Opryskliwe krasnoludy i... Bard

761 51 146
                                    

~~~

"Słowo pisane ma wielką moc. Trzeba z nim uważać."

~~~

Następny wodospad porwał nas w kolejny dziki taniec. Miałam wrażenie, że z każdym metrem płyniemy coraz szybciej. Znów prawie się podtopiłam, kiedy zanurkowałam dobre kilka razy i ledwie dawałam radę utrzymać się ponad powierzchnią szalejącej Leśnej Rzeki. Byliśmy całkowicie zdani na łaskę... beczek. Z trudem łapałam jakikolwiek najmniejszy oddech, a i mimo to nie raz się zakrztusiłam.

"Nigdy, ale to przenigdy nie chcę tego powtarzać, choćby nie wiem co!"

Orkowie nas gonili, pędząc obydwoma brzegami. Ich śmiercionośne strzały świstały nam przed samymi nosami. Całe szczęście nikt z nas nie oberwał. Już mieliśmy i tak o jedną szkodę za dużo... Wciąż byłam na siebie zła, jak do tego dopuściłam. Nie powinnam była go tam puszczać.

Strzały śmigały wokół nas niczym deszcz. Jak widać wariacki taniec beczek był nie do przewidzenia nawet dla orków. Dodatkowo beczki stanowiły niezastąpioną tarczę- w grube drewno wbijały się kolejne strzały.

Brzeg co raz schodził w dół lub zwężał się, co dawało orkom możliwość ataku. Musieliśmy bronić się tym, co tylko wpadło nam do ręki. To była walka na śmierć i życie.

W tym wszystkim widziałam tylko jeden pozytyw. Mianowicie to, że byłam naocznym świadkiem niesamowitej współpracy krasnoludów. Ich zgranie ujawniało się właśnie w tak niebezpiecznych momentach, jak to. Pomagali sobie i bronili się nawzajem. To było niesamowite, że choć nie wszyscy pochodzili z Ereboru, traktowali się jak rodzina.

- Przetnijcie gałąź!- wrzasnął nagle Thorin. Wystarczył tylko cios jego i Dwalina, aby spróchniały pień, który tworzył most nad rozszalałą wodą rozłamał się na pół. Orkowie, stojący tam, wpadli do wartkiej rzeki. Stało się to wprost przed moim nosem, także nie wiem jakim cudem uniknęłam potyczki z którymś z topiących się potworów.

Nagle okazało się, że Bombur dosłownie fruwa nad nami w swojej rozwalającej się beczce. Fruwa? On szybował z jednego brzegu na drugi! W innej sytuacji na pewno powiedziałabym, że wyglądało to niesamowicie komicznie, ale niestety realia były całkiem inne i na pewno nie było mi w nich do śmiechu. Jestem pewna, że gdyby zamiast krasnoluda wysłać w taką przejażdżkę człowieka, raczej nie skończyłoby się to dla niego dobrze. Ludzie są zdecydowanie słabsi i mniej wytrzymali od krasnoludów jeśli chodzi o siłę fizyczną. Za to wydaje mi się, że są mocniejsi psychiką.

Nie mogłam dłużej obserwować Bombura. Byłam zbyt zajęta ratowaniem własnej skóry. Wodospad za wodospadem, głazy za głazami. Nawet nie chciałam myśleć, jak będę po tym wszystkim wyglądać. I się czuć. Jeśli w ogóle to przeżyję.

Wtem Bobmur skoczył do wody, trafiając idealnie w sam środek pustej beczki. Do tego jak wysoko skoczył! Przy okazji w locie rzucił Dwalinowi wielki topór, jaki chwilę temu udało mu się zabrać orkowi.

 Do tego jak wysoko skoczył! Przy okazji w locie rzucił Dwalinowi wielki topór, jaki chwilę temu udało mu się zabrać orkowi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Hobbit, czyli tam... Ale czy z powrotem? || Kili cz. 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz