29. ᴘᴏʀᴀɴᴇᴋ.

1.5K 95 2
                                    

                         '𝔣𝔞𝔫𝔠𝔶 𝔶𝔬𝔲'

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

                         '𝔣𝔞𝔫𝔠𝔶 𝔶𝔬𝔲'

Min Yoongi obudził się koło godziny dziewiątej. Nie wiedział dlaczego doskwiera mu ból w różnych miejscach, w tym sam ból głowy, dopiero po przeanalizowaniu pewnych spraw doszedł do wniosku, co tak naprawdę wydarzyło się ostatniej nocy.

Przetarł oczy i obrócił twarz w drugą stronę, gdzie smacznie spał Jeongguk. W pierwszej chwili ogarnął go strach i przerażenie.
Czy między nimi do czegoś doszło? Ile musiał wypić, aby niczego nie pamiętać?
Jednakże ta druga strona czuła się znakomicie w objęciach mężczyzny. Dochodząc do obecnej chwili w zasadzie zastanawiał się czy może ubrać się i szybko wyjść, lub  może zostać....
Mimo to, on sam nie zdążył dłużej nad tym myśleć, gdy wyrwał go zachrypnięyy głos młodzieńca.

— Yoon? - spojrzał na starszego, który wyglądał kosmiczne. Szczerze mówiąc Jeongguk był zagubiony, nawet jeżeli wydawał się pewny tego, co robi.

— Jeongguk, co... wiesz. - westchnął, nie chcąc dokańczać zdania.

— Nic takiego, nic ważnego. - powiedział i właściwe faktycznie miało to nie być nic ważnego.

— Dużo wypiłem? - obrócił się na bok, przyglądając młodszemu. Wyglądał uroczo jak na swoją głupią postawę ważniaka.

— Wystarczająco. - ciemnowłosy mrugnął do mężczyzny, odgarniając jego zlepione kosmyki włosów z czoła, na co starszy wcisnął twarz w poduszkę, przez ten odczuwalny ból głowy.

——¹——

Jeongguk i Yoongi siedzieli teraz w kuchni. Zdążyli się ogarnąć, wziąć osobną kąpiel i zmienić swój temperament względem siebie. Niestety sam poranek nie był aż taki dobry dla Yoongiego, który zdążył już wymiotować. Zjadli śniadanie, które przygotował Jeongguk.. no dobra, zamówił i zachowywali się nadzwyczaj spokojnie i normalnie, jak gdyby nigdy nic.
Obecnie rozmawiali o pracy, o swoich planach względem "przestępców" i tym, co będzie, gdy wrócą do siebie.

— Masz jakieś plany na ten weekend? - zapytał go Guk, który zalewał kubek gorącą wodą. — Smacznego. - powiedział i chociaż jedzenie było zamówione z hotelowej restauracji, to miło było spędzić takie wspólne śniadanie. Kac na jego szczęście w końcu minął, a dalszy poranek był do zniesienia.

— Chyba nie mam, czemu pytasz? - zapytał, popijając rozpuszczalną kawę z mlekiem.

— Hm, bo ja też nie mam. - powiedział spokojnie, patrząc co jakiś czas na niego.

— No wiesz, bywa. - wzruszył ramionami. Ciemnowłosy wyglądał na zestresowanego nastolatka, dosyć sprzeczny widok.

— Chciałbyś może gdzieś wyjść?

I w tej chwili przez głowę zielonowłosego przeszła myśl, że może młodszy pragnie go zaprosić na randkę, wszystko jednak momentalnie zostało usunięte z pamięci.

Niedorzeczne.

— No wiesz możemy się napić. - mrugnął do Yoona, a ten tylko szturchnął go w ramię, przełykając tosta.

— Osobiście dostarczę cię pod dom, złotko. - oparł się na łokciach i wytarł kciukiem dżem oblizując palec, który znajdował się na wargach Yoongiego

— Mmm, podoba mi się. - uśmiechnął się do niego słodko i wrócił do jedzenia, ale tylko pozornie słodko...

——½——

Hoseok i Jimin wybrali się do pobliskiej londyńskiej restauracji.
Ostatnio rozmawiali ze sobą częściej niż mogli, a ich stosunki stawały się uzależniające.

— To co dla ciebie, słoneczko? - zapytał, trzymając kartę menu w dłoniach.

— Nie mów tak na mnie. - przewrócił oczami i westchnął, a Jung tylko wypchnął policzek zażenowany.

Z nim jest ciężej niż myślałem.

— Mam ochotę na kuchnię meksykańską, a skoro mnie zaprosiłeś to ty stawiasz. - uśmiechnął się do niego sztucznie, mrużąc oczy.

Czyli wciąż był obrażony za nazwanie go małą kluchą...

— Um.. przepraszam. Park Jimin? - doszedł go pewien nieznajomy głos.
Jimin obrócił się napięcie widząc jakiegoś młodzieńca.

No przecież nic nie zrobiłem...

A nie, ja sam jestem władzą.

— Jestem Cha Eunwoo, przyjaciel Jeongguka. - podał mu dłoń, na co ten odwzajemnił gest.

— Przyjaciel? - zapytał Hoseok.

— Mhm, najlepszy. - uśmiechnął się pod nosem, a Jimin kompletnie nie rozumiał skąd go zna i czego chce przerywając mu w udawaniu obrażonego, który najwidoczniej bardzo potrzebował atencji swojej nadziei...


ʎɐʍɐ ʇoɓ ʇɐɥʇ ǝuo ǝɥʇ ǝɹǝʍ noʎ ʎɐs ǝʌɐɥ ʇ,uop I

✔️╰☆☆ í gσt u ¡(mαm cíę)¡ - m.y+j.jk {yoonkook; [police]} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz