Czekoladka 22

526 26 22
                                    


Po wieczności usłyszałam płacz naszego synka. Odetchnęłam z ulgą. Już po, a nasz synek jest zdrowy i śliczny. Miał oczy Luke'a. Za to Luke mówi, że ma mój nos.
Czyli wyszła nasza mieszanka.
Nasz drugi skarb.

Teraz odpoczywam, a obok mnie w specjalnym łóżeczku leżał nasz synek. Luke pojechał do szkoły po Zoe, z którą obiecał przyjechać. Musi w końcu zobaczyć swojego braciszka.

Nagle do mojej sali weszła Victoria.

- Jak się czujesz? - zapytała nieśmiało.

- Lepiej, dzięki - nie odkrywałam wzroku od dziecka.

- Jest śliczny. Jak się nazywa?

- Ethan - uśmiechnęłam się szeroko do chłopczyka.

Czułam, że się uśmiecha.

- Jesteś cudowną mamą. Nie tylko dla swojego dziecka, ale też i cudzych...

- Ja mam dwoje dzieci, nie mów w liczbie pojedynczej - zauważyłam.

- No tak, Zoe też jest twoją córką... - szepnęła jakby do siebie. - Wybacz, że... Żałuję...

- Tego, że przez cały czas starałaś się wrócić do Zoe, czy że urodziłaś ją?

Przez chwilę patrzyła na mnie, jakby szukała we mnie odpowiedzi. Minęło dopiero kilka dłuższych chwil i wróciła do rzeczywistości.

- Nie ważne - zawahała się.

Czyli żałuje też tego drugiego...

- To było bez sensu, już nigdy nie wejdę wam w życie. Szczęścia i takie tam... - kiedy dotarła do drzwi, dodała: - Zoe jest twoją córką, Luke ma całkowitą rację... Przepraszam.

I wyszła. Tak po prostu.

Świąteczne szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz