#24

417 22 11
                                    

Sophia


Poszedł sobie. Nawet na mnie nie spojrzał, tylko wyszedł z Claudią Scott jak gdyby nigdy nic. Jak bym dla niego w ogóle nie istniała. Nienawidzę go za to, co przed chwilą zrobił. Nie dość, że potraktował mnie jak powietrze, to na dodatek był tutaj z nią-laską, której tak bardzo nie lubię, a jeszcze dwie godziny temu siedział ze mną u siebie w salonie. Idiota.

Staram się nie myśleć o tym, co przed chwilą zaszło, ale pusty stolik z niedojedzoną pizzą mi tego nie ułatwia.

- Ładna z nich para, co nie? - śmieje się Nathan. On też mi tego nie ułatwia.

- Zamknij się, Hudson. Ładniejszej pary ode mnie i Marie nie znajdziesz — odzywa się nagle Thomas, a ja posyłam mu spojrzenie w stylu: dziękuję ci i uśmiecham się niechętnie do mojej przyjaciółki, która siedzi naprzeciwko mnie.

Wygląda to tak jak w barze u Popa z Riverdale. Ja to Betty Cooper, Nathan to Jughead, Marie jest Veronicą Lodge, a Thomas Archiem. Pasuje tylko zamówić mlecznego shake'a dla każdego z nas i wtedy byłoby idealnie. Jest tylko kilka różnic: to pizzeria, w której mlecznych shake'ów raczej nie podadzą, a ja i Nathan nie jesteśmy ze sobą tak blisko, jak Betty i Jug. Czasami mam wrażenie, że mój chłopak jest ze mną tylko dlatego, żeby dopiec Hero. To boli.

- O czym teraz myślisz? - szepcze Nathan i pochyla się, żeby złożyć mi delikatny pocałunek na prawym policzku. Po całym ciele przechodzi mnie prąd, tęskniłam za tym.

- O Riverdale. Jestem do tyłu z kilkoma odcinkami — mówię po części prawdę, po części kłamstwo. Przecież myślałam o tym serialu, prawda?

- Może obejrzymy razem jutro? - proponuje. - U mnie — dodaje i chwyta mnie za dłoń pod stolikiem. Marie i Thomas wymieniają się znacząco spojrzeniami.

- Byłoby świetnie — odpowiadam mu, opierając głowę o jego ramię.

- Ej, gołąbki! Co zamawiamy? - droczy się Thomas-król dowcipów.

- Zamówmy największą z podwójnym serem — odpowiada za nas Marie.

Kelner chyba usłyszał ten cienki głosik mojej przyjaciółki, bo nie minęło dziesięć sekund, a on już stoi przy naszym stoliku.

- Na co państwo macie ochotę? - pyta, wyciągając mały notesik z długopisem z kieszeni fartucha.

- Największą z podwójnym serem. - Marie posyła mu szeroki uśmiech, Thomas natomiast spojrzenie w stylu: spadaj i nie gap się na moją laskę. Koniec końców, kelner odchodzi z zamówieniem.

- Dupek — odzywa się mój przyjaciel. - Widziałaś, jak się na ciebie patrzył? - Kręci głową i chwyta stos serwetek.

- Zostaw to — uspokaja go Marie.

- Bo? - syczy w jej stronę.

- Thomas, proszę cię, nie zachowuj się jak dziecko. Składałam zamówienie, ten koleś musiał się na mnie zobaczyć, prawda, Sophia? - O nie... Nie cierpię, jak dwójka moich najlepszych przyjaciół stawia mnie w takiej niezręcznej sytuacji. Na miejscu Thomasa też byłabym trochę zazdrosna... nawet bardziej niż trochę, no ale to tylko kelner. Marie jest przecież z Thomasem dwa lata, to jego kocha, więc powinien trochę pohamować i nie odstawiać żadnych cyrków.

- To tylko kelner, Thomas. Postąpiłby niegrzecznie, gdyby nie spojrzał w stronę Marie. Tego wymaga kultura — staram się dobrać słowa najlepiej, jak potrafię. Thomas wiele razy stawał w mojej obronie, ale tym razem to Marie ma rację.

- Niech będzie, ale i tak go nie lubię. Dziwny typ — mruczy ewidentnie niezadowolony z mojej odpowiedzi.

Po kilku minutach wysoki dobrze zbudowany facet w fartuchu zmierza w naszą stronę, tym razem z ogromną pizzą. Nie licząc czerwonego fartuchu ma na sobie białą koszulę i czarne jeansy.

A Boy From Childhood | Hero Fiennes Tiffin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz