Ucieczka Vol.2

667 54 30
                                    

~~~

"Baby, you don't have to worry. I'll be coming back for you.

~~~





-Skacz!- zdążyłam krzyknąć do Bilba, dokładnie w chwili, kiedy beczki jedna po drugiej z pluskiem trafiały do wód Leśnej Rzeki. Zastanawiałam się, czy pomimo hałasu mój głos dotarł do hobbita- miałam nadzieję, że może skoczy przez właz wcześniej, niż w chwili, gdy zobaczą go elfy.

W jednej sekundzie zrobiło mi się strasznie zimno, a lodowata woda, która rozbryzła się na wszystkie strony, doszczętnie przemoczyła moje ubranie i włosy. Do tego już na wstępie prawie się podtopiłam, kiedy w chwili uderzenia o taflę wody, moja beczka na moment zanurkowała. Na dobitkę przez dobrych paręnaście sekund strasznie kręciło mi się w głowie, bo przeżyliśmy naprawdę niezłą karuzelę, gdy beczki turlały się do wody.

Obróciłam się do tyłu, by zobaczyć, czy hobbitowi udało się skoczyć wcześniej, niż w chwili wejścia Tauriel i innych elfów do piwnicy. Chyba jednak nic z tego, bo Bilbo ledwie co wylądował w wodzie.

"Szlag."

Skoro to już razczej pewne, że nie unikniemy potyczki z elfami, to pozostało mi jedynie mieć nadzieję, jakimś cudem uda nam się ominąć orków, a przynajmniej nie dać Kiliemu dostać się do tej cholernej dźwigni.

- Doskonale, panie Baggins!- krzyknął Thorin.- Naprzód!

Ekscytujący był sam fakt, że wreszcie widziałam przed oczami świat, od którego już nie dzieliły mnie ani kraty, ani pilnie strzeżone wrota. Zapowiadał się ładny dzień- pogoda była przepiękna. Miło by było, gdyby okoliczności też były tak sprzyjające.

Szkoda, że nie spędziłam czasu w Leśnym Królestwie tak, jakbym tego chciała. Cóż, podróż po Śródziemiu już od samego początku uczyła mnie, że nie zawsze wszystko jest takie, jak tego chcemy.

Jednak nim wydostaliśmy się na otawrtą przestrzeń, musieliśmy się nieźle nawiosłować rękami- które przez ostatnie dwa tygodnie straciły swoją formę- bo nurt w tym miejscu był strasznie mozolny. Jak się okazało, rozpędzał się dopiero po wodospadzie, jaki czekał na nas kilka metrów dalej.

"No to będzie jazda... Fajnie by było, gdybym się nie utopiła."

- Trzymajcie się!- wrzasknął Thorin.

Od tego momentu wszystko działo się bardz, ale to bardzo szybko, a więc dokładnie tak, jak płynęła rzeka- wartko, coraz prędzej i groźniej. Nie sposób było przewidzieć chociaż jeden ruch beczek, które tańczyły we własnym rytmie, wcale nie współparcując ze swoimi pasażerami. Nigdy w życiu nie przeżyłam takiej długiej, głośnej, lodowatej i śmiertelnie niebezpiecznej kąpieli.

Nie było łatwo sterować beczką tak, by nie rozbić sobie głowy o kamienie, a już tym bardziej, jeśli właśnie spadało się z krzykiem z wodospadu. Może i nie był on największy, ale na pewno stanowił niezłą przeszkodę dla czternastu osób zapakowanych w beczki. Już nawet nie chcę myśleć, co przeżywał Bilbo. Naprawdę chciałam mu pomóc, ale w oczy wciąż chlapała mi woda, nawet nie do końca widziałam, gdzie jestem, nie mówiąc już o odnalezieniu w tym wszystkim hobbita.

- Żyjesz?- odezwał się Fili, który na ułamek sekundy znalazł się obok mnie. Nie miałam jak mu odpowiedzieć, bo raczej zachłystnęłabym się lodowatą wodą, więc jedynie pokiwałam głową.

Wtem głośno i długo zawyła elficka trąba. Elfowie na rozkaz Legolasa zaczęli zamykać bramę na Leśnej Rzece.

- Co za idiota z tego Legolasa- mruknęłam, mocując się ze złapaniem oddechu wśród wody, która mi to skutecznie uniemożliwiała.

Hobbit, czyli tam... Ale czy z powrotem? || Kili cz. 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz