdzielić.

Gdy wyszli z gabinetu popatrzyłam najpierw na Maxa. Nie wyglądał za dobrze. Miał pare siniaków i leciała mu krew z nosa. Eric nie był aż tak poobijany, ale oboje mieli pójść do pielęgniarki.

Nie zamierzałam spuszczać ich z oczu, ale musiałam iść na lekcje.
-Nie pozabijajcie się w drodze. - rzuciłam tylko biorąc torbę i poszłam na lekcje.

Mieliśmy historię. Nie przepadam za nią, ponieważ mnie nudzi, ale mam dobre oceny. Dlatego uznałam, że to idealny moment, żeby opowiedzieć wszystko Emily.

Od razu po lekcji poszłyśmy pod gabinet pielęgniarki. Zobaczyłam Erica siedzącego przed drzwiami na ławce. Emily zapukała do drzwi i weszła. Pani Annabella wpuściła ją, bo jest jego siostrą, mi nie pozwoliła wejść.

Usiadłam obok Erica na ławce i spojrzałam na niego.

-Czemu to zrobiłeś?

-Bo kłamie.

-W jakiej kwestii?

-Że mu niby na tobie zależy i chce, żebyś była szczeliwa. To dlaczego nie chce żebym z tobą był? Dlaczego z tobą nie rozmawia?

-I ty się tym przejmujesz?

-Tak. Bo to dotyczy ciebie, a ja cię kocham.

Zamurowało mnie. Nie mogłam się ruszyć i nie wiedziałam co powiedzieć. Wtedy usłyszałam że drzwi od gabinetu pielęgniarki się otworzyły. Chciałam spojrzeć w tam tą stronę, ale Eric chwycił mój podbródek i pocałował mnie. Oddałam pocałunek, a gdy oderwaliśmy się od siebie przytuliłam go.

Kątem oka spojrzałam na Maxa, który przewrócił oczami. Trzymał pod okiem lód. Gdy zauważył, że na niego patrzę odszedł razem z Emily.

Eric przez resztę dnia nie odstępował mnie na krok. Oczywiście poza lekcjami, ponieważ nie mógł wejść ze mną do sali. Gdy zapytałam czemu to robi nic nie odpowiedział.

Na lunchu usiadłam do tego stolika, co zwykle. Oczywiście Eric ze mną. Potem dosiadł się Lucas i Emily. Zastanawiałam się tylko gdzie Max.

-Idę do toalety - powiedziałam wstając od stołu

Powiedziałam tak, żeby Eric nie poszedł za mną i może uda mi się znaleść Maxa. Nie zajęło mi to długo. Siedział na parapecie pod jedna z sal.

-Max możemy pogadać?

-A mamy o czym?

-Tak. Czemu się pobiliście? - postanowiłam nie owijać w bawełnę

-Jesteś szczęśliwa w tym związku?

-Hm?

-Odpowiedz po prostu

-Tak

-Więc nie powiem ci

-Max proszę cię. Przyjaźnimy się. Zależy mi na tobie i na naszej relacji. Poza tym nie gadamy prawie w ogóle. To ostatnie 2 dni szkoły przed świetami i tym wszystkim, a mamy je spędzić razem. W zgodzie.

-A mi zależy na tobie, wiec nie chce cię zranić tym co powiem. - wtedy zszedł z parapetu, chwycił mnie za rękę i spojrzał prosto w oczy.
-On cię nie kocha. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale to prawda. Słyszałem cała rozmowę. Zaufaj mi Soph... proszę

Nie wiedziałam, co chce powiedzieć i co mam zrobić. O dziwo nie byłam smutna, czy zła. Czułam pustkę, tak jak by wszystkie uczucia ze świata zniknęły. Patrzyłam tylko w oczy Maxa bez żadnych emocji, gdy on trzymał mnie za ręce.

Max dalej tłumaczył mi o co chodzi. Słyszał podobno rozmowę Josha i Toma. Wywnioskował, że to o mnie, bo Tom to kuzyn Erica. Mówił coś dalej, ale nie słuchałam.

Gdy w końcu skończył mówić, ja nadal popatrzyłam się pustym wzrokiem w jego twarz. Max spojrzał mi w oczy i pocałował. Nie wiem czemu to zrobiłam, ale oddałam pocałunek. Wtedy usłyszałam kogoś na korytarzu, ale nie przejęłam się tym.

Gdy już oderwałam się od Maxa zobaczyłam, że to Eric tam stał i przyglądał się wszystkiemu. Był już zły i bałam się, że rzuci się z pięściami na Maxa, ale tak się nie stało. Zamiast tego usiadł na parapecie, na którym wcześniej siedział Max i opowiedział swoją wersje wydarzeń.

Po pierwsze w tej rozmowie nie chodziło o mnie. Josh po prostu znalazł sobie jakaś nawiną dziewczyna, z którą poznał ją Tom. Max mógł pomyśleć, że rozmawiają o mnie ponieważ z opisu wyglądu jest podoba do mnie.

Po drugie Eric nie zaczął bójki, tylko Max, gdy usłyszał rozmowę chłopaków. Do tego Max przyznał się i przeprosił mnie i Erica. Odszedł zostawiając nas samych. Patrzyłam na niego gdy odchodził. Eric mówił coś do mnie, ale nie skupiłam się na tym co mówił. Byłam dość rozkojarzona. Zielonooki pomachał mi ręką przed oczami i powiedział...

-To chyba koniec Sophie...

Hej wszystkim!
Dziś kolejny rozdział💗 Ostatnio miałam problem z wymyśleniem dalszej fabuły, ale chyba już wiem, co mam robić.
Mam nadzieje, że wam się podoba dajcie znać w komentarzach.
15⭐️=next

Słowa: 811

Only mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz