- Czy wy w końcu możecie przestać się kłócić? - zapytał Park.- Nie! - odpowiedzieli równocześnie.
——²——
Był to kolejny dzień pracy, tym razem po powrocie, udało się złapać samego Kim Jongina, jak i kilku jego ludzi, lecz czy to na pewno już koniec?
Od ostatniego wyjścia Jeongguka minęły trzy dni, cóż czas wrócić do normalności.— Słuchaj Jeon, od dzisiaj jestem twoim szefem, więc jak mówię ci przejrzyj tamtą dokumentację, to masz ją kurwa przejrzeć! - powiedział Min.
Tak, w końcu awansował, Seokjin robił sobie długą przerwę, ale nie chodzi o emeryturę przecież on jest wiecznie młody, bardziej o wakacje, przerwę. W międzyczasie powierzył swoje obowiązki Yoongiemu, dając mu miano szczególnego następcy, po prostu reszta mu zazdrościła.
Min tracił kontrolę jeżeli chodzi o Jeongguka młodszy specjalnie utrudniał mu pracę, nie tylko przez swój urok osobisty, ale także głupi charakterek i dziwną pewność siebie.Ale Jeon Jeongguk to tylko pozory.
Co z tego, że kilka dni temu się pokłócili?
— Ty... To się nie nadaje dla mnie, to jest bardziej dla sądu, nie wiem prawnika, czy może do wydziału walki z handlem ludźmi. - odparł.
— Prawnika? Boże, Jeon. - zaśmiał się.
— Jak już mówisz "Boże" i dodatkowo "Jeon", czuję się szczególnie podniecony.
Min rzucił teczką w młodszego, dając mu do zrozumienia, że ma się ogarnąć. Najwidoczniej nie było im pisane życie w dogodnych warunkach i przyjemnej atmosferze. Bo zastanówmy się, co on jest taki nerwowy?
— Tak, zacznij mnie jeszcze karać. - Kook wciąż się droczył, trzymając nogi na stole, opierając się o swoje krzesło i patrząc w telefon.
— Jak dam ci karę... dobra przez ciebie brakuje mi słownictwa. Po prostu zrób to, co ci każę. - odparł zrezygnowany.
— Oczywiście, "szefie". Trochę się oplułem przy ostatnim słowie, ale już, już. - dodał cicho, patrząc na kartoteki i zwilżył usta. Usiadł wygodnie, zdejmując nogi z biurka, a telefon chowając.
— Masz 15 minut. - wskazał na niego palce, chwilę stojąc w miejscu.
— Szybki numerek, mówisz...
——¹——— Stary, zapładniam się! - wykrzyknął różowowłosy.
Cóż, Park Jimin wciąż szukał szczęścia w swoim życiu. Przygody są zawsze fajne i przyjemne, ale na jak długo? Czy warto tak skakać z kwiatka na kwiatek, nie czując się przy tym szczęśliwym? Nie mówmy sobie, że Park był dziwką, bo niż z tych rzeczy, on po prostu szukał i poznawał, lub doznawał...
— Z kim tym razem? - zapytał, lekko zszokowany, oczywiście dla żartu.
— Nie wiem, idę po prostu na imprezę, po robocie, który to typ miał mnie zastąpić? A dobra z innego wydziału, czyli mam wolne, idziesz ze mną?
— Nie, raczej nie. - odparł, wzdychając. Nie miał ochoty na żadne takie po ostatnich wydarzeniach.
W rozmowie przeszkodził im zawsze przeszkadzający Jeon Jeongguk.
CZYTASZ
✔️╰☆☆ í gσt u ¡(mαm cíę)¡ - m.y+j.jk {yoonkook; [police]}
Acciónzakończone. [ ¶° I want you so badly, it's my biggest wish. ] YG: Ty! Odłóż ten pistolet... JK: Bo co? YG: Bo ci stanie. Główne: Yoonkook/Sugakookie/Jeongi Poboczne - Hopemin! [ slowburn¡ czasem angst¡ - min i pianino¡ police au¡ top¡ jk może s...