Czekoladka 12

466 26 10
                                    


- Nie, mamo - przerwałam jej. - Jest w porządku, a to przecież nie jest wina Luke'a. Coś jeszcze ona mówiła?

- Że będzie walczyć o dziecko.

Wszyscy spojrzeliśmy na siebie.

I co robić?
Gdybym nie była w ciąży, to może udałoby się nam jakoś wyjechać. Gdzieś jak najdalej stąd, gdzieś gdzie nikt by nas nie znalazł, a w szczególności Victoria.

Z drugiej strony to trochę tchórzostwo z naszej strony...

Więc chyba lepiej, że jest jak jest.

- Po tylu latach ona się pojawia? Czemu tak nagle? I myśli, że będzie wszystko w porządku, że Zoe się na nią rzuci i będzie szczęśliwa? - Luke zadawał pytania, ale bardziej do siebie niż do nas.

- Na kogo się rzucę? - nagle w salonie pojawiła się Zoe.

Czy słyszała wszystko?
Mam nadzieję, że nie.

- Nikt, skarbie - odpowiedziałam cicho i bez przekonania.

- Mamo, co się stało?

Mamo.

Od kiedy zaczęła tak mnie nazywać, stałam się szczęśliwsza, jakby to dodało mi skrzydeł. Czułam się kochana i przywiązana z Zoe. Ona jest moją córką, może jej nie urodziłam, ale jestem, wychowuje ją z Luke'iem i bardzo ją kocham.

Zoe jest moją córką i nie jest dla mnie ważne czy mamy taką samą krew czy nie.

Jest moja tak samo jak ten maluszek, który jest pod moim sercem. I to się nigdy nie zmieni.

Do tej pory mam w pamięci moment, kiedy ją pierwszy raz zobaczyłam i jej pierwsze pytanie skierowane do mnie:

"Zostaniesz moją mamusią?"

- Bardzo cię kocham, wiesz? - uśmiechnęłam się nikle.

- No wiem - w jej oczach widziałam pełnię szczęścia.

Świąteczne szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz