Czasem słów za dużo,
w garnku umysłu mam.
Wydostać się chcą-
kipią pod czaszką.
Wyciagam długopis,
kartki kawałek
i piszę.
Piszę do Ciebie-
o czym Ci nie powiem.
Nie powiem co piszę.
Nie powiem, że piszę.
Nie powiem, bo pewności mi brak.
Nie powiem, bo będziesz chciaławiedzieć.
*
Słowa wylewają się z czerepu-
przez szyję, rękę i pisadło-
spływają na kartkę.
Jedne spokojnie płyną,
powolutku formując się w zdania.
Inne burzliwe spływają
porywając monotonny rytm.
Zbierają litery, rzucają je losowo,
by uformować piękne zwroty.*
Uspokaja się mój umysł,
na kartce utrwalona burza.
Może zobaczysz jej obraz...
jeśli spokojny pozostanie.
