Rozdział 2.8

1.7K 79 4
                                    

W siedzibę DRESZCZ-u było już dawno po ciszy nocnej, gdy trójka nastolatków przemierzała korytarze. Zakaz opuszczenia pokoi był już po godzinie 21, jednak chłopcy nic sobie z tego nie robili. Dochodziła już prawie północ, więc gdyby teraz zostali złapani mieliby bardzo duże problemy. Jednak okazja była dla nich na tyle ważna, że żadne konsekwencję nie miały znaczenia. Liczył się tylko ich plan.

Starali się iść jak najciszej rozglądając się wokół siebie. Zatrzymali się dopiero pod jednym z pokoi.

Chłopak z ciemnymi włosami spojrzał na zegarek, który miał na nadgarstku by sprawdzić, która jest godzina. Gdy wybiła dokładnie północ dał znak pozostałym.

- Trzy, dwa, jeden. – Zaczął odliczać, po czym po cichu otworzyli drzwi i szybko wślizgnęli się do pokoju.

- Wszystkiego najlepszego Larisa! – Krzyknęli chórem budząc tym samym dziewczynę.

- Co... – Mruknęła zaspana. – Co to ma być? – Przetarła oczy patrząc na nich zdezorientowana.

- Ktoś tu podobno ma urodziny. – Odezwał się blondyn z lekkim uśmiechem.

- Możecie mieć przez to kłopoty. – Mruknęła zmartwiona.

- Już nas tu zamknęli. – Odparł Thomas siadając obok przyjaciółki. – Gorzej nie będzie, a ty masz urodziny od minuty. - Dodał z uśmiechem, na co dziewczyna parsknęła śmiechem.

- Dlatego właśnie robimy nielegalną imprezę tylko dla wybranych. – Wtrącił dumny Minho.

Grupa przyjaciół siedziała do bardzo późna rozmawiając i ciągle się przy tym śmiejąc. Była to jedna z nielicznych chwili, w których mogli poczuć się jak zupełnie normalni nastolatkowie.

Nikomu nie chciało się opuszczać pokoju dziewczyny z resztą było to jeszcze bardziej ryzykowne. Gdy byli już bardzo zmęczeni, sami nie wiedząc kiedy po prostu zasnęli.

 Gdy byli już bardzo zmęczeni, sami nie wiedząc kiedy po prostu zasnęli

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rano Newt i Larisa zostali obudzeni przez śmiech Thomasa i Minho.

- Ej gołąbeczki... Wstajemy.

Nastolatkowie zdezorientowani otworzyli oczy od razu zauważając roześmiane twarze przyjaciół. Gdy tylko zrozumieli o co chodzi, odskoczyli w dwie przeciwne strony z czerwonymi policzkami. Wszystko za sprawą tego, że spali bardzo blisko siebie wręcz byli w siebie wtuleni. Przez to, że tak szybko od siebie się odsunęli dziewczyna uderzyła bardzo mocno głową o ścianę, a chłopak spadł z łóżka.

- Nic ci nie jest? – Zapytali w tym samym momencie patrząc na siebie zmartwieni, co spotkało się z chichotem pozostałej dwójki.

- Chodź Minho... – Odezwał się Thomas z wesołym uśmiechem. – Lepiej zostawmy ich samych. – Dodał, po czym popchnął przyjaciela w stronę drzwi.

- Powodzenia! – Krzyknął jeszcze Minho patrząc wymownie na Newta zanim jeszcze zniknął za drzwiami.

- Idioci. – Mruknęli pod nosem ponownie w tym samym momencie, przez co popatrzyli na siebie zdziwieni, po czym wybuchli śmiechem.

Praktycznie od razu dziewczynie zaczęło kręcić się w głowie, przez co lekko się skrzywiła, co nie uszło uwadze chłopaka. Newt przestał się śmiać i spojrzał na nią zupełnie poważnie.

- Musiałaś się mocno uderzyć w głowę. Czekaj... Przyniosę ci coś zimnego. I nawet nie próbuj wstawać. – Powiedział stanowczo, gdy zobaczył, że chce zacząć już protestować.

Po chwili ponownie siedział obok dziewczyny i przyłożył mokrą szmatę z zimną wodą do jej głowy.

Siedzieli blisko siebie. Blondyn patrzył na nią zmartwiony. Dziewczyna dopiero po chwili odważyła się, by podnieść wzrok do góry. Spojrzeli prosto w swoje oczy całkowicie się w nich zatrącają. Nagle wzrok chłopaka zjechał nieco niżej prosto na usta dziewczyny. Kompletnie wyłączając myślenie przybliżył się do niej i złożył na jej ustach ich pierwszy pocałunek.

- Chyba faktycznie mocno uderzyłam się w tą głowę. – Wyszeptała dziewczyna, gdy oderwali się od siebie, na co chłopak cicho się zaśmiał.

- Przepraszam. – Powiedział chłopak po chwili milczenia.

W pokoju ponownie zapadła cisza, która z każdą kolejną chwilą robiła się coraz bardziej niezręczna. Każdy z nich był pogrążony w swoich myślach analizując to, co stało się chwile wcześniej

- Chociaż wiesz, co... Nie mogę cię za to przeprosić. Nie żałuje, że to zrobiłem. Chciałem cię pocałować już od dawna, więc jedynie mogę żałować, że dopiero teraz. Lara zależy mi na tobie. Już od dawna tak jest i...

- Newt... – Przerwała mu cicho przenosząc na niego wzrok. - Mi na tobie też zależy. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą i jest tak odkąd pierwszy raz się do mnie odezwałeś... Wtedy na tym korytarzu. – Dziewczyna miała łzy w oczach.

- Czekaj... – Zaczął zdezorientowany. – Czyli że ty też czujesz do mnie coś więcej? – Zapytał cicho, na co ta przytaknęła tylko głową. – Zostaniesz moją dziewczyną? - Zapytał tym razem o wiele bardziej szczęśliwy chłopak.

- Oczywiście, że tak.

- Oczywiście, że tak

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Final Destination // NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz