Czekoladka 3

629 30 35
                                    


- Jesteśmy! - usłyszałam wchodzącą Zoe do domu.

Przywitaliśmy się przytulasem.

- Jak w szkole? - zapytałam mieszając na patelni.

- Dobrze. Susie  jest chora i nie była w szkole, za to David był i znowu mnie zaczepiał... - opowiadała emocjonująco.

- Muszę wypełnić papierologie - Luke pocałował mnie w policzek i skierował się do salonu.

- ...ale taka pani powiedziała, że nie mam czym się przejmować, bo chłopcy tacy już są - uśmiechnęła się pokazując swoje szczerbate zęby.

- Słuchaj się pani nauczycielki, bo to co ona mówi go prawda - mrugnęłam do niej.

- Ale to nie była pani nauczycielka.

- Słucham? - miałam nadzieję, że się przesłyszałam.

- No... - przeciągnęła. - Kiedy się bawiliśmy na długiej przerwie na dworzu, podeszła do bramki jakaś pani...

- I z nią rozmawiałaś? - spoważniałam.

- Była bardzo miła, zapytała się jak mam na imię i że jestem śliczna, a potem jej powiedziałam o David'zie, ale sama mnie do tego zachęciła...

- Skarbie, nie wolno rozmawiać z nieznajomymi.

- Przepraszam - uniosła głowę w dół ze skruchą.

- Obiecaj mi, że już nigdy tak nie zrobisz.

- Obiecuję, mamusiu - spojrzała na mnie.

Chciałam ukucnąć, ale zrezygnowałam. Nie dość, że byłoby mi trudno to zrobić, bo ciąża, to jeszcze nie wstałabym.

Dodatkowo...
Luke by się ze mnie śmiał...

- Kocham cię i nie chcę, żeby ci się coś stało - pocałowałam ją w policzek.

- Już nie będę - przytuliła się do brzucha i pocałowała go przez bluzkę.

Widziałam, że się uśmiecha.

Tylko kim była tą kobieta?

Świąteczne szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz