3. ᴡᴘᴀᴅɴɪᴊ.

2.5K 169 20
                                    

Mijał już pierwszy tydzień pracy Jeongguka.
Właściwie, przez ten tydzień Jimin zaczął się z nim zaprzyjaźnić, lecz jedną osobą, która wciąż go nie trawiła, był Min Yoongi, wiecznie źle nastawiony do nowych, a do niego to już szczególnie.
Ale Jeongguk nie należał do niewinnych chłopców, którym mogło się mówić wszystko, a ci to robili, może dlatego tak cholernie irytował Yoongiego, bo to przecież on rządził, a jakiś smarkacz nie mógł mu tego odebrać.

Z pozoru Min wydaje się być dziwnym człowiekiem, ale taki został już ukształtowany. Nie jest łatwo zdobyć jego zaufanie, on sam nawet trzymał się na dystans swoich przyjaciół.

— Jeongguk, co robisz dzisiaj po robocie? - odezwał się Jimin. Jeon wiercił się z nudów na krześle, nie zwracając uwagi na innych. Tak, służba należy do nudnych obowiązków zwłaszcza, gdy nic nie dzieje się na komisariacie.

— Odpoczywam, bo co? - odpowiedział, przeczesując swoje kosmyki, bawiąc się długopisem.

— Boo... Yoongi robi dziś imprezę i może pójdziesz ze mną? - dodał Park.

W tym momencie Yoongi omal się nie udlawił, Park wiedział, że gdy tylko będą sami, od razu się na niego rzuci, bo nie wyobrażał sobie, aby ten leszcz wpadł na jego imprezę.

— To on ma jeszcze ochotę na szaleństwo? - zapytał Jeon, nie patrząc na agresywną minę swojego nowego kolegi z pracy.

Natomiast jak czym się Jeongguk?
Cóż, panowała tutaj czasem gorąca atmosfera, ale szef był świetny, Jimin zabawny, a Yoongi... ten był po prostu sobą.

— No w sumie skoro i ja tam będę, to ty też mógłbyś przyjść, co nie Yoongas ku? Nowy kolega, warto zapoznać.- powiedział Seokjin.

Kim nie był tylko szefem, ale także dobrym przyjacielem młodzieńca. Min Yoongi nie mówił za wiele, ale Seokjin i tak widział jego wdzięczność w oczach, czy w czynach. Bo były chwile, w których alkohol był dużym zagrożeniem, a chodzenie samemu dużym wysiłkiem.
Nie chciał się zgadzać, ale chyba nie miał wyboru.

— Coś tam pleciesz, Seokjin? Impreza? I to coś na niej? - prychnął, zakładając ręce na klatkę piersiową.
Jeongguk tylko się uśmiechnął pod nosem. Wiedział, że i tak zostanie zaproszony, ale nie wiedział też kim Jeon jest dla Seokjina.

Gest wdzięczności mu się należał.
Kim spojrzał na Yoongiego błagalnym wzrokiem.

— Przyjdź o 17. - odparł niechętnie. Sam nie lubił swoich urodzin, ale skoro przyjaciele to zaoferowali to należy uczcić.

— Spóźnij się tylko, to będziesz stał tylko na moim ogrodzie, podziwiając te piękne zarośla, być może napotkasz jakieś brzydkie, oschłe krzaki , idealne odwzorowanie ciebie, knypie. - powiedział nachylając się na Jeonem.

— Jakbym mógł. - odpowiedział z kpiącym uśmieszekiem.


🔗

Po powrocie do domu, Min niechętnie, powtarzam niechętnie zaczął przygotowania do małego przyjęcia urodzinowego, gdyby w tej chwili nie przerwał mu dzwonek.
Był znany i doceniany, bardzo.

— Wszystkiego najlepszego Yoongi! - wykrzyczał pierwszy gość - Jimin. Podarował mu prezent i od razu udał się na przekąski.

— Dobrze, że mamy sobotę, mogę się najebać, za twoje zdrowie, kochany! - dodał. Min tylko przewrócił oczami poradzą swojego gościa do salonu.

Po dłuższej chwili w końcu udało im się posprzątać nawzajem, spędzając krótkie chwilę we własnym towarzystwie.

Do czasu, w którym Park zaczął pisać ze swoim nowym "kolegą" prawie sikając z wrażenia.

Park Jimin - homos, który nie mógł być dłużej ze swoim partnerem niż tydzień, ponieważ niestety, każdy mu nie pasował, aka Park nieszczęśnik.

Szanuje Jimina bo go kocham, ale gdy mi opowiadał o tym, który był lepszy w łóżku, chciało mi się rzygać.

Homofobia.

---

©

zmieniłam top na jk i będę robić dłuższe rozdziały, mam nadzieję, że zsykam jakiś stałych czytelników, którzy będą mnie motywować :/

Osobliwośc Jeona będzie całkiem ciekawa...

✔️╰☆☆ í gσt u ¡(mαm cíę)¡ - m.y+j.jk {yoonkook; [police]} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz