Rozdział 15

2.6K 113 8
                                    

POV Newt

Od samego początku miałem złe przeczucia, co do tego pomysłu. Czułem, że nie powinienem był iść pierwszy. Najchętniej wziąłbym Lare razem ze mną żebyśmy mogli w tym samym czasie zjechać na dół. Byleby tylko się z nią nie rozstawać na dłużej niż to konieczne. Teraz wiem, że to ona przynajmniej powinna zjechać przede mną.

Nie do końca rozumiem, co tak naprawdę czuje do tej dziewczyny. Mam tak pierwszy raz w życiu. No może nie do końca po raz pierwszy. Po prostu teraz przynajmniej o tym pamiętam i nie mogę znieść myśli, że jestem daleko od niej i nie wiem co się z nią dzieje.

Stałem i patrzyłem ze strachem w oczach na linie, po której zaraz powinna zjechać Lara. Przez długi czas jednak nic się nie działo. To wszystko trwało zdecydowanie za długo. Już wszyscy powinni być tu na dole, a do tej pory nie zjechała ani jedna osoba.

- Gdzie oni do cholery są? - Mruknąłem bardziej do siebie nie odkrywając wzroku od budynku.

W tym samym momencie poczułem jak ktoś kładzie rękę na moim ramieniu. Niechętnie odwróciłem wzrok w tamtą stronę i zobaczyłem, że obok mnie stoi Minho patrząc na mnie smutnym wzrokiem i widocznie próbował dodać mi otuchy.

- Brenda ich wyprowadzi. - Odezwał się po chwili Jorge patrząc uważnie na każdego z nas. - Ona da sobie radę, a my musimy już ruszać w drogę. - Dodał odwracając się w przeciwną stronę.

- Oszalałeś!? - Krzyknąłem wściekły, przez co mężczyzna się zatrzymał i odwrócił ponownie w naszą stronę przewracając jednocześnie oczami. - Nigdzie bez niej nie pójdę! - Warknąłem w jego stronę i dopiero po chwili doszło do mnie, co tak właściwie powiedziałem. - Znaczy nie pójdę nigdzie bez nich. - Poprawiłem się szybko. - Jak chcecie to idźcie, ale ja po nich wracam.

Odwróciłem się w stronę budynku z zamiarem pójścia w tamtą stronę. Jak najszybciej chciałem dostać się do środka i dowiedzieć się, co się stało i dlaczego nie zjechali zaraz po nas. Nie doszedłem jednak daleko, bo Jorge praktycznie od razu złapała mnie za ramię i pociągnął w ich stronę.

- Posłuchaj młody... - Zaczął jednak dalsza część jego wypowiedzi została zagłuszona nagłą eksplozją budynku.

Budynek, w którym znajdowali się nasi przyjaciele zaczął się powoli zawalać, a w oknach było widać rozprzestrzeniający się ogień.

- Lara, Thomas...- Wyszeptałem ze łzami w oczach.

- Musimy stąd iść i to już! - Krzyknął pośpiesznie mężczyzna.

- Jak możesz być taki spokojny!? - Krzyknąłem ze łzami w oczach odwracając się w jego stronę. - Tam była również twoja przyjaciółka. - Dodałem patrząc na niego uważnie.

- Słuchaj rozumiem, że to może być trudne, ale znam Brende już bardzo długo. Nie martwię się o nich, bo wiem, że ona ich wyprowadzi. Dobrze wiedziała, co oznacza koniec piosenki. Musicie mi zaufać, że oni zdążyli uciec. Teraz Brenda prowadzi ich prosto do nas, więc my też musimy się ruszyć. Chyba, że nie chcecie ich już spotkać.

Już chciałem się odezwać, ale Minho spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem kręcąc przy tym przecząco głową.

- Newt, proszę cię. - Odezwał się podchodząc do mnie, po czym ponownie położył rękę na moim ramieniu. - Stary oni żyją. Wiem to. Po prostu to wiem. Na pewno nic im nie będzie. Jeśli chcemy ich szybko ponownie zobaczyć, musimy już iść razem z nim.

Niechętnie przytaknąłem głową zgadzając się z przyjacielem. Już nic więcej nie powiedziałem tylko ostatni raz z bólem w oczach popatrzyłem w kierunku palących się szczątków budynku. Dopiero po chwili ruszyłem za przyjaciółmi.

Nie mogłem wyrzucić z głowy widoku dziewczyny, gdy przekonywała mnie żebym zjechał na dół pierwszy. Muszę ją znaleźć i to jak najszybciej.

"Znajdę cię. Zawsze cię znajdę."

Final Destination // NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz