Czekoladka 8

523 29 11
                                    


- Przepraszam cię, że tak się zezłościłem... - powiedział spokojniejszy, kiedy razem siedzieliśmy w kawiarni Liv.

- Nie przepraszaj...

- A jak ty się czujesz? Może pójdziemy do szpitala, co? Krzyczałem i...

- Przestań, z dzieckiem jest bardzo dobrze, czuję to - mówiąc to delikatnie pogłaskałam brzuch, który przykryty był ciepłym swetrem.

- A nie jest ci zimno?

Luke i jego troska...
Jest kochany i cieszę się, że się martwi o mnie i o naszego dzidziusia, ale nie musi być tak nadopiekuńczy...

Odkąd jestem w ciąży, Luke robi wszystko, bym nie daj Boże się nie zmęczyła, by nic się nie stało. Jakby mógł, zrobiłby sobie dziewięć miesięcy wolnego, trzymałby mnie cały czas w łóżku, stał ciągle obok i podawał wszystko, o czym bym zamarzyła.

- Co się stało, gołąbeczki? - moje rozmyślenia przerwał głos mojej najlepszej przyjaciółki, która akurat podeszła do naszego stolika.

- Biologiczna matka Zoe się stała - jęknęłam.

- Co ty gadasz? - Livia spoważniała do tego stopnia, że nie potrafiła ustać na własnych nogach i usiadła na krześle obok Luke'a. - I co teraz? - spojrzała na mężczyznę, który był bezsilny w tym wszystkim.

- Rozumiesz, że ona tak po prostu stała przy szkole i rozmawiała z nią?! Przyszła sobie tak po prostu i myśli, że może ot tak mi ją zabrać - przetarł rękoma twarz.

- Przecież ona nie ma do niej żadnych praw. Zostawiła ją dawno temu, a jedyną i prawdziwą matką jest Mary... Nie martw się - Livia zaczęła go głaskać po ramieniu. - A Zoe nawet jej nie zna i nie wie kim ona jest.

Wiedziałam, że ona się stara, choć tak naprawdę nie do końca wiedziała co powiedzieć.

Mimo to byłam jej wdzięczna, że stara się i jest zawsze po naszej stronie.

************************************
PRZEPRASZAM, że wczoraj nie dodałam, ale autentyczne zapomniałam 😔
Wybaczcie mi, proszę 🙏

Piszcie komki i zostawcie gwiazdki 🤗
♥️Pozdrawiam♥️

Świąteczne szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz