"Powiedziała puść go!"

803 60 8
                                    

~~~

"This high walls never broke my soul.

~~~



Musiałam użyć ogromnej siły woli, żeby powstrzymać odruch wymiotny na widok trolla smarkającego do garnka. Już sama ciecz, która w nim bulgotała, nie wyglądała zbyt wyśmienicie, ale teraz to już był szczyt wszystkiego. Szkoda tylko, że byłam tak blisko tych trzech obrzydliwych istot- zaldewie kilka metrów za plecami jednej z nich.

- No znakomicie! Nie ma to jak glut- zdenerwowany troll robiący za kucharza wstał i zagestykulował zardzewiałą chochlą. Był wyraźnie niezadowolony z naruszenia swojego przepisu na tę jakże idealną kolację.

- Na pewno poprawi smak- odezwał się drugi z wyczuwalną ironią w głosie.

- A! Mogę jeszcze dołożyć garść- odparł radośnie trzeci z nich. Przewróciłam oczami na jego głupotę i postanowiłam więcej nie przysłuchiwać się tej rozmowie, bo nie skończyłoby się to zbyt dobrze.

Jednocześnie starałam się nie spuszczać wzroku z hobbita. Obserwowałam też otoczenie, wytężając wszystkie zmysły do granic możliwości. Trzymałam rękę na strzale i łuku, aby w razie czego móc szybko zadziałać.

W pewnej chwili poruszyłam się zaskoczona, kiedy głupkowaty troll został boleśnie złapany za nos przez trolla-kucharza. Trzeci z nich, który nie brał udziału w bójce, chyba usłyszał mój ruch. Niestety przy okazji zachwiałam się, trzaskając gałęzią tak, jak to bywa w wielu przewidywanych filmach. Zirytowana przewróciłam na to oczami. Widząc zaciekawienie trzeciego trolla poruszeniem w leśnym gąszczu, wstrzymałam nerwowe westchnięcie. Natychmiast znieruchomiałam, dzięki czemu troll zrezygnował z przypatrywania się krzakom po mojej stronie.

Spojrzałam na Bagginsa, który na moment zniknął mi z pola widzenia. Musiałam bezszelstnie się wychylić, aby móc go z powrotem zobaczyć. Zauważyłam, że hobbit przemyka właśnie w stronę zagrody z naszymi skradzionymi wierzchowcami. Serce zabiło mi jak szalone, kiedy dostrzegłam Princa pomiędzy cielskami trolli i gąszczem leśnych krzaków. Ogier, jak to ogier, najbardziej wariował z całego końskiego towarzystwa. Był tak wystraszony, że z daleka błyskały białka jego oczu. Nigdy wcześniej nie widziałam, aby Książę miał położone uszy aż tak płasko. Byłam wściekła, a moją złość umacniało poczucie winy, że dopuściłam do czegoś takiego. Zwykłam nie rozpamiętywać przeszłości, ale tym razem miałam ogromne wyrzuty sumienia. Gdybym tylko nie poszła do tego lasu...

Nie potrafiłam dłużej patrzeć na przerażonego Princa. Ale też nie mogłam sobie pozwolić na nagły atak, bo nie doprowadziłoby to do niczego dobrego. Jedyne, co musiałam w tej chwili zrobić, to czekać.

Uważnie obserwowałam poczynania hobbita, kiedy nagle coś przemknęło za moimi plecami. A przynajmniej tak mi się wydało. Szybko odwróciłam głowę, modląc się o dwie rzeczy: aby to nie było nic niebezpiecznego i żebym swoim poruszeniem ponownie nie sprowadziła na siebie wzroku trolla, który znajdował się najbliżej mnie. Przyjrzałam się dokładnie gęstwinie za moimi plecami, ale nie zobaczyłam nic ciekawego. Z ulgą mogłam dalej obserwować Bagginsa, który właśnie mocował się z grubą liną utrudniającą mu dostęp do koni.

I w tej chwili coś sobie przypomniałam. Teraz Bilbo będzie chciał ukraść trollowi nóż, ale ten nieświadomie go złapie. Przecież jeśli dałabym Bagginsowi coś ostrego chwilę przed naszym rozdzieleniem, to ten teraz nie musiałby sam tego szukać!

Że też o tym nie pomyślałam...

Chciałam desperacko znaleźć coś u siebie, ale w ostatniej chwili dotarł do mnie oczywisty fakt, że teraz to i tak niewiele da. Mogłam tylko bezczynnie czekać, aż hobbit trafi w łapska ochydnych trolli.

Hobbit, czyli tam... Ale czy z powrotem? || Kili cz. 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz