Rozdział 25 Dobrze, że to nie ja dostałem piłką w twarz

308 9 104
                                    

— Jesteś homoseksualny? — spytał wprost Henryk.

Czy on nie wie, że tak trochę BARDZO nie wypada się pytać o takie rzeczy nowo poznaną osobę?

— Jestem bi. — Bi? Co to w ogóle znaczy?

Spojrzałem na resztę. Wszyscy wydawali się rozumieć co oznacza ten wyraz. Nawet Sienkiewicz. No nic. Potem sprawdzę w internecie... A NIE! PRZECIEŻ NIE MOGĘ! Wtedy Lem zobaczy moją historię przeglądania! Co jeśli to coś zboczonego? Albo potem będzie się śmiał z Krasińskim, że nie wiem czegoś takiego!? Co za beznadziejna sytuacja! Może uda mi się jakoś domyślić co to znaczy?

— Może się przedstawicie? — poprosił nieśmiało.

— Jestem Stanisław Wyspiański i... —Chłopak przerwał mu.

— Nie ma szans bym wymówił to nazwisko...

— To mów mi po prostu Stasiu.

— Dobrze.

— Jestem Julian — powiedział podnosząc rękę jak dzieciak na lekcji.

Nie wiedzieć czemu reszta poszła w jego ślady.

— Adam.

— Andrzej.

— Heniu.

— Bolek.

— Juliusz.

Wszyscy spojrzeli na mnie. Zawstydzony spojrzałem na swoje stopy.

— Ignacy — odparłem nieśmiało.

— Może usiądziesz? — spytał Prus.

— Jasne.

Co za sztywna rozmowa. Chociaż, jak tu przyszedłem to również tak było.

Wszyscy usiedliśmy.

— Więc, nazywam się Hans Christian Andersen. Aktualnie mieszkam w Kopenhadze. Moja moc, którą nazwałem: "Dziewczynka z zapałkami" sprawia, że widzę pragnienia ludzi, ale tylko przez parę sekund.

— Jakie zlecenie dostałeś? — spytał Mickiewicz.

— Zatrudnili mnie rodzice jakiegoś chłopaka. Zawsze był otwarty, radosny, zajmował się swoimi hobby i tak dalej. Jednak od miesiąca jest swoim zupełnym przeciwieństwem. Próbowali z nim rozmawiać, ale nic z tego nie wynikło. Teraz chcą poprosić mnie o pomoc, abym pokazał im czego potrzebuje ich syn.

— Ciekawe.

— Jeśli chcecie, to możemy trochę się pobawić moją mocą. Umówiłem się z nimi dopiero na jutro. Właśnie, jakie wy macie moce?

Każdy z nas opowiedział o swojej umiejętności i trochę o swoich zainteresowaniach.

— Ja kocham podróżować. Lubię taniec, szczególne miejsce w moim sercu zawsze zajmował balet, teatr i śpiew. Kiedyś marzyłem o tym, by być w chórze... nawet miałem całkiem niezły głos, ale podczas mutacji go straciłem—powiedział lekko wkurzony.

— Hans, prawda? Ile masz lat? — spytał ostrożnie Sienkiewicz.

—W kwietniu będę mieć osiemnaście.

Czyli faktycznie jest ode mnie starszy.

— Lubisz musicale? — spytał Tuwim.

— Lubię!? To za mało powiedziane! Uwielbiam! Kocham ponad życie! To jest połączenie wszystkiego co nadaje mojemu życiu sens! Jak mogę tego nie kochać!?

Zaraz po tym jak to wykrzyknął, to jego twarz zrobiła się cała czerwona. Pewnie zawstydziło go to jak bardzo żywiołowo zareagował.

— Przepraszam. Zawsze się nadmiernie ekscytuję, gdy rozmawiam o czymś, co uwielbiam.

Bungou Stray Dogs - wersja polscy pisarzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz