"Koniec, czy może dopiero początek ?"

4.3K 74 8
                                    

Wydawało by się że moje życie było idealnie pomimo ciąży w młodym wieku.Wspaniała rodzina która została sama bez ojca, potem Floryda czyli nowy początek i nowe życie.Tutaj właśnie to wszystko się zaczęło tutaj na Florydzie jest moje miejsce. 

Poznałam Michaela z którym spędziłam na prawdę wspaniałe chwilę, kochałam go czego jestem pewna.Uwielbiałam tego chłopaka pomimo że zranił mnie kiedy tylko dowiedział się o ciąży, wybaczyłam mu i spełniłam swoje marzenia, założyłam rodzinę, miałam rodzinę. 

Kochałam swoje życie, Michael dawał mi opiekę, miłość, bezpieczeństwo, stabilizacje ale z czasem zapomniałam o sobie.Zajęłam się obiadkami dla Michaela kiedy wróci z pracy, zajęłam się moim oczkiem w głowie, chciałam jak najwięcej dla Melisy przy czy zapomniałam o sobie całkowicie. 

Liam pokazał mi to co kiedyś działo się między mną a Michaelem kiedy patrzył na mnie jak na coś najważniejszego a nie jak na robota który ugotuje mu obiad. Zakochałam się w Liamie w tym jaki jest że idzie do przodu z pasją z pracą że spełnia swoje marzenia. Kiedy widziałam tą świecącą iskierkę w jego oczach czułam się znów kochana i chciana.Kiedy pisał do mnie czy się z nim spotkam miałam ochotę lecieć nie patrząc na nic, był bardzo i nadal jest ważną osobą w moim życiu. 

************************* 31/1 Grudzień/Styczeń (Wtorek/Środa )**********************

- Dwie ciężarówki nie mogą to chociaż my się napijemy -podnoszę wzrok na Liama który śmieje się z tekstu Sama, Patrzę na Angelikę która mierzy wzrokiem swojego chłopaka. Kiedy Sam dowiedział się że Michael i ja się rozwodzimy był w szoku na początku był zły na mnie kiedy Michael mu powiedział dlaczego się rozwodzimy ale z czasem zrozumiał i dał sobie spokój przecież dalej będziemy mieli kontakt z powodu dzieci i całej tej sytuacji. 

- Zawsze Ty możesz nie pić kochanie -uśmiecha się Angela i przygląda się jak zmienia się chłopakowi mina 

-Nie myślę żebyś była ciężarówką -szepcze mi do ucha Liam, nachyla się nade mną -Wyglądasz ślicznie 

-Widzisz -podnoszę wzrok na Angelikę -Liam chociaż trochę ma romantyzmu w sobie a Ty -jęczy moja przyjaciółka i wstaje z krzesła bardzo powoli, tłumię śmiech bo na prawdę wygląda to komicznie 

-Idź za nią -patrzę na Sama który śmieje się ze swojej narzeczonej, ale w końcu ruszą za nią do kuchni i zostajemy same. -Pójdę zobaczyć czy Melisa śpi -odwracam się do Liama 

-Ja pójdę, Ty się nie ruszaj -daje mi buziaka i idzie na górę.Dzisiaj mamy ostatni dzień w roku i cieszę się że to właśnie z nim go spędzam. Liam mi wybaczył wrócił na Florydę i zaczynamy od nowa.Wierzę że nam się uda, wierzę że Liam pokocha moje dzieci i będziemy prawdziwą rodziną.Stara się, widzę jak bardzo kiedy przyjeżdża Michael nie ma ochoty go zabić ani Michael Liama. Chyba każde z dojrzał do tej decyzji. 

Nie wiem tego od Michaela ale kiedy Melisa wraca od ojca mówi co fajnego robili i co jakiś czas powtarza się imię kobiety mi nie znanej.Nie pytać Michaela bo wiem że to nie moja sprawa czy z kimś się spotyka ale mam nadzieje że szybko sobie ułoży wszystko na nowo i będzie szczęśliwy. 

Melisa polubiła Liama, mój facet jest wspaniałym kolegą dla mojej córki.Razem bawią się, Liam prowadza czasami Melisę do przedszkola a kiedy mówię do Melisy że ja ją odbiorę pyta czy może po nią przyjechać Liam. Cieszę się że tak wszystko się toczy w naszym życiu i Liam dał mi drugą szansę. 

Podnoszę wzrok kiedy słyszę szmery na górze na schodach, możliwe że Melisa wstała i idzie razem z Liamem do nas.Jest dość późno bo 23:17, za chwilę 1 stycznia i nowy rok wyzwań przede mną. Podnoszę się z kanapy aby wstać chociaż Luis w brzuchu mi nie pomaga, kręci się i kopie matkę. Tak, mój synek będzie miał na imię Luis, te imię tak na prawdę wymyślił Liam. Pewnego dnia dzwonił jego kolega i na koniec użył imienia Lu i tak mi utkwiło w pamięci.Michael nie miał nic przeciwko, pasowało mu te imię a Liam napawał szczęściem kiedy mu o tym powiedziałam że to dzięki jemu. 

-Liam ?-wołam za nim, nie chce mi się wchodzić na górę zanim wejdę tam zmęczę się jakbym przebiegła maraton. Za chwilę się wynurza, coś jego mina jest nie pewna -Co jest ? -Za nim wynurza się moja córka z wielkim bukietem kwiatów -Co jest grane -śmieje się i patrzę na tą dwójkę

-Wiesz jak bardzo, bardzo Cię kocham -cofam się kawałek od schodów aby zrobić im miejsce -Wiesz że od samego początku byliśmy sobie przeznaczeni kochanie -podchodzi do mnie a mała Melisa trzyma się na Liamem z tymi kwiatami -Kocham Cię skarbie -klęka przede mną 

-Wstawaj wariacie-nie wierzę że to się dzieje na prawdę -Liam ?

-Melisa dała mi błogosławieństwo, chcę aby jej mama była szczęśliwa- mam w oczach łzy, patrzę na prawo moi przyjaciele przyglądają się wszystkiemu przez to nie jest mi łatwo  -Kochani, czy zostaniesz moją żoną -nie mam zamiaru trzymać go w niepewności 

-Tak 


THE END 

"Dzięki Tobie Wiem Że Żyję "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz