#27

427 24 12
                                    

Otwieram oczy i chwilę mi zajmuje zanim ogarnę, gdzie tak właściwie jestem. Spędziłem noc w łóżku Sophii Thompson. Obok niej. No nieźle.

Spoglądam na rozbity wyświetlacz mojego telefonu. Jest piętnaście po piątej. Chyba czas już wracać do siebie, obiecałem tacie, że podrzucę Lenę do szkoły.

Pośpiesznie piszę wiadomość dla Sophii na przypadkowej kartce, która leżała na jej biurku i spoglądam na jej piękna twarz ostatni raz, po czym rzucam się do okna i opuszczam jej dom. Nie mam pojęcia na jak długo.

Sophia

Szósta trzydzieści. Mój budzik jest jedną z rzeczy, które mam ochotę wyrzucić przez okno.

Rozglądam się po materacu, później po pokoju. Nie ma go. Tak jak myślałam, Hero Fiennes Tiffin to dupek, który zakradł się do mnie przez okno, omamił i zostawił samą w łóżku. Nie... To nie może być prawda. To nawet nie brzmi przyzwoicie.

Biorę szybki prysznic, zakładam dżinsy i szary podkoszulek na czarną bieliznę, a następnie podkreślam oczy masakrą. Na więcej kosmetyków nie mam ochoty.

Nagle moją uwagę przykuwa biała kartka na biurku.

Przepraszam, że wyszedłem bez słowa, nie pokazując się. Nie chciałem Cię obudzić, ponieważ spałaś tak słodko.
Mam nadzieję, że się nie gniewasz.

Do zobaczenia w szkole, Sophia.
Hero.

Czytam tę wiadomość trzy razy i coś mi w niej nie pasuje. Dlaczego tak właściwie sobie poszedł? Mogliśmy razem iść do szkoły... Albo i nie.
W sumie dobrze, że tak się stało, bo ktoś mógłby nas jeszcze zobaczyć, a wtedy byłoby znacznie gorzej.

Wciąż nie mogę uwierzyć, że spędziliśmy razem noc. Niby do niczego nie doszło, ale dlaczego czuję się, jakby tak właśnie się stało? Zdradziłam Nathana i muszę to przed sobą przyznać. Boję się powiedzieć o tym Marie, Thomasowi i nie chcę, żeby mój chłopak się o tym dowiedział. Jak Hero będzie się zachowywał dzisiaj w szkole? Wstydzę się mu spojrzeć w oczy, w nocy było inaczej... teraz jest dzień.

Czuję się jak Fiona ze Shreka: za dnia pięknością, w nocy zaś szkaradą, tylko, że na odwrót, bo niczego nie żałuję. Nie żałuję żadnego pocałunku z Hero, jego łakomego spojrzenia i silnych ramion, dzięki którym czułam się taka bezpieczna tej nocy. Niczego. I to w tym wszystkim jest najgorsze.

Może powinnam dać sobie spokój i udać, że nic się nie stało? Dać jemu spokój, chciałam powiedzieć.

Lepszego wyjścia nie widzę.

Wiem, że postąpię strasznie (nawet same myśli mnie przerażają), ale nie mam innego wyjścia, do cholery!
Przecież nie powiem mu dzisiaj: cześć, Hero. Super się z tobą spało. Musimy to powtórzyć. Jestem w bagnie, z którego nie mogę się wydostać i nikt nie może mi pomóc. Mam wrażenie, że moja dusza rozsypuje się na drobne kawałki, kiedy wyobrażam sobie zawód na twarzy Hero. Boże, spraw, proszę, żeby ten dzień, jak najszybciej się skończył!

- Śniadanie jest na stole! - Głos taty wyrywa mnie z transu. Jak długo tkwiłam w tym bezruchu? Która godzina?

- Dobrze, dziękuję! - odpowiadam mu.

Droga do szkoły jest taka sama jak zazwyczaj. Najpierw idę do Marie, a później obie kierujemy się w stronę szkoły. Całe szczęście, że jest dość blisko. Jak już kiedyś wspominałam, Boonville to małe miasteczko.

- I jak? Wyspana? - pyta Marie, kiedy przekraczamy szkolną bramę. Czy ona coś podejrzewa?

Nie jestem utkwiona w bagnie, teraz zaczynam tonąć. Pomocy.

A Boy From Childhood | Hero Fiennes Tiffin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz