Harry na długo nim dokładnie zobaczył sylwetkę osoby, która ich uratowała, dostrzegł mordujący go wzrok. Przeszywający, zimny wzrok, który tak doskonale znał. Wiedział, że ich problemy się nie skończyły, ale miał nadzieję, że Snape go nie zabije. W końcu, tylko im razem, uda się uratować ślizgona.
-Już wolałbym żeby to był Czarny Pan. - odezwał się Draco. Jego głos dalej był bardzo słaby. Harry nie protestował gdy ten położył się na jego ramieniu. Cieszył się, że Draco przestał udawać, że nic mu nie jest, bo swoim zachowaniem mógł zaszkodzić im obu. W odpowiedzi tylko cicho westchnął. Czuł, że to on oberwie za ich wyprawę. Przez chwilę żałował, że zostawił dla profesora wskazówkę, ale gdyby nie on, najpewniej by zginęli.
W końcu dopłynęli do brzegu. Łania cały czas okrążała ich łódkę. Inferiusy stopniowo traciły zainteresowanie.
-Wypił coś. - pierwszy się odezwał Harry. Chciał wytłumaczyć stan ślizgona. - Jakąś substancję, która chroniła horkruks, nie mam pojęcia co to..
-Potter, zamilcz. - wysyczał Snape. Chciał ukryć swoje przerażenie. Nie chciało mu się wierzyć, że Draco jest aż tak głupi by pić nieznany wywar. To był dla niego długi i ciężki dzień. Severus miał wrażenie, że Dumbledore wie co zrobili. Zadał dzisiaj chyba z milion pytań, dotyczących zmiany strony młodego ślizgona. Niektóre były podchwytliwe i sprawdzały jego wcześniejsze odpowiedzi. Chciał odpocząć. Kiedy jednak wrócił do swojego gabinetu zastał zdjęcie wyrwane z książki. Przez chwilę nie wiedział o co chodzi z tą jaskinią..
-Profesorze..
-Ty również. - Harry szybko pojął, że mają poważne kłopoty, jeśli Snape wścieka się nawet na swojego pupila. - Najpierw stąd wyjdziemy. Dumbledore już czeka w moim domu. Musimy ustalić co to za substancja. Kiedy będę widział, że życiu Draco nic nie zagraża to wtedy sobie porozmawiamy.
-Nie wiem jak Ty Potter, ale ja tu zostaje. - powiedział zaczepnie Draco. Pomimo słów złapał za wyciągniętą rękę profesora, który pomógł mu wyjść z łódzi. Łódka się zatrzęsła i Harry poczuł jak gęsia skórka przechodzi przez całe jego ciało. Nie miał ochoty zanurzyć się w jeziorze. Liczył na to, że on również otrzyma wsparcie od profesora, ten jednak, gdy tylko wyciągnął ślizgona, zaczął z nim kierować się ku wyjściu.
-Super. - skwitował Harry próbując wygramolić się z łódki. Po raz kolejny nie szło mu zbyt dobrze, teraz dodatkowo ciążyło mu mokre ubrania. Przy każdym kroku woda wylewała mu się z butów. Kiedy jednak łania zniknęła nie miał zbyt wiele czasu na ewakuację. Wziął głęboki oddech myśląc, że nawet jeśli wpadnie do wody nie będzie tak źle. Co to za różnica czy rozszarpią go Inferiusy czy Snape?
*****
Harry nigdy nie był w domu profesora. Nigdy też nie zastanawiał się jak jego dom wygląda, ale kiedy go już zobaczył był rozczarowany.
Dom i jego bliska okolica była ponura. Żadnego podświetlenia, nie licząc księżyca. Zeschnięte rośliny i drzewa bez choćby jednego listka. Nawet trawa była wysuszona. Harry nie potrafił sobie wyobrazić profesora podlewającego ogródek. Czarna szata, którą zawsze nosił na pewno by zmokła i się Zabrudził. Miałby bose stopy, klapki czy może czarne buty?
Cały teren zakrywał metalowy płot, który posiadała większość społeczeństwa. Żadnych figur, magicznych przedmiotów. Pomimo tej scenerii dom wyglądał, przynajmniej według Harrego, nad wyraz mugolsko. Gdyby tędy przychodził nie zwrócił by uwagi na ten dom, ani też nie pomyślałby, że mieszka tu czarodziej. Widocznie nie każdy się z tym afiszował.
Po zachowaniu ślizgona domyślił się, że ten nie jest tu pierwszy raz. Bez słowa przeszli przez bramę i szli w stronę drzwi. Harry chciał odwlec moment kiedy już znajdą się w środku. Chciał się zatrzymać zawiązać buta, potem drugiego.. Pomimo strachu przed tym co może zaraz się wydarzyć w tym domu nie zrobił tego. Draco wciąż był bez sił, nie było wiadomo jak długo utrzyma się jego stan. Jego życie nadal było zagrożenie i nawet taka z pozoru błacha zwłoka mogła zawarzyć na jego losach.
CZYTASZ
Śmierć, która wszystko zmieniła[DRARRY]
FanfictionCzęsto jest tak, że za życia kogoś nie doceniamy. Nie myślimy nawet o tej osobie. Wszystko się zmienia kiedy ona umiera. Dociera do nas jak ważną rolę odgrywała w naszym życiu i jak źle będzie nam się żyło bez niej.. Niestety wtedy jest już za późn...