Czekoladka 6

532 32 26
                                    


Siedziałam w aucie obok Luke'a i obserwowałam szkołę córki. Bardzo się niecierpliwiłam, nawet myślałam, że już ona nie przyjdzie, jednak...

- Patrz, ktoś tam podchodzi - pokazałam podchodzącą do bramki kobietę. - To na pewno ona.

Mężczyzna siedzący obok mnie w bardzo szybkim tempie wyszedł z auta i przeszedł przez ulicę i już widziałam go obok nieznajomej.
Tak więc poszłam za nim.

- Co ty tu robisz?! - krzyknął do kobiety.

Czyli znał ją...

- Tęskniłam - uśmiechnęła się do niego.

- Żartujesz sobie?!

- Zoe jest naprawdę śliczną dziewczynką... - zupełnie zignorowała to, co powiedział Luke. - I jest podobna do ciebie. Opowiadałeś jej o mnie?

- Niby co miałem jej powiedzieć? - był bardzo zdenerwowany.

- Wszystko, przecież...

- Nie! Nigdy jej nie powiem o tobie, jesteś dla niej nikim! - przerwał jej.

- A kim ty jesteś? - spojrzała na mnie.

- To jest moja żona Mary, to jest Victoria - chciałam podać jej dłoń, jednak ona nie odwzajemniła mojego gestu.

- Nie masz prawa tak po prostu przychodzić do Zoe! - ponownie krzyknął. - Było tak dobrze jak ciebie nie było, a teraz nagle się zjawiasz i co? I myślisz, że będzie wszystko tak jak sobie wcześniej zaplanowałaś?!

- Luke... - uspokajałam go biorąc go za ramię.

- Dodatkowo straszysz moją córkę - podkreślił słowo "moją".

- Nie straszę jej. Ja chcę tylko przypomnieć... Od nowa poznać także moją córkę...

Czyli to ona...
Była Luke'a.
Matka Zoe.

- Jak śmiesz nazywać się matką?! - krzyknął. - Jej matką jest i będzie Mary.

Aż zrobiło mi się ciepło na sercu.
To była prawda. Jestem jej matką, to ja ją kocham, to ja ją wychowuję, to ja jestem z nią. Nie ona.

- Mamo! - usłyszałam głos mojej córeczki za bramą.

Zetknęłam na nią i uśmiechnęłam się do niej promiennie.

Chciałam płakać ze szczęścia.
To moja córka.
Moja.

Podbiegła do bramki i wyciągnęła się naszą stronę swoje ręce.

- Tatusiu, znasz tą panią? - zapytała, kiedy zdała sobie sprawę, że oprócz nas jest kobieta, która ją urodziła.

- Nie - odpowiedział po krótkiej chwili zawahania.

- Jestem twoją mamusią - wtrąciła się.

- Nie - powiedziała spokojnie Zoe. - Ja już mam mamusię. Moja mamusia to Mary, jest piękna i kochana, jest najlepszą mamusią i nie chcę innej - mówiła patrząc się prosto w oczy niejakiej Victorii.

************************************
Najlepszego z okazji Mikołajek! ♥️
Co dostaliście? ^^

Co myślicie o rozdziale? 😊
Czekam na Wasze komentarze i gwiazdki! ❣️

♥️Pozdrawiam♥️

Świąteczne szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz