-Gdyby nie mroczna otoczka można by powiedzieć, że całkiem romantycznie tutaj. - podsumował Draco. Chciał przerwać ciszę jaką między nimi zapanowała. Miał wrażenie, że słyszy bicie swojego serca, krążącą krew w organizmie, a nawet dźwięk mrugania, o ile mruganie wytwarza jakikolwiek dźwięk. Ta cisza przerażała go bardziej niż to miejsce, ale przecież nie przyzna się do tego Potterowi! Domyślił, że Czarnemu Panu właśnie o to chodziło, zrobił wszystko by przerazić potencjalnego intruza i nakłonić go do odwrotu. Jeśli nie kompletnie bez życia miejsce, nie zabezpieczenia ani nie umarli w wodzie, to cisza wprowadzi w popłoch i zachęci do odwrotu. Draco bywał na spotkaniach śmierciożerców, w końcu sam nim był. Mrok, ciemność, oraz śmierć nie były mu obce i zdążył się z tym oswoić. Ale cisza, nieprzerwana i niczym niezmęcona działała na jego wyobraźnie.
-Masz dziwne pojęcie romantyczności.
-Może to Twoje jest dziwne Potter. Kobiety kochają zaciszne, ciemne miejsca.
-Z trupami i czarną magią?
-Pewne elementy bym stąd wyrzucił. - wyjaśnił mu Draco.
-Jasne, Pansy pewnie była by zadowolona. - odgryzł się Harry. Draco w odpowiedzi zakołysał łódką. Uśmiechnął się kiedy usłyszał cichy pisk Harrego.
-Lepsze to niż tandetne kwiatki. - powiedział obojętnym tonem, dalej patrząc z uśmiechem w plecy gryfona.
-Kobiety lubią kwiaty. - nie zgodził się z nim Harry.
-Nie wiedziałem, że z Ciebie taki znawca kobiet. Kiedy ostatni raz dałeś Weasleyowej kwiaty? - Harry zaczął się zastanawiać czy w ogóle kiedykolwiek dał swojej dziewczynie kwiat, albo coś innego, nawet mały prezent. Jak widać nie był idealnym chłopakiem, bo Ginny nigdy nic od niego nie dostała. On natomiast często dostawał jakieś prezenty, co prawda większość była nietrafiona, ale w końcu liczy się gest. - No więc właśnie. - powiedział dumne Draco wiedząc, że tym pytaniem wygrał rozmowę. Niestety, na jego nieszczęście, między nimi znowu zapanowała cisza.
Harry miał wrażenie, że cel cały czas się od nich oddala. Płynęli już jakiś czas, zielona poświata wciąż była przed nimi, umarli pod nimi, a nad jedna wielka niewiadoma. Harry mimowolnie zaczął sobie nucić, a w głowie pojawił się obraz teledysku nuconej piosenki. Chciał zając czymś swój umysł, chociaż na chwilę nie myśleć o tym, że zmierzają po nieznanym w nieznane.
-Potter, jeśli nie przestaniesz, znajdziesz się w jeziorze szybciej niż myślałeś. - Draco nie miał nic przeciwko nuceniu w takim miejscu, ale przecież były jakieś zasady i nie mógł pozwolić gryfonowi na takie rzeczy. Jeśli miał wybrać między straszną ciszą, przez która włos jeżył się na całym ciele, a bycie złośliwym wobec Wybrańca, to praktycznie nie był to dla niego żaden wybór. Harry pomału obrócił się w stronę Draco. Łódka póki co się nie kołysała i Harry nie chciał tego zmieniać. Podejrzewał, że ma chorobę morską, ale nie zamierzał się swoim odczuciem dzielić ze ślizgonem, który pewnie zaczął by cały czas trząść łódką. Wszystko by ''umilić'' mu podróż.
-Próbuje zająć czymś głowę.
-To zajmij, ale po cichu. - odburknął Draco mordując go wzrokiem. Harry westchnął. Zaczął pukać palcami o brzeg łódki, ale szybko zaprzestał tej czynności, domyślając się, że i to zdenerwuje ślizgona. Skupił swój wzrok na zielonej poświcie przed nimi. Im dłużej się jej przyglądał, tym miał wrażenie więcej widział. Przesz chwilę przyszło mu przez myśl, że może własnie trzeba patrzeć na punkt by do niego dotrzeć, inaczej ten się oddala.
-To jakaś wyspa. - odezwał się pierwszy Draco. - Ciekawie to sobie wymyślił.- dodał z zaciekawieniem.
-Może nie powinniśmy na nią wchodzić?
CZYTASZ
Śmierć, która wszystko zmieniła[DRARRY]
FanfictionCzęsto jest tak, że za życia kogoś nie doceniamy. Nie myślimy nawet o tej osobie. Wszystko się zmienia kiedy ona umiera. Dociera do nas jak ważną rolę odgrywała w naszym życiu i jak źle będzie nam się żyło bez niej.. Niestety wtedy jest już za późn...