#33

417 24 9
                                    

Sophia


Jedenaście godzin minęło. To tyle czasu nie widziałam się z Hero i nie mam bladego pojęcia, co u niego słuchać i jak się ma.

Wychodzę z łazienki owinięta ręcznikiem wokół ciała, zakładam bieliznę, a na koniec aksamitną piżamę od Victoria Secret.

Dwa połączenia nieodebrane od Nathana, pięć od Marie i jeden od Thomasa. Dobrze, że ten ostatni wie, kiedy się poddać. Oprócz tego mam masę nieprzeczytanych wiadomości.
Usuwam zawartość konwersacji, szczerze mówiąc, nie zamierzam ich nawet czytać. Kiedy będę miała ochotę, zadzwonię do Marie, a ona przekaże te informacje Thomasowi, więc chociaż tę dwójkę będę miała z głowy. A Nathan? Cóż... Potrzebuję czasu, żeby omówić z nim jakąkolwiek relację. Muszę ochłonąć po dzisiejszym dniu i wszystko sobie na spokojnie przemyśleć.

- Śpisz już? - słyszę dobiegający zza drzwi głos Carolyn. Moja starsza siostra właśnie dzisiaj zaliczyła kolejny semestr i wróciła do domu na "wakacje".

- Nie, wejdź - mruczę pod nosem, zapraszając ją do środka mojej oazy.

- Dziwne... - prycha, przekraczając próg.

- Co? - Wzruszam ramionami i ściągam brwi. O co jej może chodzić?

- Tutaj nic się nie zmieniło - mówi spokojnym tonem.

- Taki sam kolor ścian, te same meble, nawet moje stare łóżko tutaj zostało i te ochydne naklejki... - Schyla się pod moją białą toaletkę.

- Na spodzie toaletki też jeszcze tutaj są - śmieje się sama do siebie.

- Chciałaś o czymś konkretnym pogadać? - pytam z lekkim zdziwieniem w głosie. Szczerze mówiąc, chcę, żeby już poszła, bo ten dzień bardzo mnie wymęczył... Chcę trochę odpocząć.

- Tak... Tata opowiedział mi, co się dzisiaj stało w twojej szkole - szepcze i siada obok mnie na łóżku. Chwyta moje dłonie i zamyka je w swoich. Są takie ciepłe, a ten dotyk jest taki czuły.

- Przykro mi z powodu tego chłopaka - mówi nagle.

- Hero. Ma na imię Hero - odzywam się, a w myślach ukazuje mi się jego twarz.
Tęsknię za nim tak bardzo... Tęsknię za jego delikatnym dotykiem, ciepłem jego ust, jego uśmiech i spojrzeniem (zwłaszcza wtedy, gdy go całowałam).

- Tak... Hero... Mam nadzieję, że ta sprawa się wyjaśni - kontynuuje, a ja milczę.

- No cóż, siostra... Widzę, że ledwo żyjesz, więc kładź się spać, a ja zmykam do siebie. Wiedz, że zawsze możesz się do mnie zwrócić. Dobranoc - mówi i wstaje z łóżka.

- Dziękuję, Carolyn. To wiele dla mnie znaczy. Dobrej nocy - odpowiadam jej tym samym.
Wychodzi z pokoju i nareszcie jestem już sama. Nie, żeby obecność siostry mi w czymś przeszkadzała, ale jestem dzisiaj wyjątkowo zmęczona i chcę się wcześniej położyć spać.

Szelest dobiegający spod okna budzi mnie w środku nocy. Która godzina, do cholery?

Jest po północy, a więc nie tak późno, jak sądziłam.

Dźwięk nadal nie daje mi spokoju. Chwilę później słyszę stukanie w szybę. Ogarnia mnie strach, ale podchodzę do okna, bo ten natarczywy stukot nie daje mi spokoju.

Podchodzę do szyby, a przed oczami ukazuje mi się sylwetka Hero. Jest ubrany w białe pumy, ma wrzosową bluzę i czarne jeansy... Chyba, bo nie widzę zbyt dobrze.

Czy to sen?

To na pewno jest sen.

- Będziesz tak stała jak słup soli i nie otworzysz mi tego okna? - Jego głos i uśmiech przywracają mnie na ziemię.

A Boy From Childhood | Hero Fiennes Tiffin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz