Harry zastanawiał się czy dobrze robi zostając w szkole. Mógł pojechać razem z Ronem do Nory i zamartwiać się tym co robi Draco i Blaise. Mógł zostać i mieć teoretycznie podgląd na ich poczynienia, ale nie wiedział czy zniesie ich widok razem.. Przeczuwał, że jakąkolwiek decyzję nie podejmie będzie źle.
Na trzy dni przed przerwą świąteczną opuścił szpital. Dostał jednak zalecenie by się oszczędzać, bark dalej pozostawał usztywniony, tak by wszystko poprawnie się zrosło. Snape, w razie większego bólu, który teoretycznie już nie powinien wystąpić, przyrządził napar. Przy okazji kazał się wziąć w garść, po przerwie mieli już ruszyć z treningami w kompletnych składzie. Jakby to wszystko było winą Harrego..
Powrót wcale nie okazał się taki fajny jak mogło się wydawać. Nauczyciele ani na chwilę nie zwalniali tępa, na Harrego czekało wiele zaległości. Musiał nadrobić materiał, napisać parę eseji, oraz przygotować eliksir dla profesora Slughorna. O to ostatnie w ogóle się nie martwił, wiedział, że z pomocą Księcia Półkrwi poradzi sobie bez problemu. Z resztą mogło być różnie.
-Harry, jak chcesz to zostaw ten esej. - Hermiona spojrzała na wypociny Harrego. Starał się jak mógł, ale ciężko było mu się skupić na rzadkich roślinach południa i ich zastosowaniach. Najchętniej przepisałby słowo w słowo wszystko z podręcznika. Nienawidził ubierać tekstu w swoje słowa.. - Przyjadę do Nory zaraz po świętach to ogarniemy to raz dwa.
-Hermiono, chyba nie chcesz w przerwie zajmować się szkołą? MAMY ODPOCZĄĆ. - Ron spojrzał zaskoczony na przyjaciółkę. - Jak sama nazwa mówi to PRZERWA ŚWIĄTECZNA.
-Przecież nie zostawię Harrego samego.
-Spokojnie, jakoś sobie poradzę.
-Właśnie Harry, nie chce Cię poganiać, ale lada dzień wyjeżdżamy, a Twoje rzeczy walają się wszędzie, tylko nie w walizce.
-Słuchajcie, muszę wam coś ważnego powiedzieć. - Harry westchnął. Schował pióro i odłożył zabazgrany pergamin. Czekał z tym do ostatniej chwili, wiedział jednak, że dłużej już nie może. - W te święta postanowiłem zostać w Hogwarcie.
-Ty?- Hermiona uniosła brew patrząc na niego uważnie. Jej wzrok nie był jednak nawet w połowie tak przeszywający jak wzrok Dracona. Mogła co najwyżej ''zrobić mu dziurę w koszulce''.
-Tak, ja. Dumbledore nie ma nic wspólnego z moją decyzją.
-Nie wiem co zamierzasz, ale są święta Harry. - standardowo założyła ręce.
-Moja mama będzie zrozpaczona. - powiedział poważnie Ron.
-Nie mam żadnych planów. Chce trochę nadrobić lekcje..
-Przecież możemy je nadrobić razem. - sprzeciwił się Ron. - Żartowałem wcześniej..
-Wierzysz w to co mówisz Ron? - Harry uśmiechnął się słabo do przyjaciela.
-To oczywiste, że nie będziecie się uczyć, ale nie wierze, że po to zostajesz w Hogwarcie. Zawsze tylko czekałeś na święta i wyjazd do Nory!
-Nie pozwolimy Ci zostać tu samemu. - dodał Ron. Co jak co, ale tego akurat Harry się nie spodziewał.
-Długo nad tym myślałem, w końcu miałem teraz trochę na to czasu..
-Chyba miałeś za dużo czasu. Po to właśnie przynosiłam Ci te książki!
-No. Harry, nie wygłupiaj się. - Harry westchnął. Przerobił różne scenariusze, myślał nad różnymi argumentami. Uznał, że jak uchyli rąbka prawdy, przyjaciele zrozumieją.
CZYTASZ
Śmierć, która wszystko zmieniła[DRARRY]
FanfictionCzęsto jest tak, że za życia kogoś nie doceniamy. Nie myślimy nawet o tej osobie. Wszystko się zmienia kiedy ona umiera. Dociera do nas jak ważną rolę odgrywała w naszym życiu i jak źle będzie nam się żyło bez niej.. Niestety wtedy jest już za późn...