#13

474 27 6
                                    

- I? - szepcze, odsuwając się ode mnie. Przysięgam, że nie znam bardziej upartego faceta.

- I myślę, że powinieneś skoczyć do domu się przebrać, bo muszę przyznać, że widok Ciebie w koszuli jest dość niecodzienny - mówię, patrząc, jak chichocze.

- To prawda - śmieje się.

- Daj mi trzy minuty. Zaraz będę - mówi, po czym odwraca się i biegnie w stronę domu.
Odprowadzam go wzrokiem. To dziwne, ale dostrzegam każdy jego napięty mięsień podczas tego krótkiego biegu, mimo że chłopak ma na sobie bluzę i długie spodnie.

Podczas jego nieobecności postanawiam się trochę rozejrzeć. Postanawiam podejść do huśtawki, na której ja i Hero spędziliśmy ostatnio czas. Przypominam sobie, jak zielonooki chłopak dał mi po raz pierwszy swoją czarną bluzę.

- Sophia? - słyszę czyjś głos za plecami. Odwracam się i widzę znajomą twarz. To mężczyzna, którego już znam. Znam go z dziecięcych lat. Bardzo się zmienił, ale spojrzenie ma wciąż takie jak kiedyś. Przeczesuję go spojrzeniem z góry do dołu i z powrotem. Wysoki mężczyzna ma dłuższe brązowe włosy, które opadają mu na czoło, a z boku zaczęły siwieć. Jest ubrany w szerokie dżinsy i za dużą o dwa rozmiary bluzę.

- Sophia, to ty? - ponagla pytanie, zbliżając się do mnie. Już z odległości dwóch metrów wyczuwam alkohol, którym przesiąknęło jego ubranie.
Hero się nie mylił, mówiąc, że po śmierci mamy jego tata zmarniał.

- Tak, to ja - jąkam się. Widok nietrzeźwego taty Hero jest bardziej dobijający, niż przypuszczałam.

- Zmieniłaś się. Wypiękniałaś i w ogóle. Nic dziwnego, że ten mój kretyn cały czas o tobie gada - bełkocze, po czym podchodzi do mnie i mnie obejmuje. Odwzajemniam jego uścisk i zastanawiam się nad znaczeniem jego słów. Hero o mnie mówi? Do swojego taty - pijaka? Dziwne.

- Co u Ciebie słychać? Kupę lat minęło, kiedy Cię ostatni raz widziałem. Ile to było... Z dziesięć, jeśli dobrze liczę. Co u twojego ojca? - tata Hero zadaje tyle pytań, że nie wiem, na które najpierw mam odpowiedź.

- Dobrze pan policzył. Minęło dziesięć lat. U mnie... Cóż, u mnie wszystko w porządku. Został mi ostatni rok - odpowiadam mu.

- A dalej? - pyta.

- Dalej? Hmm... Myślę o Anglii, ale nie wiem, czy ten plan wypali.

- Wróciłeś? - za plecami rozpoznaję głos Hero. Wyczuwam w jego głosie nutkę żalu i złości jednocześnie.

- Wybacz, że przerywam wam rozmowę, ale ja i Sophia się nieco śpieszymy - mówi, po czym ciągnie mnie za rękę i prowadzi do samochodu.

- Do zobaczenia proszę pana - to wszystko co udaje mi się wypowiedzieć. Hero jest widocznie wściekły na tatę skoro, tak szybko mnie od niego odciągnął.

- Do zobaczenia Sophia. Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy.

- Na pewno! - rzucam pośpiesznie, bo Hero zatrzaskuje za mną drzwi czarnego Volvo.
Odjeżdżamy, zostawiając go samego na środku podwórka.

- Co to, do cholery było, co? - wrzeszczę w jego stronę.

- To chyba ja powinien zadać Ci to pytanie - mówi, nie wypuszczając powietrza. Wzrok ma cały czas wbity przed siebie. Nawet na mnie nie patrzy.

- Jesteś chory, wiesz? Po dziesięciu latach spotykam twojego ojca, a ty mi nawet nie dasz zamienić z nim kilku zdań. Jesteś naprawdę śmieszny. - kręcę oczami i opieram głowę o zagłówek.

- Tak, widziałaś go zalanego jak świnię i jeszcze naszła Cię ochota z nim rozmawiać. To ty jesteś śmieszna! - tym razem to ton jego głosu przeważa nad moim.

A Boy From Childhood | Hero Fiennes Tiffin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz