Rozdział 2 - 2/5

4.8K 212 77
                                    

◈ ━━━━━━━ ⸙ ━━━━━━━ ◈
15 kwietnia 2019
◈ ━━━━━━━ ⸙ ━━━━━━━ ◈

Zerwał mnie dźwięk budzika. Przetarłam oczy i zostałam poinformowana, że w garażu czeka mój samochód. Ubrałam się i już miałam wychodzić kiedy przed moimi drzwiami stanął Barty.

- Cześć. - Uśmiechnął się głupkowato.
- O łał, no takiego grzyba przed drzwiami to się nie spodziewałam. - Uniosłam brwi zamykając za sobą drzwi.
- Z polski sprowadziłem twoje auto.
- To fajnie. O Nat, poczekaj! - Podbiegłam do rudowłosej.
- Nie wyglądasz na zbytnio żywą. - Skomentowała.
- Źle sypiam w nowych miejscach. Potrzebuję kawy.

Z Czarną Wdową zrobiłyśmy sobie kawę, a Barty w końcu nas zostawił.

- Chciałaś zgubić ogon? - Zapytała udając zajętą.
- Tak jakby.
- Co cię łączy z blondaskiem? - Zapytała opierając się o kuchenny blat.
- To mój były. Tak w skrócie.
- Aha. Niezręcznie.
- Chyba dla niego. - Prychnęłam śmiechem i odeszłam.

Weszłam do sali w której siedzieli Avengers. Zajęłam miejsce przy długim stole stawiając kubek i zaczęłam związywać włosy.

- Łyżka ci stoi. - Skomentował Clint kasłając.

Rzeczywiście łyżka w kawie stała na sztorc jakby była wbita

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rzeczywiście łyżka w kawie stała na sztorc jakby była wbita.

- 7 łyżek kawy i 5 cukru... Jakby ktoś chciał przepis. - Wyjaśniłam siadając.
- I to jeszcze cię nie zabiło?! - Zakrztusił się Tony.
- Najwyraźniej. - Wzięłam łyk czarnego roztworu, a wszyscy patrzyli z niedowierzaniem.
- Ekhem, Ekhem. Może później zajmiecie się rozwiązywaniem zagadki "Jak panna...?" - Zająknął się Fury.
- Hakiro. - Dodałam niewinnie.
- "Jak Hakiro jeszcze żyje?" Ale teraz zorganizujmy plan działania. - Agent Fury przywołał wszystkich do porządku.

Po rozdzieleniu wszystkim poleceń w razie ataku Tytana poszłam do podziemnego garażu, gdzie miało być moje czarne dziecko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po rozdzieleniu wszystkim poleceń w razie ataku Tytana poszłam do podziemnego garażu, gdzie miało być moje czarne dziecko. I tak mówię tu o samochodzie.

- Chcę porozmawiać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Chcę porozmawiać. - O maskę czarnego BMW oparty stał Barty.
- A o czym to mamy rozmawiać? Wszystko już ci powiedziałam 3 lata temu kiedy próbowałeś to cofnąć.
- Popełniłem błąd. Przypomnij mi dlaczego się rozstaliśmy? - Blondyn wstał i podszedł do mnie.
- Bo jesteś jebanym dupkiem? - Uniosłam brwi ze zdziwienia że właśnie o to pyta.
- Uuua... Lubię ten twój jadowity język. - Zadowolony chłopak przyszpilił mnie do ściany.
- Jeżeli się nie odsu-... - Dumny ton głosu mojego Ex przyćmił moją odwagę.
- Pogryziesz mnie? - Zrobiło mi się gorąco.

Był pewny siebie, nigdy taki nie był. Cały czas zbliżał się do mnie do tego stopnia że między naszymi twarzami było może mniej niż 2 centymetry. Wtedy mnie pocałował, a ja z całej siły odepchnęłam go i uderzyłam w twarz zewnętrzną częścią dłoni. Wtedy postać blondyna zmieniła się w bruneta. To był Loki!

- Ja bym przywaliła jeszcze raz. - Powiedziała Wdowa stojąc ze Starkiem.
- Proszę, weź to. - Tony wyciągnął rękę w której trzymał klucz klucz do kół.

 - Tony wyciągnął rękę w której trzymał klucz klucz do kół

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Długo tu stoicie? - Zapytałam śmiejąc się w duszy.
- Na tyle długo żeby pomóc ci ukryć zwłoki. - Z psychopatycznym uśmiechem oznajmiła Natasha.
- Chcesz iść na noże? Spoko, masz to jak w banku. - Poinformowałam Lokiego, który patrzył na mnie jak w obrazek i odeszłam.

Właśnie wypowiedziałam wojnę Bogowi sprytu. Czyli klasycznie władowałam się w bagno.
"W razie czego użyje tego klucza do kół." - Pomyślałam pokrzepiająco.

Wieża Kłamstw ~ Loki Laufeyson [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz