Czekoladka 5

548 30 9
                                    


- Skąd masz tego misia? - zapytałam, kiedy weszliśmy do domu.

To dziwne, ale nie kojarzę tego pluszaka, którego właśnie Zoe trzymała w ręku.

- Dostałam.

Czy to od tej kobiety?!

- Miałaś nie rozmawiać z tą panią - oburzyłam się.

- Przepraszam - uniosła głowę w dół.

- Dlaczego nie słuchasz się nas? - wtrącił się Luke.

- Bo ta pani sama do mnie podeszła... - posmutniała.

Miała łzy w oczach.
Ale nie będziemy bagatelizować tej całej sytuacji...
To zbyt poważna sprawa!

- Ale ona powiedziała, że zna tatusia i to bardzo dobrze - powiedziała nagle. - Myślałam, że jak znacie się, to znaczy że mogę... - szepnęła.

- Co ci powiedziała? - zapytał zdziwiony Luke.

- Że jestem śliczna i podobna do ciebie... - spojrzała smutno na swojego ojca. - Mówiła, że cię zna i dała mi pluszaka. I wiedziała jak się nazywasz, a nie wiem dlaczego, bo nic takiego jej nie powiedziałam.

- Mówiła czy jeszcze przyjdzie? - dopytywał.

- Nie, bo uciekła jak zbliżyła się pani. Tatusiu, ale ja przepraszam... - dodała.

- To nic, ale nie wolno tak po prostu z każdym rozmawiać - przytulił ją do siebie jednocześnie głaszcząc ją po plecach.

- Co o tym myślisz? - zapytał nagle.

- Nie wiem... Mogłaby być to jakaś twoja koleżanka, znajoma czy ktoś, ale to jest zbyt podejrzane...

- Jutro dowiemy się wszystkiego - pocałował mnie w głowę. - Będę czatować w samochodzie - zakończył, a gdy otwierałam buzię, aby coś powiedzieć, dodał: - Sam.

- Nie! - prawie krzyknęłam. - Jadę z tobą i koniec. Proszę cię tylko nie dyskutuj ze mną. Jestem w ciąży i nie mogę się denerwować - uniosłam dłoń w górę powstrzymując go przed wypowiedzią.

Świąteczne szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz