Chapter thirty four

677 37 14
                                    

Od mojego przyjazdu do Londynu minął równy tydzień. Tak, tylko tydzień. Cholerne siedem dni. Przed nami jeszcze jakieś kolejne czternaście. Czternaście cholernych dni, spędzonych bez Hero.

Przecierając oczy, zerknęłam na zegarek, który wskazywał mi dziewiątą. Wzdychnęłam głośno, po czym zmusiłam się do wstania. Powolnymi krokami dotarłam do łazienki, gdzie wzięłam relaksujący prysznic i załatwiłam wszystkie poranne czynności. Mimo, że z zewnątrz nie wyglądałam na zmęczoną, psychicznie byłam wykończona. Czułam się jak wrak człowieka. Po ubraniu się zerknęłam ponownie na telefon i sprawdziłam, która godzina była w Portland. Pierwsza w nocy, nie wróżyła niczego dobrego. Mrucząc z frustracją, kliknęłam na wiadomości z bokserem, po czym wzięłam się za pisanie nowej.

Dzień dobry! Życzę ci miłego dnia, kochanie. Zadzwoń, gdy będziesz miał chwilę xxx

Po odłożeniu telefonu, udałam się na dół, aby przygotować jakieś śniadanie, ale gdy tylko pokonałam ostatni schodek, poczułam zapach świeżo parzonej kawy. Rozkoszując się tym, podążyłam za wonią napoju. Nathan krzątał się po kuchni, śpiewając pod nosem.

— Dzieńdoberek! — pisnął, posyłając mi uśmiech.

— Dzień dobry — mruknęłam, wzdychając, po czym zajęłam miejsce przy wyspie kuchennej. — Co ty taki szczęśliwy?

— Tak się składa, że mam dzisiaj randkę. — Uśmiechając się postawił przede mną talerz z naleśnikami i owocami, po czym powrócił do nalewania kawy.

— Naprawdę?! — rzuciłam z entuzjazmem. — Kto to taki? Znam ją?!

— Możliwe — powiedział lekko zakłopotanym tonem, po czym podrapał się nerwowo po karku.

— Nathaan? — Przedłużając jego imię, zmierzyłam go wzrokiem, po czym przymknęłam jedną powiekę, chcąc wywrzeć na nim presję.

— Ugh, no dobra! — warknął, podnosząc ręce w geście poddania się. — To Mercy!

— Słucham? — Słysząc imię mojej przyjaciółki i jednocześnie siostry Hero, zadławiłam się kawałkiem naleśnika. — Hero wie?

— Tak — zapewnił, uśmiechając się nieśmiało. — Ja naprawdę ją lubię. Hero nie miał niczego przeciwko, aczkolwiek będę miał przesrane, jeśli ją skrzywdzę.

Zaśmiałam się cicho pod nosem, przypominając sobie, że Hero naprawdę potrafi być czasami zaborczy. Szczególnie, jeśli chodzi mu o mnie i Mercy. Wspomnienia o chłopaku, sprawiły, że ponownie za nim zatęskniłam.

— W takim razie będę trzymać za was kciuki — rzuciłam, uśmiechając się pokrzepiająco.

— A co u ciebie? Jakieś plany? — zapytał,  siadając obok mnie.

— Nie do końca. Myślałam nad małymi zakupami, a potem prawdopobnie będę leżeć w łóżku i oglądać Netflix'a w samotności — mruknęłam, opierając twarz na dłoni.

— Naprawdę się bez niego nudzisz. — Zachichotał, po czym pstryknął mnie w nos. — Aczkolwiek Hero podkreślił, że wolałby, abyś nie wychodziła sama. Może pójdziesz z którąś z dziewczyn?

— Nie chcę nikogo fatygować, Nathan. A po drugie naprawdę chciałam trochę czasu spędzić w samotności — zaprotestowałam, mierząc go wzrokiem. W duchu modliłam się, aby uległ.

Good Enough || Hero Fiennes - TiffinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz