Harry uznał, że nie ma sensu kryć się pod peleryną, i tak było ich słychać. Draco znowu nucił jakąś piosenkę. Harry musiał powstrzymać się by nie wybuchnąć śmiechem, ponieważ ślizgon bardzo zabawnie się skradał. Wczuł się w role szpiega.
-Powagi Potti. - powiedział poważnie Draco kiedy zobaczył jak bardzo rozbawiony jest Harry. Gryfona jeszcze bardziej to rozśmieszyło.
-Jasne, jasne. - Harry podniósł ręce w obronnym geście dalej się uśmiechając. Draco przypatrywał mu się przez chwilę, po czym, skradając się, kontynuował wędrówkę.
Nie zdziwił się kiedy ponownie znalazł się w lochach. Przypuszczał, że gdzieś tutaj profesor Snape musiał mieć swój kantorek. Miał nadzieje, że nauczyciel siedzi w swoim gabinecie, albo może nawet śpi. Nie wyobrażał sobie co się stanie jeśli przyłapie ich na tej małej kradzieży. I jeśli zobaczy, że znowu coś nie tak z Draconem. Na pewno obwini o to Harrego, ale tak naprawdę, gryfon był temu winien.
-Co będziemy robić Potti?
-Przemienię się w Ciebie i pójdę do dyrektora.
-A ja mogę przemienić się w Ciebie?
-Ale zostaniesz w pokoju życzeń.
-Dlaczego to ja ciągle muszę zostawać? - Draco zatrzymał się i spojrzał groźnie na Harrego.
-Jutro będzie na odwrót, okej? - ślizgon się rozpogodził. Harry miał nadzieje, że jutro już będzie sobą, inaczej właśnie stworzył kolejny problem.
-Może tak być. Jesteśmy na miejscu. - gryfon spojrzał na pustą ścianę.
-Też zakryta jakimś czarem? - Draco pokiwał głową. - Znasz czar? - znowu pokiwał. - No to dalej. Lepiej żeby nikt nas nie zobaczył tutaj.
-Nie tak szybko Potti. Miałem Ci tylko pokazać miejsce. - Draco wyszczerzył zęby.
-Dracze.. proszę. Nie mamy czasu.. - Harry spojrzał w jego oczy. Od razu można było poznać, że jest odurzony. Powiększone źrenice, nienaturalny błysk. Mimo to nadal pozostawały piękne i hipnotyzujące. - Wypowiedz zaklęcie.
-Nie.
-Dracze..
-Meee serce do Ciebie kołacze. - zaśpiewał Draco. Harry mimowolnie się uśmiechnął.
-Byłeś głodny.
-Nadal jestem.
-Dopóki tego nie załatwimy, nie zjesz.
-Nie lubię Cię.
-Wiem.
-Oj Potti, Potti.. - Draco podszedł do ściany. Wypowiedział zaklęcie, niestety tak cicho, że Harry nie usłyszał. Żałował, bo czar mógł okazać się przydatny. Nie chciał jednak o niego pytać, bo bał się, że znowu stracą trochę czasu, którego nie mieli już byt wiele. Drzwi od razu się pojawiły. Harry złapał za klamkę w tym samym momencie co Draco. Gdy tylko ręka Dracona znalazła się na jego, poczuł, już chyba setny raz dzisiejszego dnia, przyjemne ciepło rozchodzące się po całym jego ciele. Jego dłoń tym razem była ciepła, co też mogło być skutkiem odurzenia.
-Okej, otwieraj. - niechętnie zabrał swoją rękę posyłając ślizgonowi uśmiech.
-Miauuuu.. - Harry niemal podskoczył gdy usłyszał kotkę Norris. Wiedział, że jeśli ona tu jest, zaraz może zjawić się woźny.
-Kooot! - Draco zapomniał szybko po co tu przyszli i ruszył w stronę kota.
-Dracze, zostaw ją lepiej. - kotka zamiauczała groźnie i nastroszyła się.
CZYTASZ
Śmierć, która wszystko zmieniła[DRARRY]
FanfictionCzęsto jest tak, że za życia kogoś nie doceniamy. Nie myślimy nawet o tej osobie. Wszystko się zmienia kiedy ona umiera. Dociera do nas jak ważną rolę odgrywała w naszym życiu i jak źle będzie nam się żyło bez niej.. Niestety wtedy jest już za późn...