#11

519 28 8
                                    

Przeciągam się, słysząc dźwięk budzika w telefonie. Ziewam i mozolnie otwieram oczy. Chcę dalej spać.
- Dzień dobry - głos Hero sprawia, że rzeczywiście się budzę.
Jest piąta nad ranem, co oznacza, że za dwie godziny mam pierwszą lekcję.
- Cześć - mówię i odwracam się w jego stronę. Hero już stoi na nogach.
- Dobrze spałaś? - pyta, a ja wstaję z koca.
- W sumie to tak - odpowiadam mu, widząc, jak składa koc. Nie sądziłam, że na tym wełnianym materiale mogłabym się tak dobrze wyspać.
- A ty? - moja głupota z każdym dniem coraz bardziej mnie zaskakuje. Po co ja go o to zapytałam? Przecież wiem, że wcale nie spał. Moje spojrzenie stara się odnaleźć jego, ale on wcale na mnie nie patrzy.
- Yyy... też dobrze - kłamie i patrzy na swoje czerwone trampki.
Tak mi przykro, że przeze mnie się nie wyspał.
- Hero... Ja... Dziękuję Ci, że ze mną zostałeś - nie sądziłam, że kiedykolwiek mu za coś tak szczerze podziękuję. On nawet nie ma pojęcia, jak bardzo mu jestem wdzięczna.
- Nie ma o czym mówić - mruczy i wreszcie spogląda mi w oczy. Jego spojrzenie z samego rana jest intensywniejsze niż zazwyczaj.
- Chyba nadszedł ten moment, w którym będę musiał Cię odwieźć do domu - żartuje, schylając się po drewniany koszyk.
- Chyba tak - śmieję się i zbieram pudełko po truskawkach. Zjedliśmy je w niecałe dziesięć minut. Nie żartowałam, mówiąc wtedy, że bardzo je lubię. Hero też nie.

Kiedy jesteśmy w samochodzie, zielonooki chłopak w granatowej bluzie odpala kolejną playlistę. Tym razem pobrzmiewa rytm piosenki The One. Uwielbiam ją. W ogóle cały album Memories... Don't open jest świetny.
Ja i Hero lubimy truskawki, The Chainsmokers i czasami mówimy jednocześnie... Nie sądziłam, że tak wiele może nas łączyć.

- Już jesteśmy - szepcze do siebie pod nosem, a ja biorę głęboki oddech i nie wypuszczam powietrza przez kilka sekund. Nie chcę wracać do domu. Tutaj - w samochodzie Hero jest mi znacznie lepiej.
- Widzimy się za półtorej godziny, tak? - ton jego spokojnego głosu wyrywa mnie z zamyślenia. Za półtorej godziny jest matematyka, a ja po raz kolejny tego dnia zobaczę się z Hero. Mam nadzieję, że nie zdąży się przebrać i wciąż będzie nosił tę samą granatową bluzę, na której być może zostały resztki moich słonych łez. Hero nosi na sobie mój strach, moje cierpienie, a nie tylko zwykłą bluzę.
- Tak. Myślę, że tak - rzucam pośpiesznie, wciąż myśląc o tym, co założy do szkoły. Wiem, to głupie.

Wysiadam z samochodu i zamykam ostrożnie drzwi. Nie lubię trzaskać, bo mam wtedy wrażenie, że szyba rozleci się na drobne kawałeczki.
Posyłam Hero pożegnalny uśmiech i odwracam się w stronę domu, czując na plecach jego wzrok. Dlaczego on jeszcze nie odjechał? Na co on właściwie czeka?
Ignoruję to i przekraczam próg. Na szczęście wszyscy jeszcze śpią. Jest wpół do szóstej.

Wchodzę do swojego pokoju, którego opuściłam kilka godzin temu i siadam na łóżku.
Patrzę w swoje odbicie w lustrze, które znajduje się naprzeciwko mnie. Nie mam pojęcia, co dzisiaj włożyć.
Mija kilka minut i dochodzę do wniosku, że wezmę szybki prysznic, wysuszę włosy i ponownie włożę tę bluzę, którą przed chwilą miałam na sobie. Jakaś część mnie podpowiada mi, że tego właśnie chciałby Hero. I ja w sumie też. Ten czas spędzony z nim minął mi bardzo przyjemnie, nawet pomimo mojego koszmaru. Nie sądziłam, że Hero będzie kiedykolwiek w stanie być taki szczery w stosunku do mnie.

Woda spływająca po moim spiętym ciele działa na mnie wyjątkowo odprężająco. Nakładam lawendowy żel na skórę i nie spłukuję go tak długo, że zdążył już zaschnąć.

Dzisiaj jest ten dzień. Dzień pogrzebu Lisy. Czasami mam wrażenie, jakby to wszystko stało się wczoraj. Hero mówił, że widział trzech facetów. Kim oni byli i czego tam chcieli? Naprawdę nie rozpoznał żadnego z nich? Jak byli ubrani? Co między sobą mówili? W głowie mam tyle pytań, na których pewnie nigdy nie dostanę odpowiedzi.

A Boy From Childhood | Hero Fiennes Tiffin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz