Na pierwszy rzut oka dealer nie sądził, że to laboratorium jest istną plątaniną korytarzy. Jednak Abra wiedział dokąd idzie. Prowadził ich pewnie w kolejne zakręty i rzadko się zatrzymywał.
- Jak ty to wszystko zapamiętałeś? - spytał go Doknes nie przerywając biegu.
Abra wzruszył ramionami.
- Byłem tu zaledwie kilka razy, ale mam dobrą pamięć fotograficzną.
Po drodze znalazło się kilku przeciwników, którzy próbowali ich zaatakować. Zazwyczaj kończyło się na tym, że lądowali oni za pierwszym drzwiami, jakie były akurat pod ręką. Może i te postoje trwały zaledwie minutę, ale bardzo irytowały dealera.
Teraz liczyła się dla nich każda sekunda.
W pewnym momencie Abra zatrzymał się przy entym rozwidleniu. Tutaj wyraźnie się zawahał. Widać było, że nie wie w którą stronę teraz. To zaś powodowało, że powoli poddawał się panice.
- Uspokój się, skup i przypomnij sobie drogę - rzekł dealer spokojnym głosem.
Abra spojrzał na niego z paniką.
- Nie pamiętam - przyznał. - Dawno mnie tu nie było, a tak daleko zaszedłem jakieś dwa, może trzy razy.
- Przecież jesteś człeko-psem - zauważył MWK. - Nie możesz użyć węchu?
Pozostali pokiwali głowami. Wydawało im się to oczywiste, że skoro Abra jest w połowie psem i posiada typowe psie odruchy, to na pewno ma również psie zmysły. Jednak Abra odwrócił wzrok.
- No mam - westchnął. - Ale dawno go nie używałem, więc nie wiem czy dam radę. Za każdym razem, gdy go używałem, wszyscy wyzywali mnie od kundli i w ogóle.
Podkulił ogon. dealer podszedł do niego i stanął obok.
- Pamiętasz, jak ci mówiłem, że wśród nas możesz być sobą? - spytał. - My cię nie będziemy oceniać. A jeśli inni to robią, ich sprawa. Akurat psi węch jest twoją wielką zaletą, a nawet bronią. Nie powinieneś z niego rezygnować tylko dlatego, że innym się to nie podoba. Najważniejsze, żeby podobał się tobie i był użyteczny.
Abra spojrzał na niego i zdołał się nawet lekko uśmiechnąć. dealer odwzajemnił uśmiech.
- W takim razie spróbuję - stwierdził Abra.
Podszedł krok do przodu i zaczął węszyć. Zapadła kompletna cisza. A on węszył i węszył. Chwila robiła się coraz dłuższa.
- Śmiało, dasz radę - rzekł cicho dealer.
Z całej siły trzymał za niego kciuki. Teraz od Abry zależało życie Tritsusa. Nie miał pojęcia, co zrobią, jeśli Abrze nie uda się złapać tropu.
Nagle Abra wyprostował się, a wzrok utkwił w korytarzu, który skręcał w prawo. Następnie spojrzał na pozostałych i wskazał ten korytarz.
- Kilka osób tędy szło, mniej niż godzinę temu.
- Tamta człeko-panda wspominała, że Tritsus został wzięty na badania mniej niż godzinę temu - przypomniał Sheo. - To musieli być oni!
- Dobra robota - dealer uśmiechnął się.
Ten spojrzał na niego z powagą.
- Podziękujesz mi, jeśli się nie pomyliłem i jeśli wasz przyjaciel wciąż żyje.
Ruszyli dalej i przez cały czas biegli. Teraz, gdy Abra podążał za zapachem, szli znacznie szybciej. Od czasu do czasu trop mieszał się z zapachami innych ludzi, którzy tędy przechodzili, ale szybko znajdował z powrotem ten właściwy.
CZYTASZ
Minecraft Ferajna : Bractwo Mieszańców
FanfictionFerajna powraca z bitwy ze Smokiem jako bohaterowie. Są szczęśliwi, że wrócili do domu, a mieszkańcy okolicznych wiosek podziwiają ich i szanują. Jednak nie wszyscy mają powody do radości. Enzzi, człeko-potwór, nie cieszy się taką popularnością jak...