Rozdział 2.12

2K 88 17
                                    

Wynurzyłam się z wody łapiąc gwałtownie powietrze. Od razu zaczęłam rozglądać się by odnaleźć moich przyjaciół. Na całe szczęście nikomu nic się nie stało. Razem dopłynęliśmy do brzegu szybko wychodząc ze zbiornika. Stojąc na twardej powierzchni popatrzyliśmy po sobie.

- I co teraz? – Zapytał jako pierwszy Minho.

- Jorge czeka w innej przecznicy w lądowniku. – Odparł Thomas. – Musimy się tylko do nich dostać.

- Więc nie marnujmy więcej czasu. – Dodałam cicho.

Od razu po moich słowach ruszyliśmy biegiem wzdłuż ulicy. Musieliśmy być bardzo ostrożni, bo to, co działo się na ulicach przypominało prawdziwą wojnę. Musieliśmy uciekać starając się unikać pola walki, gdzie w każdej chwili mogliśmy oberwać jakimś pociskiem i skończyć martwi.

Kątem oka zauważyłam, że z Newtem jest coś nie tak, a nawet bardzo nie tak. Chłopak zaczął głośniej oddychać i coraz bardziej zwalniać. Widziałam jak łapie się za rękę, co zaczynało coraz bardziej mnie niepokoić. W pewnym momencie blondyn zachwiał się na nogach i gdyby nie Thomas, który w porę zdążył go złapać, upadłby na ziemie.

- Stary, co jest? – Minho popatrzył zdziwiony na blondyna.

- Newt... - Odezwał się Thomas.

Coś niepokojącego było w spojrzeniu Thomasa jakby wiedział, co się dzieje. To znaczy, że Newt... Nie. Chłopak ciężko oddycha, jest blady bardziej niż za zwyczaj, co chwilę łapię się za rękę jakby coś go bardzo bolało, choć starał się po sobie tego nie pokazywać.

- Nie. – Zakryłam przerażona usta dłonią. – Tylko nie teraz.

Po moich słowach wszyscy popatrzyli w moją stronę zdziwieni.

- Wiesz? - Zapytał słabym głosem blondyn.

- Będąc w DRESZCZ-u znalazłam i przeglądałam wasze kartoteki. – Wyjaśniłam szybko.

- Wyjaśni mi ktoś do cholery o co chodzi!? - Zdenerwował się Minho patrząc na nas zaniepokojony.

Obawiam się, że chłopak już sam domyślił się, co się dzieje, ale nie dopuszczał do siebie tej myśli. Wolałby ktoś powiedział to na głos.

Widząc, że wszyscy obecni odwracają wzrok w inną stronę, podeszłam do mojego chłopaka. Delikatnie chwyciłam do za rękę i podwinęłam rękaw jego kurtki.

Moje serce zabiło boleśnie, gdy zobaczyłam czarne, grube żyły. Podniosłam smutny wzrok do góry napotykają od razu jego smutne oczy. Dopiero teraz zauważyłam, że te żyły pojawił się już na jego szyi.

- Jesteś zarażony. - Powiedział jakby do siebie Minho.

- Minho ty jesteś najszybszy. – Odezwał się Thomas. – Biegnij. Dwie przecznice stąd jest lądownik. – Chłopak nie czekając na nic więcej od razu ruszył biegiem przed siebie. – Lara zostaniesz z Newtem, a ja wrócę do laboratorium.

- Nie. – Przerwał stanowczo Newt. – Zabijcie mnie i uciekajcie.

- Newt przestań tak mówić. – Warknęłam.

- Przepraszam. – Wyszeptał całując mnie w czoło, po czym wyminął mnie i stanął przed Thomasem. – Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę? – Powiedział cicho, na co brunet przytaknął głową. – Ona ma być bezpieczna. Proszę zadbaj o to. A teraz mnie zabij. Musicie uciekać. – Wcisnął broń w dłonie Thomasa. – Proszę Tommy, proszę.

- Newt. – Wyszeptałam ze łzami w oczach. – Thomas nawet się nie waż.

- Nawet nie mam zamiaru tego robić. Uratujemy cię Newt. Masz wytrzymać. Wrócę jak najszybciej. – Powiedział stanowczo, po czym spojrzał na mnie. – Masz. – Podał mi pistolet. – Gdyby się zmienił, pamiętaj, że nie będziesz mieć wyboru. Musisz się obronić. – Powiedział cicho. – Wrócę.

Final Destination // NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz