#30

431 24 14
                                    

Sophia

Dzisiaj jest ten dzień, dzień, w którym muszę poważnie porozmawiać z Nathanem. Powiem mu, że to koniec, bo.... A właściwie, co mam mu powiedzieć? Słuchaj, Nathan, zrywam z tobą, bo ostatnio za dużo czasu spędzałam z Hero i naprawdę zaczął mi się podobać. Nie spałam z nim tylko się całowaliśmy, więc nie miej mi za złe, że cię zdradziłam.

To brzmi fatalnie. Po prostu powiem mu, że to koniec. Zresztą ja i tak go za bardzo nie interesowałam, wolał treningi niż mnie... A przynajmniej tak mi się wydaję.

O wilku mowa. Wychodzę z szatni, zmęczona po zajęciach sportowych, a przed drzwiami czeka Nathan... Serce wali mi jak oszalałe. Zaraz zemdleję.

- Dlaczego masz taką minę? Coś się stało, złotko? - Złotko... Tak, stało się.

- Nie, nic się nie stało. Po prostu te zajęcia bardzo mnie zmęczyły. - Cholera. Dlaczego nie potrafię mu tego powiedzieć teraz? Co jest ze mną nie tak? Obiecałam przecież Hero, że to załatwię, nie mogę go zawieść i siebie też nie.

- Musimy porozmawiać, Nathan - odzywam się w końcu, ale on mnie ignoruje.

- Ja też muszę ci coś powiedzieć... Moi rodzice chcą cię poznać i w związku z tym organizują kolację dziś wieczorem. Powiedziałem im, że się zjawisz. Dasz radę przyjść, prawda? - pyta, wzruszając ramionami tak, jakby nic się nie stało. Jak on może za mnie decydować? Jeszcze pyta się, czy dam radę przyjść, skoro powiedział rodzicom, że się zjawię.

- A mam inne wyjście? Powiedziałeś im, że będę, prawda? - piszczę oburzona, chyba pierwszy raz podnoszę na niego głos. No dobra, drugi. Pierwszy raz byłam na niego wściekła, kiedy nagadał Hero, że straciłam z nim dziewictwo.

- To prawda, ale jeśli nie dasz rady, to odmówię. - Wyobrażam sobie ten zastawiony stół u Hudsonów... Myśl o tym, ile pracy muszą włożyć kucharki i pokojówki, żeby przyrządzić taką kolację, sprawia, że moja głowa pulsuje.

- Wiesz co, Nathan? Mam dość! Z nami koniec! - krzyczę w jego stronę, a on stoi jak wryty na te słowa.

- Zrywasz ze mną? - pyta, pocierając dłonią czoło.

- To przez niego, tak? Przez tego idiotę? Poczekaj, jeszcze będziesz tego żałować... Nie wiesz, co ten palant przed tobą ukrywa! - krzyczy jeszcze głośniej niż ja.

- To mi powiedz, do cholery! Mam dość już tej zabawy w kotka i myszkę!

Nathan opuszcza dłonie i odwraca się ode mnie zostawiając mnie samą na korytarzu.

- Nathan, stój! Powiedz mi, słyszysz?! - Ignoruje mnie i znika za ścianą. Extra.

Nie mam ochoty już dłużej przebywać w murach tej szkoły, chyba zrobię sobie wolne.

- Sophia! Sophia! - słyszę głos Marie przez telefon. Ten ton nie wróży nic dobrego.

- Ciszej, kobieto! Co się stało? - Przecież chyba nie dzwoni do mnie z tego powodu, że uciekłam ze szkoły...

- Gdzie jesteś? - dyszy do słuchawki. Co się stało, do cholery?

- W parku, a co? Powiedz mi, co się stało? - błagam ją, nie mogę już słuchać jej pisku do słuchawki. Nagle dociera do mnie, że Nathan mógł sobie zrobić krzywdę, albo zrobić krzywdę Hero...

A Boy From Childhood | Hero Fiennes Tiffin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz