— No... chyba nie zapomniałeś?
— Oczywiście, że nie zapomniałem!
Andrzej poszedł do pralni i wrócił z ubraniami oraz perukami, które, niby, miały być w jego pokoju. Poza tym, miał jeszcze małe pudełko, z którego po chwili wysypał kosmetyki oraz opakowanie z soczewkami.
— No dalej. Zróbcie mnie na bóstwo — powiedział z szerokim uśmiechem.
Przypomniałem sobie jak pracownica sklepu pomalowała Andrzeja. Skopiowałem jej ruchy, o dziwo wyszło za pierwszym razem, mimo tego, że moje dłonie trzęsły się jak osika ze stresu.
— Oj Ignaś... masz do tego talent.
— Czy ty mi coś sugerujesz?
— Nie... — powiedział z wrednym uśmiechem, po czym odwrócił wzrok.
Coś mu nie wierzę. Ja i Henryk pomalowaliśmy sobie brwi, Andrzej w tym czasie próbował ubrać soczewki, co mu się w końcu udało, po wielu próbach i wszyscy ubraliśmy peruki.
Jednak problem pojawił się przy przebieraniu. Nie wiedzieć czemu, miałem wrażenie, że ktoś się na mnie gapi. I niestety nie myliłem się.
— Co się tak na mnie patrzycie zboczeńcy?
— Upewniamy się czy na pewno jesteś chłopakiem. — Wrzucę go pod najbliższy samochód.
— I do jakich wniosków doszliście?
— Że jesteś za płaski, aby cokolwiek wyrwać. — Czemu czuję się obrażony?
— I vice versa.
— Ja przynajmniej mogę kogoś wyrwać na moje absy — stwierdził zadowolony, pokazując dobrze umięśniony brzuch.
Też chcę taki. Od jutra zaczynam więcej ćwiczyć... o ile go dożyję.
— Dobra. Skończ już pokazywać swoje "wdzięki" i skup się na przebieraniu.
— A co? Boisz się, że cię uwiodę?
Spojrzałem na niego z przerażeniem i obrzydzeniem.
— Tylko żartowałem! Nie musisz tak na mnie patrzeć!
Zerknąłem na Henryka, aby sprawdzić, czy jest taki chudy i nieumięśniony jak ja, ale jak tylko go zobaczyłem, to od razu o tym zapomniałem.
Sienkiewicz miał dość sporą bliznę na klatce piersiowej. Ciągnęła się jego lewego ramienia aż po prawy bok. Gdyby ktoś zrobiłby drugie, lustrzane nacięcie, to środek "X" byłby idealnie na środku jego mostka.
— Ignaś masz piegi na ramionach! — Ledwo wydusił przez śmiech Sapkowski.
— No co ty nie powiesz?
— Odwróć się. — O nie żadnych takich.
— Nie zamierzam.
— No weź! — Nie przestawał nalegać.
— Nie.
— Nie no, nie mogę! Kiedy twoja twarz robi się czerwona, to ramiona też!
Cicho westchnąłem i odwróciłem się do nich tyłem.
— Na łopatkach też masz piegi!
Jezu Chryste, przecież on się za chwilę udusi. Aż tak go śmieszą moje piegi? Na szczęście, z tego co wiem, w większości przypadków znikają, gdy osiągnie się dorosłość. Błagam, niech tak będzie i w moim.
— Aż tak cię to bawi?
— Tak! Wyglądasz jak ludzka wersja dalmatyńczyka! — Sienkiewicz cicho zachichotał.
CZYTASZ
Bungou Stray Dogs - wersja polscy pisarze
FanfictionZastawialiście się kiedyś co by było gdyby Bungou Stray Dogs opowiadało o polskich pisarzach? Nie? To świetnie! Napisałam o tym książkę! Oh boi... to na serio najlepszy opis na jaki mnie było stać... no cóż. Enjoy serduszko.