— To nic nie da.
Z powrotem rozpuściłem swoje włosy, a następnie oparłem dłonie o umywalkę. Swoją twarz przysunąłem blisko lustra, które nad nią wisiało. Białe falowane włosy, sięgające do połowy klatki piersiowej oraz długa grzywka, lekko przysłaniająca piękne, duże, brązowe oczy, drobna, okrągła, urocza twarz, zaczerwienione policzki z mnóstwem piegów, mały zadarty nosek oraz różowe, pełne usta... to wszystko sprawia, że...
Wyglądam jak dziewczyna... ostatnio nawet jakiś debil spytał się mnie o numer...
Zresztą mój niski wzrost i drobna budowa ciała sprawiają, że wyglądam jeszcze bardziej dziewczęco... a tak bardzo kłóciłem się z ciocią i rodzicami o to, aby w końcu pozwolili mi mieć długie włosy. Będę musiał coś z nimi zrobić. Związałem włosy w kitkę, zostawiając dwa luźne kosmyki i jeszcze raz spojrzałem w lustro. Teraz wyglądałem jak dziewczyna, tylko że w kiteczce. Dobra Ignacy zostaw to, nawet bez długich włosów wyglądasz jak debil. Nie wiedzieć czemu ta myśl sprawiła, że poczułem się troszkę lepiej. Wyszedłem z łazienki i udałem się do mojego pokoju, po mój stary, lekko zniszczony plecak, a potem ruszyłem w kierunku kuchni.
Już w przedpokoju słychać było, jak zwykle, zbyt głośno puszczone wiadomości. Naprawdę w życiu są tylko dwie pewne rzeczy. Śmierć, i moja ciocia oglądająca rano zbyt głośno fakty, jednocześnie komentująca każde wydarzenie tam pokazane, bo w końcu to sens jej życia. No i pewne jest jeszcze to, że moja kochana sąsiadka spod siódemki, znowu będzie udawać, że mnie nie słyszy gdy powiem jej "dzień dobry".
Wchodząc do kuchni ujrzałem dobrze mi znaną scenę. Ładna kobieta w średnim wieku, również posiadającą długie, białe włosy, siedziała przy stole z dwoma nietkniętymi kanapkami. Oglądała wiadomości, gdzie nienaturalnie wyprostowany, Pan prezenter z Węgier, opowiadał o kolejnym incydencie związanym z obdarzonymi.
Próbowałem jak najciszej podejść do lodówki, zabrać coś do jedzenia i uciec do przedpokoju, aby ominąć to typowe ciociowe pierdolenie o tym, że "obdarzeni są źli, w ogóle najlepiej wszystkich ich pozamykać w więzieniach" i te podobne.
Wyciągnąłem nutellę i sok z lodówki i cicho położyłem wszystko na blacie, następnie otworzyłem szafkę, aby wyjąć sobie mój ulubiony, szary kubek, który oczywiście musiał mi wypaść, bo gdyby nie spadł to moje życie byłoby zbyt piękne. Uwaga mojej cioci od razu została zwrócona na mnie. Muszę przyznać, zjebałem, naprawdę mam ochotę zapaść się pod ziemię. Boże jaki wstyd.
— Znowu coś popsułeś? — powiedziała z uśmiechem.
Szybko zacząłem podnosić kawałki ceramiki z podłogi... kurcze, że też musiałem zbić akurat jeden z moich ulubionych kubków...
— Dzień dobry — odpowiedziałem, próbując jakoś ukryć swoje zażenowanie, przy okazji wykonując dziwne ruchy rękami.
Ciocia odsunęła krzesło stojące obok niej. O nie, nie mówcie mi, że ona chce abym tu usiadł.
— Jak skończysz to zbierać to usiądź tutaj dobrze? — Nie, niedobrze.
— Dobrze ciociu.
Dokładnie zebrałem wszystkie odłamki kubka i wyrzuciłem je do kosza... śpieszmy się kochać kubki, tak szybko odchodzą. Potem wyciągnąłem nóż przekroiłem bułkę i posmarowałem ją nuttelą, bo po coś ją z tej lodówki wyjąłem. Następnie wrzuciłem bułkę na talerz i wziąłem go do jednej ręki, a do drugiej wziąłem butelkę z sokiem, i z takim oto wyposażeniem poszedłem zmierzyć się z poglądami politycznymi cioci. Usiadłem na wyciągniętym krześle i czekałem, aż zacznie się komentowanie na poziomie... przedszkola? Nie wiem czy to dobre porównanie. Nie chcę przez przypadek urazić jakiś przedszkolaków...
CZYTASZ
Bungou Stray Dogs - wersja polscy pisarze
FanfictionZastawialiście się kiedyś co by było gdyby Bungou Stray Dogs opowiadało o polskich pisarzach? Nie? To świetnie! Napisałam o tym książkę! Oh boi... to na serio najlepszy opis na jaki mnie było stać... no cóż. Enjoy serduszko.